Isaiah Mucius: Jestem sobą. Życie to relacje

– Już w bardzo młodym wieku nauczono mnie, że bez względu na wszystko trzeba na swoją pozycję zapracować, konsekwentnie stawiając czoła wyzwaniom każdego dnia. Moją rolą w zespole jest po prostu bycie sobą – mówi Isaiah Mucius, gracz Anwilu Włocławek.
Isaiah Mucius – ku zaskoczeniu wielu ekspertów – jest jednym z najważniejszych zawodników w zespole Anwilu Włocławek. Amerykanin, który do Polski po występach w lidze węgierskiej, wypracował sobie mocną pozycję w drużynie w okresie przedsezonowym. Wykorzystał fakt, że nie było Elvara Fridrikssona i Michała Michalaka, ważnych graczy obwodowych. Mucius był bardzo aktywny w ataku, grając często z piłką w rękach. Takie obrazki widzimy także w oficjalnych meczach Anwilu w sezonie 2025/2026.
Już w pierwszym spotkaniu FIBA Europe Cup zagrał na parkiecie aż 36 minut. Z Bashkimi zdobył 18 punktów (6/12 z gry) i miał 7 zbiórek. W rewanżu z pewnością tych minut też miałby sporo, gdyby nie fakt, że został przedwcześnie wyrzucony z boiska z powodu niesportowego zachowania. Mucius zrozumiał swój błąd i przeprosił kolegów i trenerów.
Amerykanin w dwóch spotkaniach PLK zdobył łącznie 37 punktów (12 z 17 rzutów z gry), średnio spędzając na parkiecie ponad 26 minut na mecz.
– Założenie przedsezonowe było takie, że Isaiah na pewno będzie ważną postacią ofensywną. Koszykarz wywalczył sobie tę pozycję na boisku w trakcie pre-season. Bardzo dobrze wyglądał pod kątem ofensywnym. Zespół mu zaufał. W meczu z Arką ma 8 celnych rzutów na 12 prób. To jest doskonała skuteczność. Chciałbym podkreślić, że Isaiah ma zielone światło do atakowania obręczy w konkretnych sytuacjach. Tych akcji jest sporo. Chcemy wykorzystywać jego przewagi w grze 1vs.1 – podkreśla Grzegorz Kożan, trener Anwilu Włocławek.
Porozmawialiśmy z zawodnikiem, który jak na razie jest bardzo zadowolony z pobytu we Włocławku. Podkreśla, że: „możliwość skupienia się na koszykówce, a jednocześnie poznania kultury kraju i miasta, to wspaniałe doświadczenie. Nauka polskiego słownictwa, znalezienie małej restauracji i budowanie relacji z ludźmi w mieście to coś, czego czasami nie da się osiągnąć w dużym mieście”.

Karol Wasiek: Jakie są twoje pierwsze wrażenia z pobytu we Włocławku?
Isaiah Mucius, zawodnik Anwilu Włocławek: Moje pierwsze tygodnie w Anwilu są wspaniałe. Klub jest bardzo profesjonalny i naprawdę dba o mnie od momentu, gdy postawiłem stopę we Włocławku. Kibice przyjęli mnie z otwartymi ramionami i wspaniale było rozmawiać z kibicami nie tylko po meczach, ale także w całym mieście.
Kibice naprawdę kochają ten klub i pokazali mi tę energię, kiedy podpisałem kontrakt, i jak dotąd fajnie jest dla nich grać. Włocławek jako miasto to coś, do czego jestem przyzwyczajony od czasów, gdy mieszkam w Europie. Do tej pory wszystkie moje przystanki były w małych miastach i naprawdę mi się to podobało. Myślę, że możliwość skupienia się na koszykówce, a jednocześnie poznania kultury kraju i miasta, to wspaniałe doświadczenie. Nauka polskiego słownictwa, znalezienie małej restauracji i budowanie relacji z ludźmi w mieście to coś, czego czasami nie da się osiągnąć w dużym mieście, a dla mnie życie to przede wszystkim relacje i doświadczenia.
Jak opisałbyś swoją rolę w drużynie? Trener Kożan powiedział na ostatniej konferencji prasowej, że wypracowałeś sobie miejsce w drużynie w okresie przygotowawczym. Czy założenia przy podpisywaniu kontraktu były nieco inne i czy miałeś mieć nieco mniejszą rolę?
Powiedziałbym, że moją rolą w drużynie jest po prostu bycie sobą. Kimś, kto wykorzystuje swoje umiejętności na całym boisku na wiele różnych sposobów, jednocześnie będąc skutecznym w obronie, jak i w ataku. Trener Kożan przed podpisaniem umowy powiedział, że naprawdę wierzy we mnie i to wszystko, co potrzebowałem usłyszeć. Nigdy nie zaczynam sezonu z oczekiwaniami co do mojej roli w drużynie. Już w bardzo młodym wieku nauczono mnie, że bez względu na wszystko trzeba na swoją pozycję zapracować, konsekwentnie stawiając czoła wyzwaniom każdego dnia. Postępuję zgodnie z tym procesem i pozwalam, aby wszystko inne samo się ułożyło.
Widzimy w twojej grze dużo grania z piłką przodem do kosza. Czy to twój naturalny sposób poruszania się?
Kiedy byłem dzieckiem mój tata zawsze przypominał mi, że niezależnie od tego, jak wysoki będę, umiejętność dryblingu, rzutów i podań pozwoli mi zajść daleko w tej grze. Dlatego trenowałem w ten sposób i rozwijałem te umiejętności. Nie ukrywam, że to mój naturalny sposób poruszania się. Jest jednak więcej elementów, które chce dodawać do swojej gry. Myślę, że taką kwestią jest granie tyłem do kosza. To coś, co muszę poprawić, by finalnie podnieść poziom mojego grania.
Chciałbym wrócić do sytuacji z meczu z Bashkimi, które musiałeś przedwcześnie zakończyć. Sędziowie odesłali cię do szatni za niesportowe zachowanie. Jak z perspektywy czasu oceniasz tę sytuację?
Byłem bardzo zły na siebie. Czułem, że zawiodłem nie tylko kolegów z drużyny i trenera, ale także kibiców. Po meczu natychmiast przeprosiłem kolegów i trenerów, a następnego dnia wysłałem przeprosiny również do kibiców. Zasługiwali na lepsze zachowanie z mojej strony. PLK opiera się na sile fizycznej. Będą przepychanki i agresywna koszykówka. Na tym właśnie polega ten sport. Jako zawodnik muszę nadal uczyć się, jak radzić sobie w takich sytuacjach, by móc grać na wysokim poziomie. Te ostatnie kilka meczów było niezwykle istotne dla rozwoju mojej kariery. Nazwałbym to “kamieniem milowym”.
-
Tak
-
Nie
-
Tak18 głosów
-
Nie5 głosów