Kulisy letniego zwycięstwa Los Angeles Clippers
Tegoroczne offseason było absolutnie szalone, a najbardziej wyczekiwana decyzja podjęta przez Kawhi Leonarda była prawdziwą wisienką na torcie. Teraz o tym, jak wyglądał cały proces od kuchni opowiedział Doc Rivers.
Rivers w wywiadzie z LA Times uchylił rąbka tajemnic, jak doszło do jednego z największych i najbardziej niespodziewanych transferów ostatnich lat w NBA.
Doc rozpoczął od tego, jak przez cały sezon Clippers starali się wykazać swoje zainteresowanie Leonardem (za co zapłacili całkiem sporo pieniędzy). Co ciekawe w trakcie rozgrywek Kawhi nie był szczególnie zaciekawiony:
„Kilkukrotnie w trakcie sezonu do niego zagadywałem i nic. Absolutnie nic nie dało się od niego dowiedzieć. Byliśmy pewni, że na spotkaniu będzie trzeba wszystko z niego wyciągać niemal siłą, tymczasem on przyszedł i sam poprowadził rozmowę.”
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Okazało się, że Kawhi nie tylko się zrobił rozmowny, ale był przy tym niezwykle szczery i bezpośredni:
„Kawhi wskazał na mnie i powiedział: 'Chcę grać dla Pana.’ Następne wskazał na Steve’a Ballmera i dodał: 'Uwielbiam to co Pan tu zrobił, ale macie za słaby zespół i jeśli go nie wzmocnicie, nie przyjdę do Was.”
Nie wiem jak Wam, ale mi ta wypowiedź idealnie pasuje do Leonarda.
Tak czy inaczej, Rivers, Ballmer i Frank zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Leonard chciał dla nich grać – to dobrze. Potrzebował jednak poważnego wsparcia i to jak najszybciej – to już gorzej.
„Stworzyliśmy listę graczy i to był błąd, bo nie mieliśmy pojęcia, czy damy radę sprowadzić kogokolwiek z tych graczy. Kiedy Kawhi zobaczył nazwisko George’a było po wszystkim, nie chciał słyszeć o nikim innym.”
Źródło: Youtube.com/ESPN
I tutaj Doc powinien zadzwonić do Damiana Lillarda i mu bardzo serdecznie podziękować. Okazało się bowiem, że po koszmarnym zakończeniu sezonu, Thunder postanowili pójść w nowym kierunku:
„Wiedzieliśmy, że Oklahoma chce całkowicie przebudować swój skład, więc to była dobra wiadomość, ale wciąż nie mieliśmy pojęcia, czy uda nam się wyciągnąć akurat PG-13.”
Jako, że mówimy o gościu, który był w top3 kandydatów do MVP, nie mogło być łatwo. Ostatecznie Clippers musieli poświęcić wielką ilość przyszłych wyborów w drafcie, stawiając wszystko na jedną kartę:
„Steve strasznie wściekał się o picki, ale wytłumaczyłem mu, że źle na to patrzy. Nie poświęcaliśmy 6 wyborów w drafcie za samego Paula George’a, tylko za PG i Kawhi. Wtedy wychodzi po 3 picki za każdego z nich, a to już ma sens.”
Jednakże, nawet ogromna liczba picków początkowo nie była w stanie przekonać Sama Prestiego do wymiany. To dobrze pokazuje jak trudny jest to biznes. Po transferze wszyscy byli pod wrażeniem tego, ile OKC potrafiło wyciągnąć za George’a, tymczasem ich GM początkowo wcale nie był skłonny do zaakceptowania oferty Clippers i to mimo faktu, że i tak planował przebudowę. Może to był tylko blef, a może rzeczywiście miał podstawy wierzyć, że ktoś inny zaoferuje więcej. W NBA nie ma łatwych negocjacji i prostych transferów.
„W dzień transferu jeszcze o 12 byliśmy pewni, że nic z tego. Powiedziałem nawet Steve’owi, że jeśli Kawhi wybierze Lakers, przenosimy się do Seattle. To był żart, ale byłbym gotów to zrobić.”
Ogólnie cały dzień w którym doszło do transferu był absolutnie szalony. Doc opowiada, że sytuacja zmieniała się praktycznie z godziny na godzinę. Kiedy w końcu Rivers pogodził się z porażką i poszedł na kolację dowiedział się nagle, że jednak transfer jest na ostatniej prostej. Telefon z tą informacją przerwał mu dyskusję z kelnerem, który usilnie wmawiał Docowi, że Kawhi na sto procent przejdzie do Lakers.
Swoją drogą, Jeziorowcy nigdy nie byli priorytetem dla skrzydłowego. Nie byli bez szans, ale to właśnie LAC byli na pole position:
„Wiedzieliśmy, że mamy uprzywilejowaną pozycję. Lakers zorganizowali dla niego całe przedstawienie w ich nowoczesnym ośrodku treningowym, a Kawhi powiedział na to: 'Nie dzięki, możecie przyjechać do mojego hotelu.’ Tymczasem u nas od razu zgodził się wpaść do mojego mieszkania.”
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Trener Clippers jest jednak świadomy, że to dopiero początek drogi. Wiele zespołów bowiem wygląda kosmicznie mocno podczas wakacji, lecz kiedy rozpoczyna się sezon regularny, pojawiają się problemy. LAC nie zamierzają popełnić tego błędu:
„Wygraliśmy offseason, ale celem zawsze jest wygranie sezonu. Fajnie jest wygrać podczas wakacji, ponieważ to znakomicie ustawia cię na całe rozgrywki, ale jeszcze niczego nie osiągnęliśmy. Dopiero teraz zaczyna się praca.”
Święte słowa i kto, jeśli nie właśnie Clippers ma być tego świadomy. W erze Lob City oczekiwania początkowo były podobne, a wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Na papierze LA Clippers dysponują najlepszym składem w swojej historii. Muszą to jednak udowodnić na parkiecie. Oby tylko zdrowie nie stanęło im na przeszkodzie.
Źródło: Youtube.com/BBALLBREAKDOWN