Grizzlies to nie jest drużyna Ja Moranta – Grizzlies to po prostu drużyna
Memphis Grizzlies wygrali 10 ostatnich meczów, a twarzą tego niepowstrzymanego pociągu z Tennessee, tajemniczego jakby go nakręcił sam Jim Jarmusch w 1989 roku, jest oczywiście Ja Morant.
Ja Morant jest szybki. Ja Morant jest skoczny. Ja Morant ma szelmowski uśmiech, zawadiackie spojrzenie i jest kochany przez fanów. Ja Morant jednak nie ma… No nie ma takiego luzu w grze 1 na 1. Nie zrozum mnie źle – ruchy Moranta są absolutnie 'kocie’, jest niesłychanie zwinny i atletyczny, ale jego gra to szybka gra – bieganie od kosza do kosza, szukanie minięcia, ścięcia. To nie jest (może jeszcze nie jest?) gość, któremu rzucisz piłkę i który wyczaruje punkty z niczego.
Ja Morant znajduje się w ligowym TOP30 ligi pod względem liczby akcji 1 na 1 rozgrywanych na mecz. Kiedy jednak wziąć pod uwagę to, ile punktów zdobywa średnio na jedno takie posiadanie, to spada on na 81. miejsce, zdobywając 0,92 punktu za każdym razem, kiedy gra akcję w izolacji. Jak na lidera zespołu, to dość przeciętnie.
Jest jednak w Grizzlies jeden zawodnik, który w punktach na posiadanie w akcjach izolacyjnych znajduje się w topce, a konkretnie na 22. miejscu w lidze. Tym zawodnikiem jest Jaren Jackson Jr. – chłopak, który nie gra wielu posiadań 1 na 1, ale kiedy już gra, zdobywa średnio 1,16 punktu – więcej niż Zion, Jokic, czy Doncic.
Coraz lepsze umiejętności kreowania sobie miejsca w ataku owocują meczami na 20-30 punktów, jak ten występ na 31 punktów przeciwko Magic sprzed ponad tygodnia. Oprócz 10 zbiórek i 3 bloków – a więc tego, za co od dłuższego czasu chwali się JJJ’a, trafił 12/14 z gry, często biorąc sprawy w swoje ręce:
To piękne, jaki postęp zrobił Jaren Jackson Jr. w swojej grze ofensywnej – nie tylko techniczny, związany z obyciem i rosnącymi umiejętnościami, ale też fizyczny, dający mu możliwość bezpardonowego wejścia pod kosz i wtoczenia piłki do kosza. Mówimy o graczu, który będąc jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym obecnie obrońcą w całej lidze, stał się bardzo cenną opcją w ataku, pozwalającą Ja Morantowi zdjąć z siebie ciężar gry w części akcji. Game-changer po obu stronach.
No właśnie, defensywa. Trochę pod radarem przemyka fakt, że Memphis Grizzlies to obecnie zdecydowanie najlepsza defensywa NBA, tracąca zaledwie 108,9 punktu na 100 posiadań. Dzięki temu, w połączeniu z solidną ofensywą, notują drugi ligowy NetRating (+5,8) zaraz za Celtics (+6,7).
Jeszcze jakiś czas temu o JJJ’u mówiono, że nie ma zbyt wiele obycia, że często nabiera się na zwody i pompki, że jego timing kuleje – dziś to już zupełnie inny zawodnik. Pomimo zaledwie 23 lat na karku, Jackon wydaje się prawie zawsze wiedzieć gdzie być i kiedy wyskoczyć:
Połowę swoich minut Jackson Jr. gra na pozycji centra (dokładnie 50%, jeśli wierzyć wyliczeniom basketball.reference) – drugą połowę minut dzieli ze Stevenem Adamsem doskonale uzupełniając go jako silny skrzydłowy. Najwyższy NetRating w zespole notuje właśnie JJJ – wynosi on aż +12.7. Drugi najwyższy wynik notuje właśnie Steven Adams z NetRatingiem o wartości +10,6. To właśnie dzięki temu frontcourtowi Grizzlies są najlepiej zbierającą ekipą NBA, której łupem pada 52,4% zbiórek:
Nie tylko strefa podkoszowa sprawia jednak, że Grizzlies są tak mocni, jak w tym momencie są. Obwód to też bardzo solidna formacja, która – ten motyw się powtórzy – potrafi skutecznie odciążyć Ja Moranta z obowiązków w ataku pozycyjnym. Spośród 16 zawodników, którzy zagrali dla Miśków w tym sezonie, aż 12 trafia poniżej 10% swoich rzutów za trzy po wykreowaniu sobie samodzielnie pozycji do rzutu. Jest czterech, którzy są w stanie wykreować sobie takie pozycje samodzielnie:
zawodnik: | % trójek trafianych po koźle: |
---|---|
Ja Morant | 48,4% |
Desmond Bane | 30,1% |
Dillon Brooks | 21,5% |
Tyus Jones | 20,3% |
Wśród pomocników Moranta (to trochę umniejszający tytuł jak na to, co ci panowie grają) wybija się wyraźnie procent Desmonda Bane’a. Trzeba docenić to, jak prezentuje się Bane jako najczęściej drugi kozłujący w piątkach których gra, biorąc pod uwagę, że gra z niezaleczoną kontuzją dużego palca u nogi (pochwalił się ostatnio w podcaście JJ Redicka). Tak powinien być zbudowany skład z Ja Morantem – musi mieć pomocników w grze na koźle, którzy będą w stanie sami znaleźć dla siebie punkty, którzy będą w stanie podać piłkę z kozła w ataku pozycyjnym:
Memphis Grizzlies to nie jest drużyna, która jest stworzona tak, by jej lider mógł łatwo prowadzić swoją grę, żeby nie przeszkadzali swojemu najlepszemu graczowi. To jest drużyna, która dobrze swojego lidera uzupełnia, która bierze na siebie dużą część jego obowiązków. Dlatego właśnie Dallas Mavericks bez Luki Doncicia przegrywają wszystkie 5 meczów w tym sezonie, Nets bez Duranta po raz pierwszy od dwóch miesięcy przegrywają dwa mecze z rzędu, a Grizzlies bez Moranta byli w stanie zrobić w tym sezonie bilans 4-3 i prowokując zapytania, czy aby Grizzlies na pewno potrzebują Moranta. Nie w tym rzecz, że Grizzlies go nie potrzebują. Rzecz w tym, że to nie jest zespół zbudowany wokół swojego lidera, a zespół zbudowany z graczy, wśród których jest także lider.