Hachimura odpowiada na plotki transferowe – Wizards na skraju rozpadu?
Dziennikarze z TheAthletic podzielili się jakiś czas temu raportem, który sugerował, że Washington Wizards chętnie przerzedzą swoją rotację na pozycjach skrzydłowych, oddając w ramach transferu choćby Rui Hachimurę. Niespełna 25-letni skrzydłowy po 4 sezonach w NBA nie rozwinął skrzydeł tak, jak tego po nim oczekiwano, a on sam stracił miejsce w pierwszej piątce stołecznego zespołu.
Japoński koszykarz na plotki transferowe ze swoim udziałem odpowiedział. Nie tylko dosłownie, ale też niewerbalnie, w sposób, ujmijmy to… koszykarski. Po fatalnym meczu z Knicks na 0 punktów, wyszedł naprzeciwko Orlando Magic i trafił 13/22 rzutów, notując 30 punktów w wygranym meczu.
Rui Hachimura odpowiedział też oczywiście w sposób konwencjonalny, w rozmowie z mediami:
„Chcę po prostu być tam, gdzie będą mnie chcieli jako gracza. No i chcę być tam, gdzie będą lubić moją grę, rozumiesz… Chcę być tam, gdzie się we mnie wierzy, gdzie mi się ufa. Gdzieś, gdzie mogę być sobą – taki jest mój cel.”
– Rui Hachimura
Zapytany o to, czy poprosił klub o transfer, uciął krótko, choć wymownie:
„Bez komentarza.”
– Rui Hachimura
Sytuacja Washington Wizards – delikatnie mówiąc – nie jest zbyt ciekawa. Z bilansem 20-26 zajmują oni obecnie odległe 12. miejsce na wschodzie. Daleko od Playoffów, choć nie aż tak daleko, jak mogłoby się wydawać. Ich przewaga nad kolejnymi Magic wynosi 3 mecze, a strata do będących aż o 4 pozycje wyżej (8. miejsce) Hawks to z kolei 3,5 meczu. Wciąż więc można o Playoffy walczyć. Nie będzie to jednak takie proste i oczywiste.
(kursy z dnia 23.01.2023)
W przypadku Wizards sporo jest klocków domina, na których przewrócenie trzeba uważać. Walka o Playoffy wymaga przede wszystkim wzmocnień w okienku transferowym, ale też zatrzymania w składzie Kyle’a Kuzmy. Były zawodnik Lakers gra kapitalny sezon – notuje średnio 21,8 punktu, 7,6 zbiórki i 4 asysty na mecz, solidnie wypełniając obowiązki lidera, gdy nie gra akurat Bradley Beal. Jest to jednak ostatni gwarantowany rok umowy w kontrakcie Kuzmy. Na kolejny sezon ma on prawo wziąć opcję gracza wynoszącą 13 milionów dolarów. Może też z niej zrezygnować i zostać bez klubu już po obecnych rozgrywkach. Może też zaakceptować ofertę przedłużenia umowy od Wizards, która ze względu na jego stosunkowo nieduży obecny kontrakt wynieść może maksymalnie 70 milionów za 4 lata. Biorąc pod uwagę słowa samego zainteresowanego – raczej się to nie wydarzy:
„To nie jest mądry ruch biznesowy. Maksymalna kwota jaką zarobię [za jeden sezon], jeśli podpiszę teraz, to 15 milionów dolarów. Jeśli rozejrzysz się po rynku, to nie jest dobra oferta.”
– Kyle Kuzma
Istnieje więc duże ryzyko, że po sezonie Wizards stracą Kuzmę za darmo, a ten podpisze nową umowę w bardziej kuszącym miejscu niż Waszyngton (a nie oszukujmy się – jest sporo takich miejsc). Może się więc okazać, że transfer Kuzmy już teraz jest dla Wizards jedynym sensownym rozwiązaniem, żeby nie zostać na lodzie.
Jest jednak problem z potencjalnym transferem Kuzmy już teraz. Bardzo trudno będzie się Wizards wzmocnić w transferze, w którym oddają takiego gracza jak Kuzma, zdobywającego dla klubu ponad 20 punktów na mecz. Taki transfer z korzyścią da się raczej przeprowadzić tak, by korzyść była namacalna w przyszłości – za picki, czy młodych graczy. To by sprawiło, że Wizards niemal na pewno powinni w tym sezonie tankować. Ale jaki komunikat byłby to dla Bradley’a Beala?
Lider Wizards od lat wykazuje się oceanem cierpliwości, czekając, aż stołeczny klub zbuduje mu zespół, który będzie w stanie rywalizować o wyższe cele. Obecna sytuacja kontraktowa Kuzmy sprawia, że być może trzeba go oddać. Oddanie Kuzmy sprawi, że Wizards będą jeszcze słabsi. To może sprawić, że Bradley Beal w końcu powie 'dość’.
Ewidentnie nie ma w sytuacji Wizards półśrodków.