Jeremy Senglin: Najdziwniejszy sezon w karierze

Jeremy Senglin: Najdziwniejszy sezon w karierze

Jeremy Senglin: Najdziwniejszy sezon w karierze
Jeremy Senglin / foto: WKS Śląsk Wrocław

– Jestem zaskoczony dużą liczbą zmian trenerów w Śląsku w ostatnich dwóch sezonach. Staraliśmy się – jako zawodnicy – dostosować się do tych wszystkich zmian, ale było to bardzo trudne doświadczenie. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem w karierze – mówi Jeremy Senglin.

Wiele zmian zawodników, trzech trenerów i brak tożsamości – sezon 2024/2025 w wykonaniu Śląska Wrocław właśnie dobiegł końca. Trójkolorowi nawet nie awansowali do fazy play-off, przegrywając w meczu o wszystko z Arriva Polskim Cukrem Toruń. Brak Śląska w TOP8 można uznać za wielką sensacją, biorąc pod uwagę możliwości finansowo-organizacyjne klubu, który był uczestnikiem Basketball Champions League.

W meczu o wszystkim wyszliśmy ze złą energią od samego początku. Widać było, że rywale bardziej chcą wygrać, są bardziej zmotywowani i grają z dużo większą agresją. Przegraliśmy i musieliśmy przełknąć gorzką pigułkę. Zakończyć sezon w takim stylu nie jest niczym przyjemnym. To duże rozczarowanie – mówi Jeremy Senglin, który był jednym z dwóch obcokrajowców grających w Śląsku przez cały sezon (także Ajdin Penava).

Sezon zaczynał trener Miodrag Rajković, później zdecydowano się na Aleksandara Joncevskiego, a projekt kończył Grek Arisy Lykogiannis. W ciągu kilkunastu miesięcy widzieliśmy trzech różnych szkoleniowców, którzy mają zupełnie inny styl patrzenia na koszykówkę. Do tego dochodziły kolejne zmiany w składzie – warto dodać, że część z nich była wymuszona dużą liczbą urazów (powtarzający się problem w Śląsku Wrocław).

To jeden z najdziwniejszych sezonów w mojej karierze pod kątem wielkiej liczby zmian w zespole – nie ukrywa nasz rozmówca.

Bardzo trudno pracuje się z trzema różnymi trenerami w trakcie sezonu. To bardzo duża liczba jak na jeden zespół w jednym sezonie. Każdy z nich preferował zupełnie inny styl grania, kładząc nacisk na różne elementy koszykarskiego rzemiosła. My – jako zawodnicy – musieli się do tego dopasować, podążając za strategią danego trenera. Sęk w tym, że poprzedni wymagał od nas zupełnie czegoś innego, dlatego powtarzam, że to było bardzo trudne doświadczenie. Nigdy nie miałem w karierze sezonu z 3 różnymi trenerami, nawet jak… zmieniałem zespoły w trakcie trwania rozgrywek. Jestem zaskoczony dużą liczbą zmian trenerów w Śląsku w ostatnich dwóch sezonach – podkreśla Jeremy Senglin.

WKS Śląsk Wrocław rozgrywki w ORLEN Basket Lidze zakończy na 9. miejscu. W Pucharze Polski odpadł w ćwierćfinale. Wcześniej triumfował w Superpucharze Polski. W Basketball Champions League wygrał 1 z 6 spotkań.

Jak każdy inny sezon, ten miał swoje wzloty i upadki. Niestety więcej było tych upadków niż wzlotów. W trakcie rozgrywek było mnóstwo zmian i przez to brakowało nam zgrania i spójności w zespole. Niestety to miało przełożenie na wyniki. Walczyliśmy, staraliśmy się, ale niestety nie wywalczyliśmy przepustki do fazy play-off, co dla takiego klubu jak Śląsk jest rozczarowaniem. Nie chcę mówić, że to był tragiczny sezon, ale na pewno nie będzie to sezon, do którego wszyscy będą wracali pamięcią – komentuje.

Amerykanin, który był krytykowany na początku sezonu za swoje występy, w trakcie rozgrywek złapał lepszą formę. Po przyjściu trenera Aleksandara Joncevskiego widzieliśmy inną wersję Senglina. To efekt tego, że Macedończyk przestawił go na pozycję rzucającego obrońcy. To jego nominalna pozycja, na której grał przez całą karierę.

Trener Miodrag Rajković, który wcześniej zarządzał Śląskiem, widział go w roli zawodnika, który organizuje grę i kreuje pozycje kolegom. Senglin potrafi to robić, ale znacznie lepiej czuje się w zdobywaniu punktów.

Na samym końcu Śląskiem dowodził Grek Aris Lykogiannis, który miał zupełnie inny styl prowadzenia zespołu.

“Czy żałujesz podpisania umowy ze Śląskiem?” – pytamy Senglina.

Nie. Nie jestem typem człowieka, który żałuje podejmowanych wcześniej decyzji. To nie w moim stylu. Z każdej sytuacji można wyciągnąć coś dobrego na przyszłość. Ten sezon był dla mnie wielką lekcją. Mogłem doświadczyć wielu nowych sytuacji – odpowiada.

Senglinowi skończyła się umowa ze Śląskiem Wrocław. Raczej nie należy spodziewać się kontynuowania współpracy. Klub przejdzie prawdziwą rewolucję kadrową w letnim okresie transferowym.

Kto zostanie mistrzem Polski w sezonie 2024/2025 w PLK?
128 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Anwil
  • Trefl
  • Start
  • Legia
  • Anwil
    53 głosów
  • Trefl
    41 głosów
  • Start
    11 głosów
  • Legia
    23 głosów
Wczytywanie…