Kadra USA nabiera realnych kształtów
Fani koszykówki żyją playoffami NBA, które właśnie wchodzą w najbardziej ekscytującą fazę. Finały konferencji i późniejszy wielki finał zwiastują najwięcej emocji. Nie zapominajmy jednak, iż tego lata czeka nas jeszcze więcej koszykówki na najwyższym poziomie. Krótko po zakończeniu rozgrywek NBA, startują bowiem Igrzyska Olimpijskie w Tokio, na których Team USA bronić będzie złotego medalu.
Jeszcze jakiś czas temu ten tekst miał wyglądać zupełnie inaczej. W obliczu wymagającego sezonu i fali kontuzji zastanawiałem się, jak silny będzie skład Amerykanów i czy kadra, którą wystawią nie będzie przy okazji jednym z najsłabszych zespołów, jaki zagra na międzynarodowym turnieju od czasu Igrzysk w Barcelonie.
Początkowo sytuacja nie wyglądała bowiem zbyt optymistycznie. Pamiętajmy, jak wyglądały ostatnie miesiące w świecie NBA. Najpierw gra w bańce, która była sporym wyzwaniem dla zawodników, głównie mentalnie. Po niej nastąpił jeden z najkrótszych offseason, z jakimi mieliśmy kiedykolwiek do czynienia. Następnie mocno skondensowany sezon regularny, wypełniony dodatkowo obowiązkowymi testami (często wykonywanymi w środku nocy po przyjeździe na mecz wyjazdowy). Teraz Playoffy i Finały w najgorszym wypadku kończące się na kilkadziesiąt godzin (!) przed startem Igrzysk. Wreszcie turniej olimpijski po którym tylko chwila przerwy tak naprawdę, bo tegoroczne offseason także będzie krótsze, niż zazwyczaj. Sezon 2021/22 startuje w końcu z tradycyjną datą pod koniec października. Kiedy dodamy do tego problemy zdrowotne, które w tym sezonie piętrzą się wśród najlepszych graczy na niespotykaną skalę, trudno się dziwić pewnemu sceptycyzmowi, jaki mógł panować wokół potencjalnego składu Amerykanów na Igrzyskach.
Wielu weteranów wolało spędzić te lato odpoczywając i wracając spokojnie do pełni zdrowia, aniżeli rozgrywać kolejne mecze w Tokio. LeBron James i Anthony Davis bardzo szybko zrezygnowali z gry w kadrze. Podobnie Jimmy Butler. Stephen Curry długo się wahał, lecz ostatecznie także podziękował za zaproszenie. Jaylen Brown, Klay Thompson, czy Kemba Walker odpadli z powodów zdrowotnych. W ostatnich dniach dołączyli do nich Donovan Mitchell i Kyrie Irving. A listę tę rozszerzyć całkiem bezpiecznie można również o dwóch liderów LA Clippers (a już na pewno Kawhi).
W gronie zawodników powołanych brakuje takich graczy jak CJ McCollum, czy Ja Morant, zatem ich też nie zobaczymy. Na pewnym etapie sytuacja kadrowa nie napawała optymizmem, a zaledwie 2 tygodnie temu portal The Athletic zastanawiał się, czy największym nazwiskiem Amerykanów w Tokio nie będzie czasem Jayson Tatum. Nie był to absolutnie żaden przytyk w kierunku skrzydłowego Celtics, lecz zwrócenie uwagi na możliwe problemy ze składem. Wszyscy pamiętają, jakim blamażem w wykonaniu USA zakończyła się ostatnia wielka impreza, którą Amerykanie zakończyli na 7 miejscu po zwycięstwie nad Polską. I wszyscy chcieliby uniknąć powtórki z rozrywki w Japonii.
Na całe szczęście, Igrzyska są znacznie większym magnesem niż mistrzostwa świata i wyjazdu do Tokio, niektóre gwiazdy zwyczajnie nie mogą odpuścić, nawet kosztem tak potrzebnego im odpoczynku. Tym samym Team USA nabrał w ostatnim czasie realnych kształtów, które pozwolą Amerykanom spać całkiem spokojnie.
Swoją gotowość do reprezentowania barw narodowych w Tokio zgłosili już bowiem:
- Damian Lillard (obrońca, Portland Trail Blazers)
- Draymond Green (skrzydłowy, Golden State Warriors)
- Bradley Beal (obrońca, Washington Wizards)
- Jayson Tatum (skrzydłowy, Boston Celtics)
- Devin Booker (obrońca, Phoenix Suns)
- James Harden (obrońca, Brooklyn Nets)
- Kevin Durant (skrzydłowy, Brooklyn Nets)
- Bam Adebayo (środkowy, Miami Heat)
EDIT: Chęć udziału potwierdzili także Kevin Love, Khris Middleton i Jrue Holiday! Chris Paul zdaniem Adriana Wojnarowskiego odmówił.
Co by nie mówić, taka kadra, choć jeszcze niepełna, już robi o wiele większe wrażenie, niż skład z Mistrzostw Świata w Chinach. Oczywiście, nie jest to jeszcze oficjalny skład, a jedynie lista graczy, którzy zgłosili chęć udziału w IO. Ciężko jednak oczekiwać, że któryś z nich usłyszy negatywną odpowiedź, zwłaszcza w obliczu tak wielu wycofujących się graczy. Czy ktokolwiek będzie w stanie im zagrozić?