Gracze Nets wokół Duranta są świetni – gracze Nets bez Duranta niekoniecznie

Gracze Nets wokół Duranta są świetni – gracze Nets bez Duranta niekoniecznie

Gracze Nets wokół Duranta są świetni – gracze Nets bez Duranta niekoniecznie
Photo by Steph Chambers/Getty Images

Niewiele jest w tej lidze bardziej prozaicznych rzeczy. Brooklyn Nets wygrali 18 z 20 meczów, przez ponad miesiąc będąc wyraźnie najlepszą drużyną w całej NBA. Następnie kontuzji doznał ich lider, Kevin Durant, no i… Bez niego przegrali już dwa mecze z rzędu. Ostatni raz dwa mecze z rzędu przegrali w połowie listopada. Tyle znaczy Kevin Durant dla swojego zespołu. Jeśli Nets na koniec sezonu utrzymają wysoką pozycję (obecnie 2. na wschodzie), to KD siłą rzeczy będzie w dyskusji o MVP. Nie będzie faworytem przy takich sezonach, jakie rozgrywają Tatum czy Doncic, ale będzie gdzieś w czołówce; musi być. Oczywiście o ile Nets sobie poradzą – w tej chwili czeka ich jeszcze jakiś czas gry bez Duranta. Informacje są takie, że zostanie ponownie przebadany za tydzień, ale nie liczyłbym na to, że już wtedy wróci. W zeszłym sezonie z taką samą kontuzją – skręceniem MCLa – Durant pauzował przez sześć tygodni. Jeśli sytuacja jest podobna, może to oznaczać jeszcze nawet miesiąc bez niego.

To może być problem.

Jest to jednak pewien paradoks. Dziś, po dwóch meczach bez Duranta, wygląda to tak, jakby cały ten zespół bez niego nie znaczył wiele. Kiedy natomiast grał KD, Nets wygrywali przecież nie tylko dzięki jego świetnej grze – na pochwały zasługiwało też przynajmniej kilku innych zawodników, bez których nie byłoby tych 18 wygranych w 20 meczów.

Czołowym przykładem takiego zawodnika jest Nic Claxton – obecnie (luźno) TOP5 niedocenianych graczy NBA. Prawdopodobnie TOP3 obrońca tej ligi. Poza tym, że jest liderem bloków, notując 2,7 czapy na mecz, stał się potwornie wszechstronnym defensorem. Jego wkład w grę to nie tylko pilnowanie obręczy. Mało który center w lidze jest obecnie tak dobry w przejmowaniu krycia na obwodzie, w switchach na kozłującego oponenta:

Liczby też obrazują to, jak potrzebny jest Claxton temu zespołowi. W kwestii NetRatingu, bezkonkurencyjny jest oczywiście Kevin Durant – z nim na parkiecie Nets są +10.0, a więc aż o 10 punktów na 100 posiadań lepsi od swoich rywali. Drugi natomiast nie jest żaden Kyrie Irving, ani Ben Simmons, ale właśnie Claxton, z NetRatingiem +5.9 na 100 posiadań. Defensywa Nets w 15 ostatnich meczach jest aż 6. w lidze i to w dużej mierze zasługa Claxtona. Jego, oraz trenera Vaughna, który wie, że sam Claxton nie zmieni obrazu gry w pojedynkę. Biorąc pod uwagę 20 najczęsciej grających piątek Nets, to wszystkie te, które mają dodatni plus/minus z Claxtonem, zawsze mają też przynajmniej 2 z 3 zawodników z zestawu: Kevin Durant / Ben Simmons / Royce O’Neale.

Wynika to z fundamentalnego zrozumienia ze strony trenera, że nawet najlepszy i najwszechstronniejszy defensywnie center, nie zda się na wiele, kiedy otoczy się go czwórką niskich strzelców (Patrz: Clippers bez duetu Kawhi/George). Przy tak częstych we współczesnej NBA akcjach dwójkowych, Claxton potrzebuje obok stosunkowo dużego, silnego, sprawnego obrońcy.

Takim jest m. in. Royce O’Neale. Trener Jacque Vaughn nie waha się wystawić go do krycia 1 na 1 przeciwko najlepszym zawodnikom rywali:

Są sytuacje, w których rywal znajdzie sposób, by zmienić krycie na słabszego obrońcę. Zobacz jednak, jak czujny przez cały czas pozostaje O’Neale, pilnując, czy Tatum nie minie jego kolegi:

Popatrz tylko, jak sprawna jest współpraca defensywna Claxtona z O’Nealem w tej akcji dwójkowej – jak płynnie zmieniają ze sobą krycie (a na dodatek jak dobrze mieć po słabej stronie tak długiego gościa jak KD, który może kontestować rzuty):

