Harden: Skupcie się na mojej grze, nie na faulach
Wymuszanie fauli to niemal równie charakterystyczna cecha Jamesa Hardena co jego broda. Liderowi Rockets się to nie podoba.
Harden w ostatnim czasie gra absolutnie fenomenalną koszykówkę, a cyferki, które wykręca są legendarne. Oczywiście wiele punktów nieustannie zdobywa z linii rzutów wolnych. Dla wielu fanów umniejsza to jego dokonania, szczególnie z powodu sposobu w jaki dostaje się na linię.
Broda ma już dosyć takich komentarzy:
„Mam pełen pakiet. Agresywnie wchodzę pod kosz i oddaję rzuty. Nie faulujcie mnie przy rzutach, to nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Proste.”
„Ludzie za dużo gadają o moich faulach, zamiast skupiać się na świetnej grze, jaką prezentuje na parkiecie. Na to powinniśmy zwrócić uwagę.”
Trudno się dziwić Jamesowi. Gra świetnie i wyciągnął Rockets z kryzysu stając się jednocześnie kandydatem do nagrody MVP. Mimo tego, wciąż zwraca się uwagę bardziej na jego wymuszanie fauli niż na to, jak gra.
Z drugiej strony, szopka jaką serwuje James wymuszając kolejne przewinienia i skala błędów sędziowskich przy jego grze jest niespotykana. Harden sprytnie prowokuje i wykorzystuje pomyłki arbitrów, dzięki czemu 11 razy w meczu pojawia się na linii. Często jednak aż oczy bolą od ewidentnych kroków, czy fauli z powietrza. Takie sytuacje zrażają do niego kibiców koszykówki.
W Houston oczywiście są zachwyceni taką grą Brodacza, ponieważ przynosi ona kolejne zwycięstwa. Pod wpływem ostatnich występów, Daryl Morey pokusił się nawet o taką nobilitację dla swojego gwiazdora:
„Jest na poziomie, na którym nie było prawie nikogo w historii NBA. Ma argumenty do bycia określanym jako najlepszy ofensywnie zawodnik w historii. Jasne, że skupiamy się głównie na kwietniu i później, ale oglądanie tego, co wyczynia obecnie jest czymś niesamowitym.”
Się okaże w kwietniu. Może wtedy sędziowie zaczną uważniej śledzić pewne zachowania:
Źródło: Youtube.com/Prince Markus