Klęska – Śląsk odpadł w play-in! Lykogiannis: Czas na refleksję

Klęska – Śląsk odpadł w play-in! Lykogiannis: Czas na refleksję

Klęska – Śląsk odpadł w play-in! Lykogiannis: Czas na refleksję
WKS Śląsk / foto: Andrzej Romański / PLK

18-krotny mistrz Polski, który w czterech ostatnich sezonach zdobywał medale, odpadł w fazie play-in, przegrywając u siebie z Arriva Polskim Cukrem Toruń. To wielka klęska klubu, który w trakcie trwania rozgrywek mocno eksperymentował ze składem.

Wiele zmian zawodników, trzech trenerów i brak tożsamości – sezon 2024/2025 w wykonaniu Śląska Wrocław właśnie dobiegł końca. Trójkolorowi nawet nie awansowali do fazy play-off, przegrywając w meczu o wszystko z Arriva Polskim Cukrem Toruń. Brak Śląska w TOP8 można uznać za wielką sensacją, biorąc pod uwagę możliwości finansowo-organizacyjne klubu, który był uczestnikiem Basketball Champions League.

To wielkie rozczarowanie. Możemy jedynie przeprosić kibiców. W meczu o wszystko nie zagraliśmy z odpowiednią energią i agresją po obu stronach parkietu. Musimy przełknąć gorzką pigułkę – mówi Jeremy Senglin, zawodnik Śląska Wrocław.

Sezon zaczynał trener Miodrag Rajković, później zdecydowano się na Aleksandara Joncevskiego, a projekt kończył Grek Arisy Lykogiannis. W ciągu kilkunastu miesięcy widzieliśmy trzech różnych szkoleniowców, którzy mają zupełnie inny styl patrzenia na koszykówkę. Do tego dochodziły kolejne zmiany w składzie – warto dodać, że część z nich była wymuszona dużą liczbą urazów (powtarzający się problem w Śląsku Wrocław).

Zmieniono graczy, którzy mieli odgrywać kluczowe role w tym zespole – Isaiah Whitehead i Reggie Lynch, później też DJ Cooper. Ponadto do Hiszpanii odszedł Angel Nunez, a Adrian Bogucki trafił do Arki. Na dodatek – już po zamknięciu okna transferowego – podpisano umowę z Kenanem Blackshearem, z którego… wcześniej zrezygnowano.

Śląsk przypominał plac budowy, który liczył na sukces poprzez robienie kolejnych zmian zawodników i trenerów. W poprzednich latach dawało to efekty w postaci medali, teraz życie dało Śląskowi mocny pstryczek w nos. To idealny moment dla władz tego klubu na refleksję i wyciągnięcie wniosków z tej bolesnej lekcji.

Porażka jest bardzo bolesna. Brak awansu do fazy play-off jest ogromnym rozczarowaniem. Uważam, że na końcu dnia dostajesz to, co sam dajesz. W meczu z Twardymi Piernikami graliśmy bez pasji, charakteru i zaangażowania. Nie możesz tak grać w spotkaniu o wszystko. Rywale zasłużyli na zwycięstwo – twierdzi Aris Lykogiannis.

Sukcesów w sporcie nie da się zbudować bez cierpliwości, konsekwencji i zaufania do ludzi. To też zauważa grecki szkoleniowiec, który podkreśla, że to dobry moment na refleksję dla wszystkich osób pracujących w klubie.

Duża liczba kontuzji spowodowała, że zdrowi gracze też mieli problemy, bo musieli grać duże minuty i przez to też byli zmęczeni. Te problemy się nawarstwiały. Cały czas kogoś brakowało, ale w tym momencie to tylko wymówki. W najważniejszym meczu nie pokazaliśmy się z najlepszej strony i za to musimy przeprosić naszych kibiców. Teraz jest dobry czas na to, by usiąść i przeanalizować ostatnie miesiące. To moment na refleksję i znalezienie przyczyn takich wyników. W ten sposób łatwiej później dobrać odpowiednie rozwiązania, by wrócić na właściwe tory – podkreśla.

WKS Śląsk Wrocław rozgrywki w ORLEN Basket Lidze zakończy na 9. miejscu. W Pucharze Polski odpadł w ćwierćfinale. Wcześniej triumfował w Superpucharze Polski. W Basketball Champions League wygrał 1 z 6 spotkań. Klub przejdzie prawdziwą rewolucję kadrową w letnim okresie transferowym. Raczej małe są szanse na to, by w klubie dalej pracował Grek Aris Lykogiannis.

Czy Aris Lykogiannis powinien dalej pracować w Śląsku Wrocław?
103 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    38 głosów
  • Nie
    65 głosów
Wczytywanie…