Kawhi gra z ławki, 0/11 Westbrooka, zacięta końcówka Bucks i Sixers

Kawhi gra z ławki, 0/11 Westbrooka, zacięta końcówka Bucks i Sixers

MIL – PHI – 90:88
LAC – LAL – 103:97

Kawhi Leonard wrócił na parkiet po ponad roku przerwy, od razu w derbach Los Angeles, jednak nie od razu – trener Tyronn Lue wprowadził Leonarda z ławki. Jak uznał szkoleniowiec Clippers, gra Kawhi z ławki na początku sezonu będzie dobrym sposobem na ograniczenie jego minut na parkiecie i stopniowe wprowadzenie go w sezon. Bardzo intensywnie zaczynamy więc oszczędzanie się w sezonie regularnym, ale przy chronicznych przypadłościach zdrowotnych Leonarda jest to zrozumiałe.

Tak czy inaczej, lider Clippers zaliczył udany występ, przez nieco ponad 21 minut notując 14 punktów, 7 zbiórek, 2 asysty i przechwyt. W ogóle trzeba przyznać Clippers, że bardzo skutecznie podzielili się obowiązkami strzeleckimi – 15 oczek zdobyli Paul George i John Wall, a po 14 Marcus Morris, Ivica Zubac i właśnie Leonard:

Ten sam Kawhi Leonard wyeksponował problemy Anthony’ego Davisa. Zawodnik Lakers nabrał się na zwód Leonarda i dość mocno uderzył o parkiet, co odbiło się na jego plecach. Plecach, z którymi – przypomnijmy – ma już problemy od dłuższego czasu:

Problemy Lakers nie kończą się jednak na plecach Anthony’ego Davisa. Był to kolejny mecz Jeziorowców, w którym trafiali bardzo słabo z dystansu. Łącznie trafili 9/45 prób, co daje razem marne 20%. Najgorzej wypadł bez cienia wątpliwości Russell Westbrook. Przez 27 minut nie trafił żadnego z 11 rzutów z gry, zdobywając łącznie 0 punktów. Nawet te 5 przechwytów i tylko 1 strata nie są w stanie osłodzić takiego występu:

W trakcie przygotowań do sezonu zapewniano nas – zapewniali Westbrook z Beverley’em – że relacje między nimi są obecnie koleżeńskie. Chyba nie tak łatwo jednak zakopać lata obopólnej niechęci:

Niezbyt ładny dla oka mecz mogliśmy oglądać w Philadelphii, gdzie Milwaukee Bucks udało się ograć gospodarzy pomimo nieobecności kilku zawodników, w tym Khrisa Middletona. Niezbyt ładny dla oka, bo tu też drużyny nie popisały się skutecznością. Sixers trafili zaledwie 20,8% rzutów za trzy, łącznie trafiając zaledwie 5 prób. Pomimo marnych walorów estetycznych, końcówka dostarczyła emocji. Bucks wygrali dopiero po trafieniu Wesley Matthewsa na 23 sekundy przed końcem:

YT/NBA

Joel Embiid wygląda na starcie tego sezonu słabo. Tak, jakby już był zmęczony, a za nami przecież zaledwie dwa mecze. W meczu przeciwko Bucks trafił zaledwie 6/21 prób z gry, kończąc z dorobkiem 15 punktów i 12 zbiórek:

Na szczęście dla Sixers w dobrej formie wydaje się być James Harden. Po udanym pierwszym meczu przeciwko Bostonowi, tym razem zdobył 31 punktów, 8 zbiórek, 9 asyst i 2 przechwyty. Szkoda, że oba te mecze zakończyły się porażkami:

Liderem zwycięskich Bucks był oczywiście Giannis Antetokounmpo, który skończył mecz z linijką 21 punktów, 13 zbiórek, 8 asyst i 3 bloków:

YT/Milwaukee Bucks