Jarosław Zyskowski: Moja przyszłość w Treflu jest otwarta [WYWIAD]

Jarosław Zyskowski: Moja przyszłość w Treflu jest otwarta [WYWIAD]

Jarosław Zyskowski: Moja przyszłość w Treflu jest otwarta [WYWIAD]
Jarosław Zyskowski / foto: Andrzej Romański / PLK

Był pomysł przedłużenia umowy. Z rozmów nic nie wynikło, ale to nie oznacza, że do nich nie wrócimy. Być może po zakończeniu sezonu? Ja jestem otwarty na dalsze występy w Treflu. Gra w EuroCupie mnie ekscytuje – mówi Jarosław Zyskowski.

Karol Wasiek: Czy to były lekko szalone wakacje dla Jarosława Zyskowskiego?

Jarosław Zyskowski, koszykarz Trefla Sopot i reprezentacji Polski: Trochę tak (śmiech). Dostałem niespodziewany telefon z reprezentacji Polski. Od razu się zgodziłem. W ogóle się nie zastanawiałem. Powiedziałem, że przyjadę na zgrupowanie i pomogę kadrze. Ciekawostką jest fakt, że miałem jedną parę butów w bagażniku. Prosto z Zielonej Góry pojechałem do Katowic.

Nigdy nie odmówię reprezentacji. Jestem na każde jej wezwanie i to się na pewno nie zmieni. To jest największe wyróżnienie dla każdego sportowca.

Miałeś inne plany wakacyjne?

Konkretnych planów nie miałem, ale należy pamiętać, że wszystko działo się błyskawicznie, bo musiałem przemieścić się z jednego miasta do drugiego bez gotowego sprzętu sportowego.

Zapytam jeszcze inaczej: czy brak powołania na początek zgrupowania był dla ciebie zaskoczeniem?

Tak. Spodziewałem się, że po zakończeniu sezonu od razu dołączę do zgrupowania kadry. Tak się nie stało. Dołączyłem do kolegów dziesięć dni później. Można powiedzieć, że to było takie podwójne zaskoczenie, że najpierw mnie nie było, a później dostałem niespodziewany telefon.

Brak awansu do półfinału w Walencji przyjąłeś z rozczarowaniem?

Na pewno tak. Liczyliśmy na więcej. Mieliśmy mecz z Finlandią pod kontrolą, ale sport – po raz kolejny – okazał się dla nas brutalny, a dla Finów piękny. Szkoda, że tak wyszło, ale to dla nas nowa lekcja i cenne doświadczenie dla nowych zawodników, którzy w przyszłości będą stanowili o sile tej kadry. Jeremy Sochan, Igor Milicić jr czy Andrzej Pluta jr.

Jak oceniasz Jeremy’ego Sochana?

Bardzo w porządku facet! Miły, uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. Wie, czego chce w karierze. Z jego etyką pracy i świadomością będzie bardzo długo w NBA i to na wysokim poziomie. Będzie miał wspaniałą karierę. Fajnie że jest w takim zespole jak San Antonio Spurs. To organizacja na bardzo wysokim poziomie, gdzie wszystko jest poukładane.

Przejdźmy do spraw Trefla Sopot. Wiem, że latem były prowadzone rozmowy na temat przedłużenia kontraktu, ale finalnie nic z tego nie wyszło. Czy mógłbyś odsłonić kulisy tych rozmów i negocjacji?

Zacznę od tego, że ja mam wciąż ważny kontrakt z Treflem Sopot. Był pomysł przedłużenia umowy. Z tych rozmów nic nie wynikło, ale to nie oznacza, że nie wrócimy do rozmów. Być może po zakończeniu sezonu?

Czyli drzwi są nadal otwarte?

Oczywiście. Pamiętasz moje słowa po zakończeniu ostatniego sezonu?

Tak. Cytuję: “Fajnie byłoby – tutaj w Sopocie – już może nawet zakończyć karierę. Dlaczego nie? Czuję się tu jak w domu”

No właśnie. Teraz te słowa mogę w całości powtórzyć. Wszystko jest otwarte. Teraz nie ma sensu mówić o tym, co było i o tym, co będzie. Skupmy się na teraźniejszości.

Dalej jest u ciebie głód wygrywania i odnoszenia kolejnych sukcesów z Treflem Sopot?

Oczywiście! Czuję ogromną ekscytację, bo nigdy nie miałem okazji wystąpić w EuroCupie. To bardzo prestiżowe i renomowane rozgrywki. To będzie super przeżycie i wyzwanie. Druga motywacja? Obrona tytułu mistrzowskiego.

Łatwiej jest dojść na szczyt niż się na nim utrzymać. Będzie to ogromne wyzwanie dla całego klubu: trenerów, zawodników i pracowników. Będzie trudniej, bo zasada: “bij mistrza” obowiązuje. Nikt nas nie będzie już lekceważył. W zeszłym sezonie byliśmy nieco w cieniu. Robiliśmy wszystko po cichu. Teraz tego nie będzie. Teraz wszyscy będą oczekiwać kolejnego mistrzostwa Polski.

Jak ci się podoba nowa drużyna Trefla Sopot?

Fajnie że udało się zatrzymać tak dużą liczbę graczy z poprzedniego sezonu. Kontynuacja jest na duży plus. Nie trzeba budować składu od samego początku. Jak trener tłumaczy pewne kwestie, to my je doskonale rozumiemy. Wiemy, co mamy robić. To też przyspiesza proces adaptacji dla nowych zawodników. Ci wyglądają dobrze i obiecująco. Będziemy bardziej atletyczni na pozycjach obwodowych. Tego trener oczekiwał i dokonał małych korekt na tych pozycjach.

Czy odbyłeś rozmowę z trenerem Tabakiem przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego?

Tak. Przyszedłem do pokoju trenerów i tam odbyliśmy rozmowę. Trener nakreślił mi wizję zespołu. Wymieniliśmy się poglądami na temat poprzedniego sezonu i wakacji.

A o twojej roli w zespole?

Gram dla trenera Tabaka już czwarty sezon, więc chyba wszystko jest jasne i klarowne.

Na początku finałów nie było…

Było, ale od drugiego meczu! Nie ma już sensu wracać do tego, co było. Teraz jest nowe otwarcie. Trzeba na każdym treningu udowadniać swoją przydatność do zespołu.