Jak Enes Kanter stał się Enesem Kanter Freedom

Jak Enes Kanter stał się Enesem Kanter Freedom

Jak Enes Kanter stał się Enesem Kanter Freedom
Photo by Omar Rawlings/Getty Images

Enes Kanter zadebiutował w reprezentacji Turcji przy okazji Eurobasketu 2011. 19-letni wówczas Enes był najmłodszym zawodnikiem, jaki załapał się do tej mocnej wtedy kadry, z takimi koszykarzami jak Hedo Turkoglu, Omer Asik, czy Ersan Ilyasova. Był to pierwszy i zarazem ostatni turniej w dorosłej karierze reprezentacyjnej Kantera. Od dziś jest on już oficjalnie obywatelem Stanów Zjednoczonych, a jego dane osobowe ulegają zmianie. Teraz Enes Kanter oficjalnie nazywa się Enes Kanter Freedom. Dla osób niezaznajomionych z życiorysem tego koszykarza, może wydawać się to dziwne i niezrozumiałe. Dlatego właśnie pochylimy się dziś na moment nad sylwetką świeżo upieczonego obywatela USA.

Reprezentacyjna banicja

Po wspomnianym Eurobaskecie 2011, kariera Kantera w kadrze została zatrzymana. Nie został on uwzględniony w składzie na kolejny czempionat, na który zakwalifikowała się Turcja (2015), pomimo prężnie rozwijającej się kariery w NBA, w której przez kilka lat awansował z rezerwowego do pierwszej opcji podkoszowej swojego zespołu. Według ówczesnego trenera – Ergina Atamana – decyzja ta spowodowana była faktem, że Kanter nie przeprosił swoich kolegów za enigmatyczne 'wcześniejsze wydarzenia’. Zdaniem samego zainteresowanego jednak, powody były zupełnie inne – polityczne:

„Chciałbym, aby decyzje i wypowiedzi na ten temat były profesjonalne, bo tak powinno być w przypadku kadry narodowej. Zaprezentowane powody nie odzwierciedlają rzeczywistości – powodem, dla którego nie zostałem uwzględniony w drużynie, są wyznawane przeze mnie wartości i polityczne poglądy.”

– Enes Kanter

23-letni wówczas Enes Kanter jawnie popierał Fethullah Gülena – żyjącego w Stanach Zjednoczonych muzułmańskiego myśliciela i działacza politycznego, który propaguje otwarte, pokojowe i tolerancyjne oblicze islamu. Gülen nie był – delikatnie mówiąc – przyjacielem panującej wówczas (jak również dzisiaj) w Turcji partii AKP, na czele której stał i stoi po dziś dzień Recep Erdogan. AKP przez wiele lat współpracowała ze stworzonym przez Gülena ruchem 'Hizmet’ na rzecz pro-zachodniej, wolnorynkowej Turcji. Na przestrzeni lat w polityce Erdogana nastąpił zwrot, a po aferze korupcyjnej w tureckim rządzie w 2013 roku, o której sprokurowanie Erdogan oskarżał Gülena, Hizmet został uznany organizacją terrorystyczną.

„Jego spojrzenie na religię, oraz proponowane rozwiązania dla współczesnych problemów, były dla mnie atrakcyjne. Promuje on islam, który stawia na sprawiedliwość, szacunek i miłość, także dla tych, którzy różnią się od nas. Wierzy, że bycie muzułmaninem wiąże się z pewnym rodzajem odpowiedzialności, którą jest niesienie pomocy innym. To są zasady, z którymi czuję się silnie związany.”

– Enes Kanter o Fetullah Gülenie

Związki Kantera z Gülenem – uznawanym przez tureckie władze za przewodniczącego organizacji terrorystycznej – nie mogły przejść niezauważone.

Wróg publiczny numer 1

Enes Kanter nie gryzł się w język, kiedy przychodziło do wygłaszania swoich politycznych poglądów. Otwarcie i regularnie krytykował rządy Erdogana, a jako nie tylko poplecznik, ale też prywatnie znajomy Fethullah Gülena, był uznawany przez tureckie władze za osobę związaną bezpośrednio z organizacją terrorystyczną. W 2017 roku Kanter został zatrzymany na rumuńskim lotnisku. To wtedy z jego ust padły pamiętne słowa – Erdogan to „Hitler naszych czasów”:

Za obrażanie Recepa Erdogana, Enesowi Kanterowi groziły przynajmniej 4 lata więzienia. Bezpieczny był w Stanach Zjednoczonych – właśnie z tego powodu nie mógł na przykład w 2019 roku przylecieć razem z New York Knicks na mecze w Londynie.

