Harden nie przyszedł na trening – Wall i Westbrook dają z siebie wszystko
Od jakiegoś czasu jasnym było, że sytuacja wokół Houston Rockets będzie jednym z przewodnich tematów w czasie przygotowań do startu sezonu. Zarząd jak do tej pory wytransferował jednego z dwóch liderów, którzy prosili o wymianę w czasie offseason. Russell Westbrook znalazł się już w Waszyngtonie, a w zamian do Houston przybył John Wall. Ten jest dużą niewiadomą, biorąc pod uwagę, że opuścił cały ostatni sezon, a w dwóch poprzednich rozegrał kolejno 41 i 32 mecze. Na nagraniach z pierwszych treningów w teksasie wygląda jednak obiecująco:
Wall nigdy nie słynął z przesadnie atletycznej sylwetki, ale tutaj wygląda naprawdę fit. Podobnie dobrze zaprezentował się na wejściu do Waszyngtonu Russell Westbrook. Według doniesień jego nowych kolegów z drużyny, RW#0 RW#4 pojawił się na hali już dwie godziny przed pierwszym treningiem. Grunt to dobre pierwsze wrażenie:
Sam Russell Westbrook zabrał też głos w sprawie tego, jak jest postrzegany przez opinię publiczną:
„Mój styl gry w koszykówkę sprawia, że… Ludzie trochę źle interpretują to, jakim jestem człowiekiem, kim jestem i jakie są moje wartości. To oczywiste, że to jak gram i to jakim jestem człowiekiem poza parkietem to dwie zupełnie inne sprawy. Kiedy jestem na boisku, nie mam żadnych przyjaciół, nie staram się być koleżeński – staram się dobrać przeciwnikom do tyłka. Nie mam czasu na jakieś próby przybijania piątek i robienia tego wszystkiego. Nie mam na to czasu i nie zamierzam tego zmieniać.”
W przeciwieństwie do Walla i Westbrooka, z dobrej strony na otwarcie przygotowań nie pokazał się James Harden. To znaczy dosłownie, nie pokazał się. Doniesienia z Houston są takie, że Broda nie pojawił się na treningu. Pierwszy miał opuścić rzekomo ze względu na protokoły coviowe – na drugim, indywidualnym, się już nie pojawił.
Zapytany o tę sytuację nowy trener Rockets Stephen Silas przyznał, że nie komunikował się w ostatnim czasie z zawodnikiem:
„Oczekujemy, że będzie tu z nami i zjawi się na swoim indywidualnym treningu – takie dobiegały mnie głosy. Kiedy już się pojawi, oczywiście najlepsza będzie dla nas komunikacja twarzą w twarz – nie pisanie, dzwonienie i tym podobne.”
Zapytany o to, czy Hardenowi zależy jeszcze na zespole, Silas odpowiedział wymijająco, ale całkiem wymownie:
„Musicie się o to jego zapytać, kiedy już się zjawi.”
Tak na marginesie, może to i dobrze, że się nie pojawił, biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną. Kilka dni temu został sfotografowany na imprezie popularnego rapera o pseudonimie Lil Baby – ewidentnie nie przestrzegano tam obostrzeń sanitarnych:
James Harden dobrze się bawi, trzymając swój klub w niewygodnej sytuacji. Nieprzybycie na trening z pewnością jest zachowaniem skalkulowanym na jedno – Harden chce dać do zrozumienia zarządowi i opinii publicznej, że nie chce grać dla Rockets. Wywiera w ten sposób presję na jak najszybszą wymianę.