Jason Kidd nie chce być trenerem Portland Trail Blazers
Portland Trail Blazers jeszcze nie zaczęli oficjalnego procesu rekrutacji nowego trenera, a już stracili jednego z faworytów do przejęcia schedy po Terrym Stottsie. Jason Kidd w rozmowie z ESPN przyznał, iż nie jest zainteresowany pracą w Oregonie.
„Portland jest fantastyczną organizacją i jestem pewny, że będzie miała topowych kandydatów na nowego trenera. Ja jednak postanowiłem zrezygnować z tej okazji. Dodam tylko, że ktokolwiek zdecyduje się na tę posadę, ciężko będzie mu przebić pracę, jaką wykonał Terry.”
Jason Kidd
To raczej rzadko spotykana sytuacja w NBA. Asystent, w dodatku uznawany za faworyta, który sam wycofuje się na wstępie z wyścigu o posadę głównego szkoleniowca. Potencjalną kandydaturę Kidda zatwierdził przecież Damian Lillard, który ma mieć podobno dużo do powiedzenia w kontekście nowego trenera. Nie można wykluczyć, że Jason ma na oku pracę gdzieś indziej, na przykład w Bostonie, który także szuka szkoleniowca. Oficjalnie jednak to właśnie wypowiedzi Lillarda sprawiły, że Kidd się wycofał.
Według Adriana Wojnarowskiego, Jason nie chciał stawiać Lillarda i całej organizacji Blazers w niekomfortowej sytuacji. Za taką uważa on swoje starania o rolę trenera po przychylnych komentarzach największej gwiazdy organizacji. Dlatego też obecny asystent LA Lakers zdecydował się od razu wyjaśnić sprawę i nie brać udziału w rekrutacji.
Tym samym Blazers muszą skierować swoją uwagę gdzie indziej. Według pierwotnych doniesień na ich celowniku znaleźli się także Mike D’Antoni z Brooklyn Nets, Chauncey Billups z LA Clippers, Juwan Howard z Michigan State i Jeff van Gundy, pracujący obecnie jako analityk telewizyjny. Kandydatury tego ostatniego jednak nie należy brać zbytnio na poważnie. Jeff van Gundy pojawia się w plotkach dotyczących nowego trenera średnio co pół roku (ostatnio w Houston), mimo że sam nigdy nie wspomina o chęci powrotu do NBA, w której ostatnio pracował w 2007 roku.