Ja Morant bawi się w gangstera? Liczne zarzuty w stronę lidera Grizzlies
Ja Morant, jako jeden z najbardziej ekscytujących młodych koszykarzy – zarówno pod względem widowiskowego stylu gry, jak i zaraźliwej pewności siebie – wyrasta powoli na potencjalnie jedną z największych ligowych gwiazd. Wygląda jednak na to, że swoimi poczynaniami poza-boiskowymi, nie pomaga sobie w karierze.
Jak ustalili dziennikarze Washington Post, docierając do dokumentów policji z Memphis, Ja Morant w poprzednie wakacje został oskarżony o uderzenie nastolatka i grożenie mu bronią. Skąd w redakcji Washington Post pomysł, by przejrzeć policyjne kartoteki? Musiał narodzić się on po tym, jak kilka dni wcześniej Ja Morant miał grozić pracownikowi ochrony w centrum handlowym. Do zdarzenia doszło na parkingu – jeden z członków grupy, z którą przebywał Morant, miał uderzyć ochroniarza w głowę. Cała awantura miała wywiązać się ze sprzeczki matki koszykarza z pracownikiem sklepu.
Wróćmy jednak do oskarżeń o przemoc wobec nastolatka. Według policyjnych dokumentów, zawodnik Grizzlies miał 12-13 razy uderzyć liczącego sobie 17 lat chłopaka w trakcie gry w koszykówkę na posesji Ja Moranta. Według policyjnej obserwacji, Morant i jego kolega mieli uderzyć poszkodowanego na tyle mocno, że widoczny był – cytat – „duży guz” na boku jego głowy. Według zeznać poszkodowanego, Morant po incydencie miał wejść do domu i wyjść z niego z ręką na widocznej przy pasku broni.
Jak tłumaczył się ze zdarzenia Morant? Przyznał, że uderzył pierwszy, jednak według niego samego – w samoobronie. Uznał on, że chłopak jest agresorem, gdyż rzucił go piłką w głowę. Twierdzi też, że chłopak zagroził, że wróci i podpali mu dom. Ostatecznie zdecydowano wycofać sprawę z powodu niewystarczających dowodów.
Ja Morant bawi się w chyba w gangstera i zaczyna to budzić pewne obawy co do jego dalszego rozwoju jako jedna z twarzy brandu NBA. Mamy w końcu w pamięci incydent sprzed około miesiąca, kiedy to kilku kolegów Moranta miało grozić członkom sztabu Indiany Pacers przy użyciu czegoś, co miało być laserowym wskaźnikiem – jak miało wydawać się poszkodowanym, będącym elementem broni.
Do nawarstwiających się doniesień odniósł się już agent Ja Moranta, Jim Tanner:
„Jakiekolwiek zarzuty dotyczące broni zostały w pełni zbadane i nie mogą zostać potwierdzone. Tyczy się to także śledztwa przeprowadzonego przez NBA w zeszłym miesiącu, w którym nie znaleziono żadnych dowodów.
[Incydent z nastolatkiem] był w pełni samoobroną. Ponownie – zarzuty zostały w pełni zbadane przez odpowiednie służby, które zdecydowały się nie oskarżać Ja o żadne przestępstwo.”
– Jim Tanner