„Chciałbym bardzo móc polecieć do Londynu. To jednak bardzo smutne, że muszę bać się o własne życie z powodu operacji zagranicznych Erdogana. Jego reżim jest znany z polowania na ludzi, którzy wypowiadają się przeciwko niemu. Jest około 100 osób – dziennikarzy, liderów, nauczycieli – którzy wypowiadali się przeciwko reżimowi i zostawali porwani i odsyłani z powrotem do Turcji. Dlatego boję się udać do Londynu.”

– Enes Kanter

Do porwania rząd Erdogana przyznał się na przykład w tym roku, w kontekście Sellahadina Gülena – spokrewnionego z 'tym’ Gülenem. Został on przechwycony przez służby mimo braku zgody na ekstradycję:

Turkey Claims to Have ‘Captured’ Cleric’s Relative in Kenya

Samego Kantera władza nie dosięgnęła, natomiast kara spotkała ojca Enesa, Mehmeta Kantera. Nie tylko stracił on swoje stanowisko na jednym z uniwersytetów i trafił do aresztu na kilka dni w 2017 roku, ale dwa lata później został też skazany na 15 lat więzienia (z którego wyszedł po dwóch latach). Formalnie rodzina Kantera wyrzekła się Enesa. Według przekazów związanych z władzą Erdogana – ze względu na antyturecką postawę. Według samego Kantera i środowisk przeciwnych tureckiej władzy – po to, by uniknąć dalszych „nieprzyjemności” ze strony systemu.

Enes a sprawa chińska

Dziś Enes Kanter jest już obywatelem Stanów Zjednoczonych. Nie musi martwić się o ekstradycję – czy to legalną, czy nie. Jego krytyka wobec polityki Turcji staje się dla niego nieco bezpieczniejsza. Nie jest jednak tak, że Kanter interesuje się jedynie losami swojego rodzimego kraju. Nie waha się on przed wyrażaniem swoich poglądów na tematy polityczno-społeczne, nawet jeśli ich temat jest z perspektywy koszykarza NBA drażliwy. Takim drażliwym tematem stały się jakiś czas temu Chiny. Po wpisie na Twitterze Daryla Morey’a, wówczas generalnego managera Houston Rockets, w którym poparł on protestujących obywateli Hongkongu, Chiny tymczasowo zerwały współpracę z NBA, co wiązało się z potężnymi stratami dla całej ligi. Chiński rynek generuje potężne pieniądze z tytułu umów sponsorskich. Zawodnicy niechętnie więc wypowiadają się na tematy łamania praw człowieka w Państwie Środka. Inaczej jest w przypadku Kantera.

Od jakiegoś czasu meczy Boston Celtics nie można już zobaczyć w chińskiej telewizji. Jest tak z powodu Enesa Kantera, który za pośrednictwem mediów społecznościowych udostępnił wideo, w którym popiera niepodległość Tybetu i potępia działania Chin na jego terytorium:

W związku z biznesami prowadzonymi w Chinach, w związku którymi wykorzystywana jest niewolnicza praca Ujgurów, oberwało się też koncernowi Nike, o czym pisaliśmy ostatnio:

Specjalne buty Kanter przygotował sobie na starcie przeciwko LeBronowi Jamesowi – związanemu ogromnym kontraktem z koncernem Nike. W tle pobrzmiewa oczywiście fakt, że LeBron James, choć zazwyczaj chętnie wypowiada się na tematy społeczno-polityczne, wstrzymuje głos, kiedy chodzi o sprawę Chin:

Enes Kanter głosu nie wstrzymuje. Mówi to, co uważa. Jest to powodem, dla którego we własnej ojczyźnie stał się publicznym wrogiem, oskarżonym o działalność terrorystyczną. Wciąż jednak zabiera głos w sprawie osób, o których prawa często mało kto się upomina z powodów pragmatycznych. Walka o prawa uciśnionych jest powodem do dumy – niech więc Kanter dumnie nosi na koszulce nazwisko Freedom.