Green nie jest zdrowy, Kerr nie zamierza zaczynać meczów nisko
Zgodnie z doniesieniami Nicka Friedella z ESPN, Draymond Green przeszedł badanie swojego kontuzjowanego kolana.
W związku z chorym kolanem, zawodnik Golden State Warriors wczoraj przeszedł badanie rezonansem magnetycznym i opuścił trening. Green zaczął odczuwać ból już w poniedziałek i od tego czasu jest poza cyklem treningowym. Trener Steve Kerr nie jest przesadnie zmartwiony sytuacją, ale będąc świadomym nadchodzącego długiego i ciężkiego sezonu, pozwoli Draymondowi odpocząć w najbliższym czasie:
„Draymond [Green] nie uczestniczył dziś w treningu i nie zagra w piątek w Seattle. Jesteśmy po prostu ostrożni. Jeszcze dziś rano wciąż miał stan zapalny. Badanie rezonansem nie wykazało niczego groźnego, kolano jest czyste i nie ma ryzyka, że opuści on jakiś dłuższy okres. Próbujemy po prostu mądrze do tego podejść.”
Piątkowy mecz w Seattle to preseasonowe starcie przeciwko Sacramento Kings – będzie to drugie z czterech zaplanowanych dla Warriors spotkań przed rozpoczęciem regularnego sezonu NBA. Prawdziwe granie rozpocznie się dla nich 16. października przeciwko Thunder. Czy do tego czasu Green wróci do trenowania i grania? Pewnie tak, jeśli badanie nie wykazało nic groźnego. Czy jednak kibice GSW mogą liczyć na to, że zawodnik pozostanie zdrowy przez cały najbliższy sezon? Oby tak było – chociaż doniesienia z ubiegłego sezonu na temat coraz częstszych bólach pleców, jakich doświadcza Green, nie są najbardziej obiecujące.
Jeśli Draymond Green zacznie opuszczać spotkania, Steve Kerr może mieć problem pod koszem. Oczywiście, kiedy DeMarcus Cousins wróci do pełni zdrowia, będzie znacznie łatwiej, ale jak na razie GSW muszą polegać na młodym tercecie Damian Jones & Jordan Bell & Kevon Looney. Zgodnie z zapowiedziami trenera, to oni będą pełnić rolę środkowych, a nie Draymond Green:
„Jedną rzecz, którą na pewno mogę powiedzieć, to że Draymond Green na pewno nie będzie naszym podstawowym centrem. Nie zamierzam zaczynać meczów niskimi ustawieniami.”
Trener dodał też, że nie wie jeszcze, który z młodych centrów zagrzeje miejsce w wyjściowej piątce. Oczywiście wyjaśnia też, że Green swoje minuty na centrze dostanie, kiedy akurat będzie tego wymagała sytuacja. Tak się jednak składa, że to właśnie te niskie ustawienia bywają kluczowe w zwyciężaniu spotkań, a w tych ustawieniach kluczowym pozostaje Draymond Green. Jego potencjalna nieobecność byłaby więc bardzo bolesna – niech więc sztab Warriors dmucha na zimne – nawet w przypadku niegroźnego stanu zapalnego w kolanie.