Kłopoty Chrisa Paula

Kłopoty Chrisa Paula

Kłopoty Chrisa Paula
Photo by Adam Pantozzi/NBAE via Getty Images

Chris Paul rozegrał minionej nocy dość przeciętny, jak na jego ostatnie standardy mecz. Przez 27 minut zanotował tylko 7 punktów i 6 asyst, a bardziej niż ze spektakularnych akcji, zapamiętać można jego występ z kilku brudnych, nieeleganckich i niezgodnych z przepisami tricków, których ten cwany lis ciągle się podejmuje (części z nich nie można nawet nazwać trickami, tylko zwykłymi, umyślnymi faulami). Nie jest jednak tak, że weteran z 16-letnim doświadczeniem nie wytrzymuje presji playoffowego starcia. Chris Paul znowu nie jest zdrowy.

Kontuzja barku, której doświadczył w pierwszym meczu, nie powstrzymała go przed dalszą grą, ale ewidentnie ogranicza jego poczynania. W ostatnim spotkaniu przynajmniej kilka było momentów, w których mowa ciała rozgrywającego Suns wskazywała na spory dyskomfort. To już kolejny raz – Chris Paul wchodzi do Playoffów, ma utalentowany zespół gotowy walczyć o wyższe cele i… Coś się dzieje.

„Jest jak jest. Kontrolujesz to, co możesz kontrolować. Wiem, że na co dzień robię wszystko, by przygotować się fizycznie do grania. Kiedy rzeczy się zdarzają, no to się zdarzają. Musisz się podnieść i przez to przejść.”

– Chris Paul

Chris Paul ma już 36 lat. To, że gra przez całe rozgrywki na tak wysokim poziomie, jest sporym zaskoczeniem – zwłaszcza po kilku mniej imponujących sezonach. Niemniej, to może być jego ostatni moment. Ostatnia okazja na przełamanie 'klątwy drugiej rundy’, która ciągnie się od nim od czasów gry w New Orleans Hornets. Teoretycznie została ona zdjęta w sezonie 2017/18, kiedy pierwszy (i jedyny) raz w karierze doszedł do Finałów Konferencji. Nie w tym jednak rzecz, że jest jakaś umowna bariera którejś rundy. Sęk w tym, że Chris Paul od ponad dekady ma pecha w Playoffach. W 2015 opuścił dwa mecze drugiej rundy przez uraz ścięgna. W 2016 pod koniec kwietnia wypadł do końca sezonu przez uszkodzenie dłoni. Nawet w tym w sumie udanym dla niego 2018 nie był zdrowy i to jego problemy z biodrem w serii z Warriors były jednym z kluczowych czynników. Przykłady można mnożyć. Szokujący może wydawać się fakt, że ze 100 meczów, jakie miał szanse rozegrać na poziomie Playoffów, opuścił tylko 6. Problem polega na tym, że on zawsze bardzo chce grać, ale prawie zawsze gra z jakimiś kłopotami zdrowotnymi.

Trener Monty Williams, zapytany o złe fatum ciążące nad Chrisem Paulem, w sumie trochę zbagatelizował sprawę:

„Prawdopodobnie nie jestem gościem, z którym należy rozmawiać o okrutnym losie [cruel stuff – trudno przetłumaczyć w tym kontekście]. Wiem, czym jest cierpienie – to jest tylko koszykówka. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo [Chris Paul – przyp. red.] chce wygrać. Koniec końców jednak, dostajesz dobre wynagrodzenie za to co robisz, masz piękną żonę i dzieci, karierę na poziomie Hall of Fame. […] On znosi to świetnie i nie wątpię, że przejdzie przez to, stając się jeszcze lepszym i silniejszym. To przez co teraz przechodzimy, to nie jest najgorsza rzecz na świecie. Teraz dotyczy to jego kariery, jego dziedzictwa – to trudne, rozumiem to. Chris jest silny mentalnie – będzie w stanie to przejść i pomóc nam w odpowiedni sposób.”

– Monty Williams

Mówiąc o tym, że wie coś o cierpieniu, trener Williams ma rzecz jasna na myśli wypadek samochodowy z 2016 roku, w którym stracił małżonkę. Rzeczywiście, zestawiając NBA z życiowymi problemami tego kalibru, nic co oglądamy na parkiecie nie ma większego znaczenia. Rozmawiając jednak o koszykówce samej w sobie, trzeba zauważyć, że Suns mają problem. Zdrowie Chrisa Paula jest tylko jednym z nich.

Suns mają sumarycznie mniej talentu, ale próbują zyskać przewagę tam, gdzie są w stanie ją znaleźć. Grają twardo, charakternie i na przykładzie Chrisa Paula widać – na granicy przepisów. Ta seria sprowadzona jest do przepychania się – to nie jest strzelanina pokroju starcia Blazers z Nuggets. Nie zmienia to jednak faktu, że rzuty trzeba trafiać. Jae Crowder robi naprawdę niezłą robotę w obronie – razem z Aytonem broni obwodowych, skutecznie wychodząc do pomocy przy Anthonym Davisie. jeśli ma być jednak plusowym zawodnikiem, musi poprawi skuteczność. Zwłaszcza, że po akcjach w środku pola, to do niego najczęściej trafia piłka na obwód. Crowder oddał w tej serii 20 trójek (najwięcej w zespole), z czego trafił zaledwie 2 – dobrze liczysz, trafia 10% rzutów za trzy. Dodając do tego fakt, że Devin Booker w swoich rzutach za trzy po koźle ograniczany jest do 28,6% skuteczności (4/14), maluje się przed Suns wyraźny kłopot.

To wielki hamulec dla Suns. Zwłaszcza, że skupieni na agresywnym kryciu akcji dwójkowych i podwajaniu Bookera Lakers, raz po raz zostawiają Crowdera niemal zupełnie bez krycia. Przecież nie jest on słabym strzelcem – w tym sezonie trafiał zza łuku prawie 39% prób. Gdyby trafiał tak także w tej serii, to poza świetną obroną notowałby przypuszczalnie solidne 14 punktów na mecz, zamiast 8:

YT/NF

„To banda gości, którzy nie rzucają dobrze. Cam Johnson miał skuteczność 1/6 z gry. Nie dajemy odpowiedniej liczby rzutów Mikalowi [Bridgesowi]. To ważne, żeby rozciągać grę dla Bookera, Paula i Aytona, ale trzeba na to zapracować.”

– Monty Williams