James Wiseman przeszedł drugą operację
Debiut Klaya Thompsona skradł nagłówki w portalach sportowych, lecz to przecież nie jest jedyny istotny gracz na którego powrót czekają Golden State Warriors. W cieniu powrotu do gry Klaya i świetnej gry Warriors jest wciąż przeciągająca się rehabilitacja Jamesa Wisemana. Niestety jednak nie mamy dobrych wieści dla fanów młodego centra.
Wiseman pozostaje poza grą od kwietnia zeszłego roku, kiedy to zerwał łąkotkę w prawym kolanie. Wedle wszelkich prognoz powinien wrócić do gry jeszcze przed Klayem Thompsonem. Tymczasem dzisiaj mija dokładnie 9 miesięcy od operacji środkowego, lecz wciąż daleko mu do powrotu na ligowe parkiety. Nie wynika to jednak z ostrożności Golden State. Jaren Jackson Jr zmagał się z identycznym problemem, lecz 9 miesięcy po zabiegu widzieliśmy już jego popisy na boiskach NBA. Tymczasem Wiseman wciąż nie dostał nawet zielonego światła na treningi z pełnym obciążeniem. Skąd takie opóźnienie?
Otóż jak poinformowali wczoraj włodarze GSW, rehabilitacja nie przebiegała pomyślnie. Wskutek tego środkowy musiał przejść drugą operację, do której doszło w grudniu. Ciągłe puchnięcie kolana zmusiło lekarzy do zabiegu artroskopii, aby dokładnie wyczyścić staw i jego okolice w ciele Jamesa. Tym razem wygląda na to, że wszystko poszło zgodnie z planem, a Wiseman spędził ostatni miesiąc pracując nad siłą i wytrzymałością. Wciąż jednak nie doszedł nawet do etapu treningów 3 na 3, pracując głównie indywidualnie.
Taka sytuacja stanowi ból głowy dla Golden State. Wiseman miał być w zamierzeniu fundamentem nowej ery w San Francisco, lecz jego pierwszy sezon w NBA stanowił rozczarowanie. Drugi, jak widać, będzie w większości stracony przez kontuzję, a James nie będzie stanowił wyraźnego wsparcia w nadchodzących playoffach. Trade deadline zbliża się wielkimi krokami. Warriors, którzy mają jasno określony cel na ten rok muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie warto poświęcić Wisemana dla środkowego, który pomoże im jeszcze w tym roku? Strefa podkoszowa jest zdecydowanie najsłabszym punktem Dubs, a na rynku dostępny jest chociażby Myles Turner. Takie transfery nie są w stylu Boba Myersa, lecz chcąc wygrać kolejny tytuł być może trzeba by sięgnąć po nowe rozwiązania?