Jabril Durham: Rajković „nie kupił” mnie rozmową
Latem nie mogłem narzekać na nudę. Mój telefon był mocno rozgrzany. Pojawiło się kilka ciekawych ofert. Kluby – m.in. Legia czy Śląsk – dzwoniły z ofertami. Wybrałem Arkę ze względu na trenera Gronka. Obaj do siebie pasujemy – mówi Jabril Durham, zawodnik AMW Arka Gdynia.
Karol Wasiek: Czy to prawda, że za tobą szalone lato pod kątem rozmów transferowych?
Jabril Durham, zawodnik AMW Arka Gdynia: Oj tak. Sporo się działo. Widziałem, że w sieci pojawiło się kilka artykułów na mój temat. Faktycznie latem nie mogłem narzekać na nudę. Mój telefon był mocno rozgrzany. Prawdą jest, że pojawiło się kilka interesujących opcji.
Porozmawiajmy o nich.
Proszę bardzo. Zacznijmy od polskich klubów.
Legia, Czarni, Śląsk?
Tak. Zgadza się. Mój agent mówił mi jeszcze wstępnie o zainteresowaniu dwóch innych klubów – m.in. Górnika Wałbrzych, beniaminka PLK. To dla mnie – jako zawodnika – naprawdę wiele znaczy, że tyle klubów były mną zainteresowane i widziały w swoich składach. Zwłaszcza że większość tych ekip jest z samej czołówki ORLEN Basket Lig. Czułem duży szacunek i respekt podczas prowadzonych rozmów. Za wszystkie chciałbym z tego miejsca podziękować.
Prawdą jest, że Legia chciała mnie już w trakcie minionych rozgrywek. Toczyliśmy rozmowy. Było blisko przeprowadzenia transakcji, ale ostatecznie do tego nie doszło. Dlatego tym bardziej się cieszę, że klub wrócił do rozmów, co oznacza, że naprawdę mnie szanują i doceniają moje umiejętności.
Oferta ze Śląska również była ciekawa, ale nie do końca trener Miodrag Rajković “kupił mnie” rozmową. To była nieco “dziwna rozmowa”. Tak bym ją nazwał.
Co masz na myśli?
Po prostu po zakończeniu rozmowy nie czułem, żebym odpowiednio pasował do systemu preferowanego przez trenera Rajkovicia. Nasze wizje gry nie były ze sobą zbieżne. Tak czasami jest w tym biznesie i trzeba to zaakceptować, ale dziękuję Śląskowi za zainteresowanie.
Ten rok jest dla mnie wyjątkowy, bo moja partnerka niedługo będzie rodzić, dlatego musiałem wybrać sprawdzone miejsce, w którym będę czuł się komfortowo, ale jednocześnie będę mógł się dalej rozwijać i walczyć o najwyższe cele.
Chciałbym jeszcze jedno powiedzieć.
Proszę bardzo.
Po zakończeniu ostatniego sezonu wcale nie myślałem o tym, że wrócę do Polski. Powiem więcej: byłem przekonany, że to się nie wydarzy!
Dlaczego?
Jest tu za niska temperatura (śmiech). Nie ma tu słońca przez kilka dobrych miesięcy. Trudno było się do tego przyzwyczaić. Z partnerką mówiliśmy sobie, że wybierzemy miejsce, gdzie będą lepsze warunki do życia pod kątem pogodowym.
Dlaczego w takim razie wybrałeś AMW Arka Gdynia?
Uznałem, że AMW Arka Gdynia jest dla mnie najlepszym miejscem, wiedząc, że trenerem tego zespołu będzie Artur Gronek, z którym zbudowałem – w trakcie pobytu w Lublinie – świetną relację. To trener, który mnie zna i wie, jak wykorzystać moje umiejętności.
Wiem, że w poprzednim sezonie nie osiągnęliśmy założonych celów, ale pod względem indywidualnym to był mój najlepszy rok w karierze. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Trener Gronek wykonał świetną pracę, dlatego zależało mi na tym, by kontynuować z nim współpracę.
To inteligentny trener, który zna się na swoim fachu. Ciężko pracuje każdego dnia i ma dobre podejście do zawodników. Powiedziałbym, że obaj mamy podobną charakterystykę.
Co to oznacza?
Jesteśmy “underdogami”. Mamy taką mentalność. Mało kto o nas mówi, mało też kto nas respektuje na pewnym określonym poziomie. Trochę nas to wkurza, dlatego obaj chcemy wszystkim udowodnić, że to jest błędne myślenie. Obaj ciężko pracujemy. Nic nie jest nam podane. Wszystko w swojej karierze wypracowałem poprzez ciężką pracę na treningach. Trener Gronek ma podobną mentalność i podejście do tego zawodu. Poza tym – łączy nas jeszcze jedno.
Co takiego?
Niedokończona robota z poprzedniego sezonu. Teraz jesteśmy w Arce, która ma duże ambicje i plany. Naszym celem są play-off i nie ukrywamy tego. Co prawda sezon zaczęliśmy od dwóch porażek, ale należy pamiętać, że to jest całkowicie nowy zespół. Potrzebujemy czasu, by poznać system i się zgrać. Wierzę, że czas pracuje na naszą korzyść.
Gdy codziennie patrzymy na banery, które wiszą pod kopułą hali, to one nas motywują do jeszcze ciężkiej pracy, by znów przywrócić wielkie sukcesy w tym miejscu. Mamy dobrych zawodników do zrobienia tego. Polacy są na bardzo dobrym poziomie. Jest Kolenda, Garbacz, Szymkiewicz, weteran Hrycaniuk i Szumert, który w mojej opinii jest graczem o potencjale na grę w NBA. Jestem pod wrażeniem jego umiejętności i etyki pracy. Drzemią w nim ogromne możliwości!
Jakie indywidualne cele na ten sezon ma Jabril Durham?
Chcę być najlepszym rozgrywającym w ORLEN Basket Lidze. Chcę być też w czołówce najlepszych obrońców. W zeszłym roku byłem w TOP3. Uważam, że gdybyśmy byli w fazie play-off, to byłbym numerem jeden w tej klasyfikacji. W tym roku rywalizacja będzie jeszcze na wyższym poziomie, bo latem klubom udało się podpisać ciekawych zawodników. Zespoły mają mocnych graczy obwodowych, dlatego warto śledzić PLK. To liga pełna niespodzianek i zaskakujących wyników. Musisz być czujny w każdym spotkaniu.