Jokić 40, Durant 43, Timberwolves 150!
W nocy z niedzieli na poniedziałek działo się tyle, że tą kolejką można byłoby obdzielić kilka innych. Niedzielna seria gier to m.in. 150 punktów Wolves, wygrana Golden State Warriors i zwycięstwo Lakers w ostatnich sekundach meczu z Wizards. Zaczynamy.
A zaczniemy właśnie od meczu Los Angeles Lakers – Washington Wizards. Pod nieobecność Anthony’ego Davisa (uraz) ciężar gry na siebie wziął LeBron James, który w tym meczu rzucił 33 punkty i zanotował 7 zbiórek oraz 9 asyst. Lakers musieli się trochę namęczyć, żeby dopisać sobie punkty za zwycięstwo z Wizards, a mecz na swoją korzyść zapisali dopiero w końcowych sekundach. Wynik spotkania ustalił Thomas Bryant (po podaniu LBJ). Wizards mieli 7 sekund na odpowiedź, ale rzut za trzy wykonaniu Kyle’a Kuzmy okazał się nieskuteczny.
ORL – BOS – 95:92
NYK – IND – 109:106
BKN – DET – 124:121
GSW – TOR – 126:110
CHI – MIN – 126:150
CHA – DEN – 115:119
WAS – LAL – 117:119
W Minneapolis miał miejsce trening strzelecki w wykonaniu koszykarzy Timberwolves, a za tarczę robili w tym meczu zawodnicy Chicago Bulls. Tym samym Wolves pobili swój rekord liczby punktów w jednym spotkaniu w sezonie zasadniczym. To wszystko stało się głównie za sprawą Anthony’ego Edwardsa, autora 37 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst. Niezły występ zaliczył też D’Angelo Russell – rzucił on 28 punktów i zanotował 8 asyst. Bulls byli równorzędnym przeciwnikiem dla Wolves przez pierwsze dwie kwarty, potem przestali dotrzymywać kroku, co skończyło się dla nich bardzo źle.
Po trzech porażkach w końcu zwycięstwo na swoje konto mogą zapisać zawodnicy Golden State Warriors, którzy pod nieobecność Curry’ego wygrywają na wyjeździe z Toronto Raptors. GSW zaczęli tak agresywnie, że zwolnili dopiero w czwartej kwarcie, gdy mogli, bo przez cały mecz Raptors nie byli w stanie dotrzymać im kroku. Jordan Poole rzucił 43 punkty dla GSW, drugi w tej klasyfikacji był Klay Thompson z nieco mniejszym dorobkiem punktowym (17 punktów, 7 zbiórek). To dopiero trzecia wyjazdowa wygrana Golden State w tym sezonie.
Niesamowite jest to, że po 4 porażkach w ostatnich 5 meczach Boston Celtics nadal pozostają na drugim miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej. Jak długo potrwa jeszcze taki stan rzeczy? Jeśli dalej będą grać tak jak w meczu z Orlando Magic, to niedługo. Jedna wygrana kwarta to za mało, aby myśleć o zwycięstwie z nawet taką drużyną jak Orlando. Chociaż trzeba przyznać, że wygrana Banchero i spółki była tego wieczoru w pełni zasłużona. Paolo rzucił 31 punktów (trafił 6 na 7 rzutów za trzy) i dołożyć sześć zbiórek oraz trzy asysty. W zespole Celtics najlepiej tego dnia wyglądał Jaylen Brown, który zanotował 24 punkty i 14 zbiórek.
Siódme zwycięstwo z kolei zapisali na swoje konto gracze New York Knicks. Stało się to w meczu z Indiana Pacers, chociaż losy tego spotkania ważyły się w ostatnich minutach. W pierwszych trzech ćwiartkach mecz był bardzo wyrównany i kibice mogli spodziewać się dogrywki. NYK jednak w ostatniej części meczu przeważyli szalę na swoją korzyść i kontynuują swoją serię zwycięstw.
Przy okazji meczu Nuggets z Charlotte Hornets trzeba na chwilę zatrzymać się przy osobie Nikoli Jokicia. Ten sympatyczny środkowy rzucił bowiem 40 punktów, zaliczył 27 zbiórek i 10 razy asystował kolegom, czym zapisał na swoje konto tripe-double. Pod względem indywidualnych dokonań był to bardzo dobry mecz, bo mimo porażki 31 punktami może pochwalić się LaMelo Ball z Hornets. To czwara wygrana Denver Nuggets w ostatnich pięciu meczach.
Szóste zwycięstwo z rzędu notują z kolei Brooklyn Nets. Głównie dzięki fantastycznej postawie tej nocy panów Kevina Duranta i Kyrie Irvinga. Pierwszy zdobył 43 punkty, drugi – 38. Durant swój pokaz rozpoczął zaraz po przerwie. W trzeciej kwarcie właściwie w pojedynkę zniwelował straty do rywala. Nie dość, że to 6. wygrana z rzędu, to jeszcze 10. w 11. ostatnich meczach! Nuggets latają coraz wyżej.