Harden wraca do Houston, 7. wygrana Rockets z rzędu, game-winner Kyle’a Kuzmy
PHI – CHA – 110:106
CHI – CLE – 92:115
WAS – DET – 119:116
NYK – IND – 102:122
MIL – MIA – 104:113
OKC – TOR – 110:109
BKN – HOU – 104:114
DAL – MEM – 104:96
UTA – MIN – 136:104
DEN – NOP – 120:114 (OT)
POR – GSW – 94:104
ORL – SAC – 130:142
BOS – LAC – 111:114
James Harden wrócił do Houston – wielkiej radości nie było, ale wszystko przebiegło dośc kulturalnie:
Nets jednak – grający w back-to-back, bez odpoczywających Kevina uranta i LaMarcusa Aldridge’a – polegli w starciu z Rockets. Dla Rakiet jest to już 7. wygrana z rzędu, dziwna ciekawostka urasta powoli do miana anomalii. Najlepszym strzelcem zespołu okazał się Eric Gordon z dorobkiem 21 oczek:
Świetnie zagrał też Josh Christopher, który wchodząc z ławki trafił wszystkie swoje 7 rzutów, notując łącznie 18 punktów:
James Harden nie był sobą. Podobno w przerwie odruchowo poszedł w kierunku szatni Rockets:
Okrzyki 'M-V-P!’ usłuszał – oczywiście – Garrison Mathews:
Wizards wyszarpali zwycięstwo z Pistons, ale potrzebowali do tego game-winnera od Kyle’a Kuzmy:
Ostatecznie Kuzma był ich najlepszym strzelcem w tym meczu, z dorobkiem 26 punktów:
Joel EMbiid w dalszym ciągu jest świetny:
Tym razem JoJo poprowadził Sixers do zwycięstwa nad Hornets, notując 32 punkty, 8 zbiórek i 4 asysty:
Osłabieni brakiem DeMara DeRozana i Alexa Caruso Bulls polegli w starciu z Cavaliers. Evan Mobley zanotował aż 5 bloków, w tym jeden spektakularny na Zachu LaVine:
Najlepszym strzelcem Cavs był ponownie Darius Garland z dorobkiem 24 punktów i 6 asyst:
Nuggets pokonali Pelicans, jednak dopiero po dogrywce. Pod koniec czwartej kwarty Jokic spektakularnie ograł Valanciunasa pod koszem, wyprowadzając Denver na prowadzenie. Chwilę póxniej dobitkę na remis trafił właśnie Valanciunas. Jokic miał jeszcze szansę na zamknięcie meczu w regulaminowym czasie, ale ostatecznie zadecydowała dogrywka:
Jokic zagrał natomiast kolejny świetny mecz na 39 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst:
Mimo – jak przyznał ostatnio – problemów z forma fizyczną, Luka Doncic przeprowadził Mavs przez mecz z Grizzles, notując 28 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst, ale też aż 9 strat:
Los Angeles Clippers – nie tylko bez Kawhi Leonarda, ale też bez Paula George’a – ograli Boston Celtics. Najlepszym zawodnikiem na aprkiecie okazał się… Brandon Boston. Takiego pięknego buzzer-beatera trafił na koniec pierwszej połowy:
A łącznie wchodząc z ławki uzbierał aż 27 punktów w 25 minut, trafiając 9/13 rzutów z gry, w tym 5/8 z dystansu:
Milwaukee Bucks przegrali swój pierwszy w tym sezonie mecz, w którym wystąpiło całe trio Giannis-Middleton-Holiday. Heat udało się ograć Milwaukee pomimo nieobecności zarówno Jimmiego Butlera, jak i Bama Adebayo. Swietnie pod ich nieobecność spisał się Caleb Martin, który jako gracz pierwszej piątki zdobył aż 28 punktów, 8 zbióek i 3 asysty:
Należy też docenić rozegranie Kyle’a Lowry’ego, który obok 22 punktów rozdał także 13 asyst:
Giannisa Antetokounmpo udało się zatrzymać na 15 punktach i skuteczności 4/13 z gry. No a umówmy się – jego nie jest łatwo zatrzymć:
Warriors wygrali z Blazers pod nieobecność Lillarda i McColluma. Najlepszym strzelcem był oczywiście Steph Curry z dorobkiem 22 punktów:
Jazz łatwo poradzili sobie z Timberwolves, prowadzeni przez Donovana Mitchella, autora aż 36 punktów. Trafił on 5/12 rzutów za trzy – cały skład Jazz kontynuuje świetną dyspozycję strzelecką, tragiając wspólnie 25/54 (46,3%):
Pacers ograli Knicks, a ich najlepszym strzelcem okazał się debiutant, Chris Duarte, z dorobkiem 23 punktów. Kolejno 22 i 21 oczek dorzucili świeżo wystawieni na sprzedaż Myles Turner i Domantas Sabonis:
Po stronie nowojorskiej błysnął Obi Toppin, który wśród 13 punktów z ławki zmieścił wsad pod nogą:
Przez chwilę wydawało się, że Raptors wygrali z Thunder. Okazało się jednak, że buzzer-beater Justina Champagnie został oddany minimalnie za późno:
Wygrali więc Thunder, prowadzeni przez Shai Gilgeous-Alexandra, który zdobył 26 punktów i 9 asyst:
Prawdziwy strzelecki pokaz (pokaz dwóch słabych defensyw) widzieliśmy w meczu Kings z Magic. Spotkanie to stało pod znakiem pojedynku De’Aarona FOxa (33 punkty) i Cole’a Anthony’ego (33 punkty). Zwycięsko wyszedł ten pierwszy: