Julius Randle dołącza do grona wolnych agentów
Anthony Davis może nie być jedynym ważnym zawodnikiem, którego tego lata pożegnały Pelikany. Bardzo możliwe stało się bowiem odejście również Juliusa Randle.
Julius Randle postanowił bowiem nie skorzystać z opcji zawodnika, jaką miał na najbliższy sezon. Tym samym skrzydłowy oficjalnie rezygnuje z 9 milionów dolarów jakie otrzymałby na mocy kontraktu i przetestuje rynek wolnych agentów.
Silny skrzydłowy dołączył do Nowego Orleanu zeszłego lata, kiedy to Lakers postanowili zrezygnować z jego usług. Podpisał wtedy dwuletni kontrakt z NOP na kwotę 18 milionów dolarów. Wszystko wskazywało na to, że Randle odnalazł swoje miejsce i jest szczęśliwy w Luizjanie. Skąd zatem pomysł wejścia na rynek wolnych agentów?
Oczywiście chodzi o pieniądze. Julius ma za sobą właśnie najlepszy sezon w swojej karierze, w którym notował 21 pkt., 8,7 zb., 3,1 ast., na 52% z gry i 34% zza łuku. Ponadto, kiedy Davis przedwcześnie zakończył sezon, to właśnie Randle był liderem Pels znakomicie prezentując się po przerwie na Mecz Gwiazd. W tym kontekście, skrzydłowy liczy na to, że ktoś zaoferuje mu wyższe zarobki niż 9 milionów dolarów. I najprawdopodobniej ma rację.
Tym bardziej, że w Pelicans może najzwyczajniej w świecie zabraknąć dla niego miejsca w pierwszej piątce. Randle jest za mały, żeby być nominalnym centrem, a na skrzydłach w nowym sezonie biegać zapewne będą Brandon Ingram i Zion Williamson. W tym kontekście, Pels najprawdopodobniej pożegnają się także z Juliusem i to mimo dużej satysfakcji z jego postawy w ubiegłych rozgrywkach. Jednakże, wskutek wymiany z Lakers w Nowym Orleanie nie muszą się tym zbytnio martwić.
Kto natomiast zgłosi się po silnego skrzydłowego? Sam zawodnik wyrażał wcześniej chęć dołączenia do ekipy Phoenix Suns, możliwe zatem, iż właśnie Arizona będzie następnym przystankiem w jego karierze.
Źródło: Youtube.com/New Orleans Pelicans