John Wall chce zagrać na Igrzyskach w Tokio
John Wall po raz ostatni zagrał w spotkaniu NBA pod koniec 2018 roku. Od tamtego momentu minęło już blisko 1.5 roku, lecz obrońca Wizards nie porzucił jeszcze swoich marzeń o igrzyskach w Tokio, które odbędą się za rok. Dotychczas jednak wielkie imprezy go omijały.
Gwiazda Washington Wizards mimo tak długiej przerwy od gry wie już, że opuści końcówkę tegorocznego sezonu i nie pojedzie wraz z zespołem do Orlando. Nadal czeka na zielone światło od sztabu medycznego, pomimo czynionych postępów i rozpoczęcia treningów rzutowych. Jednak w planach dla obrońcy Wizards nie jest obecnie powrót na parkiety NBA, ale gra dla reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Wall ma nadzieję, że założy strój Team USA w przyszłe lato podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio.
„Nie ma znaczenia czy na plecach jest nazwisko 'Wall’ lub jakiekolwiek inne, chcę po prostu reprezentować mój naród. Zdaję sobie sprawę jak wiele ten kraj dla mnie znaczy, chciałbym zatem mieć możliwość grać dla swojego kraju i reprezentacji”
W rozmowie Wall powiedział, że wyraził już swoje zainteresowanie graniem w reprezentacji USA dyrektorowi zarządzającemu Jerry’emu Colangelo.
Co warte podkreślenia to fakt, że obrońca Wizards już niejednokrotnie mógł wystąpić na większym turnieju z kadrą, lecz często przytrafiały mu się urazy, które wykluczały go z rywalizacji w kadrze narodowej.
W 2014 roku Wall był członkiem drużyny USA podczas obozu treningowego tuż przed mistrzostwami świata FIBA, ale ostatecznie nie załapał się do ścisłego składu, pozostając w rezerwie w razie kontuzji któregoś z graczy. Dwa lata później gracz Wizards był już w składzie, który miał grać na igrzyskach w Rio De Janeiro. Niestety po przejściu operacji kolana na 3 miesiące przed Igrzyskami nie mógł wziąć w nich udziału.
Znalezienie się jednak w dwunastoosobowym rosterze na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie będzie niezwykle trudne dla Walla. Team USA ma bardzo szeroki wybór na pozycji rozgrywającego. O to miejsce będą walczyli m.in Stephen Curry, Kyrie Irving, Chris Paul czy Damian Lillard więc konkurencja jest dość mocna.
Przypomnijmy tylko, że 10 lutego trener Popovich ogłosił szeroką 44-osobową kadrę przed igrzyskami, z której miał wybrać ostateczną dwunastkę. Wśród nich było aż 9 członków, którzy zdobyli złoty medal w 2016 roku w Rio, 7 złotych medalistów z 2012 z Londynu i pełna dwunastka z mistrzostw świata z Chin 2019. 29 z 44 powołanych graczy grało już wcześniej na igrzyskach lub mistrzostwach świata.
Oprócz wyżej wymienionych rozgrywających można dodać też powołanych: Mike’a Conleya, Kyle’a Lowry’ego, Kembę Walkera czy Russella Westbrooka. Faktem, który jeszcze bardziej może utrudnić marzenia Johna Walla o grze w reprezentacji jest to, że zabrakło go w szerokim 44-osobowym zestawieniu.
Wybór Popovicha nie jest przypadkowy. Wall nie grał od grudnia 2018 r., ale mimo to nadal wierzy, że jego umiejętności są właśnie tym, czego Amerykanie potrzebują.
„Czuję, że jestem idealnym zawodnikiem, który może dopasować swój styl do tego, czego potrzebują” – powiedział przed kilkoma dniami Wall.
„Mogę być kimś, kto gra w obronie, napędza zespół. Nie liczę na seryjne zdobywanie punktów lub duża liczbę rzutów. Chciałbym po prostu zaangażować resztę chłopaków do gry”.
„Nie ma nic lepszego jak móc wrócić z powrotem stamtąd ze złotym medalem. To coś co bardzo chciałbym posiadać w swoim dorobku”.
źródło: Youtube/NBA