Jarek, pomóż

Jarek, pomóż

Jarek, pomóż
Jarosław Zyskowski / foto: Wojciech Figurski / PLK

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że Jarosław Zyskowski nie pojawiłby się na parkiecie w meczu nr 2 z Kingiem Szczecin, gdyby nie dyskwalifikacja Jakuba Schenka. Doświadczony Polak, który został ostatnio odstawiony na bocznicę, po raz kolejny udowodnił, że drużyna może na niego liczyć w kluczowych momentach.

Jak trwoga, to do Zyskowskiego” – to chyba najczęściej powtarzane hasło po drugim meczu nr 2 w serii Trefl – King.

Sopocianie prowadzą 2:0, co w dużej mierze jest zasługą Jarosława Zyskowskiego, 32-letniego reprezentanta Polski, który w piątkowym spotkaniu zdobył siedem ostatnich punktów dla Trefla Sopot (rzut za 3 i 4/4 za 1). Nie zadrżała mu ręka w kluczowych momentach.

Spodziewaliśmy się tego, że Jarek Zyskowski wróci do rotacji. Ta “trójka”, którą rzucił w końcówce, miała kolosalne znaczenie dla wyniku tego meczu – nie ukrywał Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.

“Dlaczego trener Tabak go odstawił?” – zapytał mnie ostatnio jeden z kibiców.

Pytanie niby łatwe, a trudno wskazać konkretną odpowiedź…

Trener Tabak jak mantrę powtarza, że to jego decyzja, że Zyskowski nie grał, a o poszczególnych zawodnikach mówić nie będzie i nie zamierza tego zmieniać. Także po piątkowym meczu nie zmienił swojego stanowiska i nie dał się namówić na konkretną odpowiedź na pytanie o rolę 32-latka w tym zwycięstwie. Chorwat – co warto podkreślić – irytuje się się, gdy ludzie pytają go o ocenę poszczególnych graczy.

Koszykówka to nie tenis. To gra zespołowa, w której mamy 10-12 zawodników w zespole. Dla mnie każdy gracz jest tak samo istotny. Dla mnie nie ma różnicy narodowość danego zawodnika. Nie dzielę na liderów, zadaniowców, kadrowiczów czy rezerwowych, ponieważ to nie jest korzystne dla zespołu. I to też nie jest tak, że ktoś nie gra, bo go nie lubię – odpowiedział.

Zyskowski w ostatnich tygodniach był zdrowy i normalnie trenował z zespołem. Z nieoficjalnych rozmów udało nam się ustalić, że o tym że nie grał decydowały względy sportowe – m.in. kwestia gry w obronie i przegranych pojedynków na swojej pozycji, a także mało atletyczna gra w ataku.

Pewnie z tymi niektórymi kwestiami można byłoby się zgodzić, bo rywale, gdy Zyskowski jest na parkiecie celują w niego, chcą z nim grać po switchach czy w izolacjach. Koszykarz wkurza się, że gdy mówi się o nim, że “nie jest demonem obrony”.

Trener Miłoszewski mówił oficjalnie, że nie jestem demonem obrony, a ich plan zakładał atakowanie mnie w każdej akcji. Jak widać: nie przyniosło to zamierzonego efektu. Od kiedy zacząłem wychodzić w pierwszej piątce i zmieniliśmy nieco rotację, to był bilans 4:2. Całą serię próbowali mnie atakować. Czułem to w grze 1vs1. Podsumowując: zapraszam wszystkich kolejnych do atakowania mnie na boisku – mówił nam w rozmowie po zeszłorocznym finale.

W trakcie ostatniego spotkania można było dostrzec ciekawy obrazek. Mateusz Kostrzewski próbował ograć Zyskowskiego tyłem do kosza. Próbował w prawą stronę, próbował też w lewą, ale nie znalazł recepty na 32-latka, ostatecznie gubiąc piłkę. Zyskowski od razu pomachał paluszkiem z jasnym przekazem: “nie ze mną te numery”.

Polak często w tym meczu kierował gesty w kierunku kibiców, którzy powitali go owacją na stojąco, gdy po raz pierwszy pojawił się na parkiecie. To po jego punktach była największa wrzawa. A głośne okrzyki “Jarosław, Jarosław” na koniec meczu – przy rzutach wolnych – też były bardzo wymowne.

Rozumiem, że Tabak może mieć zastrzeżenia do jego gry, ale trudno zrozumieć, dlaczego po niego sięga, gdy sytuacja – dla jego zespołu – jest podbramkowa. Tak było w zeszłym roku, gdy Trefl przegrywał 0:1 w finale, tak jest teraz, gdy – po dyskwalifikacji Schenka – zabrakło graczy w rotacji.

Dlaczego w takim razie Zyskowski nie może funkcjonować w normalnej rotacji? Dlaczego nie ma dla niego roli, gdy czasami w pojedynkę potrafi odwracać losy meczu? – pytania same się nasuwają.

Wiemy, co Zyskowski zrobił w finale w zeszłym roku. Nie zagrał w meczu nr 1, a później odmienił losy całej serii. Inni gracze się do niego podłączyli. Teraz widzę podobny scenariusz. To klasowy zawodnik. Ja nie chcę wnikać w to, dlaczego tak wygląda jego sytuacja w zespole. Pokazał, że umie grać w koszykówkę na wysokim poziomie – zauważył Miłoszewski.

Zyskowski – patrząc na jego doświadczenie, boiskowy spryt i łatwość zdobywania punktów – jest graczem, który powinien mieć – moim zdaniem – stałe miejsce w rotacji Trefla. Jestem niemal pewny, że w każdym innym zespole w PLK grałby po 20 i więcej minut. W ostatnich tygodniach jego sytuacja przypomina rollercoaster – raz gra, raz nie gra. Taka sinusoida emocjonalna. To niełatwe doświadczenie, i z pewnością frustrujące, ale Zyskowski po raz kolejny udowodnił, że sopocki zespół może na niego liczyć w kluczowych momentach.

Trefl Sopot prowadzi z Kingiem 2:0 i jest o krok od strefy medalowej.

Czy Żan Tabak powinien korzystać z usług Jarosława Zyskowskiego?
361 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    231 głosów
  • Nie
    130 głosów
Wczytywanie…