Kulisy zwolnienia trenera w PLK. „Decyzja przed meczem”
– Decyzja o zwolnieniu trenera Valeiki zapadła przed meczem ze Stalą. Uznaliśmy, że drużyna, która ma potencjał, potrzebuje wstrząsu. To była chłodna analiza. Trener Kovacik ma inną mentalność. Potrzebowaliśmy człowieka z pozytywnym podejściem – mówi Michał Baran, dyrektor sportowy Miasta Szkła Krosno.
Karol Wasiek: Czy to prawda, że trener Edmunds Valeiko został zwolniony przez WhatsAppa?
Michał Baran, dyrektor sportowy Miasta Szkła Krosno: To nie jest prawda. Mówiłem o tym ostatnio w programie “Strefa Chanasa” na YouTubie. Należy pamiętać, że żyjemy w czasach, gdy podpisywanie kontraktów, a także ich rozwiązywanie odbywa się poprzez platformy online.
Trener nie został zwolniony poprzez wiadomość tekstową, a za pośrednictwem trzech wideokonferencji, ponieważ jego agent był w Rydze. Trener Valeiko wprost nam powiedział, że wszystkie sprawy kontraktowe mamy rozwiązywać przez agenta, a ten z kolei przyznał, że do Krosna na rozmowy nie przyjedzie. To oznaczało, że musieliśmy łączyć się za pomocą platform online. W trakcie wideokonferencji negocjowaliśmy warunki rozwiązywania kontraktu. Strony zawarły porozumienie i każdy poszedł w swoją stronę.
Czy decyzję o rozstaniu z trenerem podjęliście jeszcze przed meczem w Ostrowie Wielkopolskim?
Tak, i to bez względu na wynik. Uznaliśmy, że formuła współpracy się wyczerpała. Po meczu w Gliwicach – nie zważając na kiepski bilans – dostaliśmy niepokojące wieści odnośnie funkcjonowania szatni, ale nie chciałbym o nich publicznie mówić. Biorąc pod uwagę nasze możliwości budżetowo-sportowe, zdaliśmy sobie sprawę, że musimy zacząć działać, by utrzymać ekstraklasę dla Krosna. Uznaliśmy, że trzeba poszukać zmian na stanowisku pierwszego trenera, który – naszym zdaniem – odpowiadał za przegrane końcówki w wielu spotkaniach. I to też nie jest tak, że robimy z niego kozła ofiarnego, bo darzymy go szacunkiem i jesteśmy mu wdzięczni za pracę w Krośnie. To dobry fachowiec, ale w tym biznesie nie ma sentymentów.
-
Tak
-
Nie
-
Tak18 głosów
-
Nie29 głosów
Czy temat ewentualnego rozstania funkcjonował także przed meczem z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych?
Tak. Trener ten mecz wygrał, ale niestety dwa kolejne spotkania uciekły, i to z rywalami, którzy są w naszym zasięgu: GTK i Stal. Być może inny trener te mecze by wygrał? Teraz tego już nie sprawdzimy. Daliśmy szansę trenerowi Valeiko po spotkaniu z Górnikiem. Zrobiliśmy to, bo chcieliśmy zobaczyć, jak drużyna zareaguje po zwycięstwie. Myśleliśmy, że pójdzie za ciosem i zobaczymy lepszą twarz tego zespołu. Tak się jednak nie stało, dlatego podjęliśmy decyzję o zmianie trenera, do której doszło w trakcie przerwy reprezentacyjnej. To była chłodna analiza i matematyka.
Dlaczego wybór padł na Marosa Kovacika? Czy w gronie kandydatów był także Artur Gronek?
Tak. Sprawdzaliśmy temat pozyskania Artura Gronka, ale do takich konkretnych rozmów nie doszło. Nie ukrywam, że chcieliśmy trenera, który ma totalnie inną osobowość niż Edmunds Valeiko. Mam na myśli trudnego, wymagającego i także mocno rygorystycznego. Taka szkoła bałkańska. Chcieliśmy od tego odejść. Uznaliśmy, że do tego zespołu – patrząc na graczy w składzie – potrzebujemy trenera o innym profilu.
Maros Kovacik jest człowiekiem pozytywnym. Do rozmów o pracę był bardzo dobrze przygotowany, wypunktował wszystkie nasze braki. Znał umiejętności poszczególnych graczy i wiedział, co z nimi zrobić, by grali na swoim optymalnym poziomie. Chce wykorzystać Polaków w znacznie większym wymiarze czasowym. Powiedział, że wierzy w ten zespół i chce podjąć się tego niełatwego wyzwania.

Czy trener Kovacik wywalczył sobie prawo do zrobienia zmiany w składzie?
Tak. Trener powiedział, że potrzebuje miesiąca czasu, by dokładnie przyjrzeć się wszystkim zawodnikom. W umowie dostał prawo do zmiany wśród zagranicznej części składu i możliwość dokupienia jednego wartościowego Polaka.
Czy faktycznie można wzmocnić polską część składu?
Chcemy wzmocnić polską rotację, ale… do całej sytuacji podchodzimy z dużą pokorą. Jesteśmy beniaminkiem w PLK, który ma jeden z najniższych budżetów w lidze. Zależy nam na tym, by być wypłacalni. Chcemy budować stabilny klub pod kątem finansowym, dlatego nie ma mowy o tym, by grać na kredyt.
Czy latem pytaliście o duże nazwiska wśród Polaków? Słyszałem, że był telefon do Dariusza Wyki.
Tak, to prawda. Rozmawialiśmy z Darkiem, który ma ogromny sentyment do Krosna. Zaoferowaliśmy mu bardzo dobre warunki, ale wygrała jego lojalność do trenera Adamka i Górnika. Było także zapytanie do Frąckiewicza i Boguckiego, ale – pod kątem finansowym – trudno było rywalizować z innymi klubami o tych zawodników.