Trener Vaughn przytomnie nie ulega pokusie, by wystawiać piątki, które są ogromnym zagrożeniem rzutowym, w których każdy rzuci po koźle, ale w których brakuje rozmiaru. Nie ulega wątpliwości, że jest w stanie takie piątki wystawiać. Nets dysponują w tym sezonie całym zastępem strzelców z pozycji 1-3 i chyba każdego korciłoby, żeby spróbować minut z czterema takimi strzelcami wokół jednego wyższego gracza:

zawodnik3PM3PA3P%
Kyrie Irving3,18,635,6%
Joe Harris1,84,737,8%
Seth Curry1,84,242,1%
Patty Mills1,23,041%
Cam Thomas0,41,138,7%

Warto wspomnieć, że aż 40,8% z dystansu trafia też wspomniany wcześniej Royce’ONeale, a 50,6% (!) trafia też solidny w defensywie skrzydłowy Yuta Watanabe.

Naprawdę jest z czego wybierać. Mimo tego, bez Kevina Duranta nie idzie.

Pytanie nasuwa się samo – w czym tkwi problem. Skoro i bez Duranta wciąż jest w składzie podstawa do solidnej defensywy, wciąż jest wielu sprawnych strzelców, to czego bez niego zaczyna najbardziej brakować? Wychodzi na to, że zawodnika dominującego grę na piłce. Takiego, który ściągnie uwagę defensywy, którego rywale będą chcieli podwajać, który otworzy samą swoją obecnością grę dla kolegów. Potencjał na bycie takim zawodnikiem teoretycznie ma przecież Kyrie Irving. Nie ustępuje on Durantowi w statystykach dotyczących podań i asyst – jest nawet odrobinę lepszy w wartościach bezwzględnych. Durant jednak, grozi przy agresywnej obronie przede wszystkim tym, że i tak rzuci przez ręce. Rzuci i trafi. Kyrie w tym aspekcie ustępuje. Siłą rzeczy – jest znacznie niższy, ma krótsze ręce i woli znaleźć sobie lepszą pozycję w koźle. To jednak zupełnie inna gra. Zobaczcie, o ile różni się skuteczność tych gości, kiedy obrońca znajduje się blisko (60-120 cm):

zawodnikFGMFGAFG%
Kevin Durant6,411,456,3%
Kyrie Irving4,28,848,2%

Kyrie nie jest tak dominującą pierwszą opcją, jak Durant. W dwóch ostatnich meczach, w których musiał radzić sobie bez KD, był wyraźnie nieskuteczny – trafił w sumie 16/44 (36,4%) rzutów z gry, w tym 4/18 za trzy (22,2%). Być może uda się w najbliższym czasie wypracować jakiś system dzielenia piłką pod nieobecność Duranta – nie opierający się tak na jego przewyższeniu i ściąganiu podwojeń. Historia pokazuje jednak, że ile by Irving nie wykonywał podań, niekoniecznie przekładają się one na dobry ruch piłki.

Tu trzeba też jednak zwrócić uwagę na to, że brak Duranta rzuca znacznie jaśniejsze światło na to, jak krótka jest rotacja Nets pod koszem. Oprócz wspomnianego Claxtona, który robi świetną robotę, wśród centrów są też… Właściwie nikogo nie ma. Day’Ron Sharpe gra po kilka minut na mecz co kilka spotkań, ale jest cienki (z całym szacunkiem). Jako nominalny center w niższych piątkach zdarza się grać oczywiście Benowi Simmonsowi, natomiast aż 35% swoich minut jako nominalny center gra też Kevin Durant. Nie jest to tylko trick na wyciągnięcie podkoszowych rywali spod obręczy rzutem. KD to jest w tym sezonie naprawdę bardzo dobry obrońca w pomalowanym.

Sami zobaczcie, jak wygląda najlepsza trojka Nets pod względem kontestowania rzutów przy samej obręczy:

skuteczność rywali przy obręczy:rzuty/mecz kontestowane przy obręczy
Nic Claxton6,650,6%
Kevin Durant5,056,1%
Ben Simmons3,457,1%

Reszta zespołu nie jest nawet blisko. To są naprawdę mocne liczby – zwłaszcza jak na gościa, który w sumie jest skrzydłowym, a nie centrem. Spośród wszystkich zawodników w lidze, którzy kontestują przynajmniej 5 rzutów przy obręczy na mecz, tylko 9 zatrzymuje rywali na niższej skuteczności, niż Durant. Są to sami klasyczni centrzy, znani ze swojej defensywnej prezencji:

zawodnikskuteczność rywali przy obręczy:rzuty/mecz kontestowane przy obręczy
Zach Collins50%5,6
Nic Claxton50,6%6,6
Walker Kessler53%5,8
Jarrett Allen53,4%6,0
Brook Lopez54%7,5
Myles Turner55,2%8,5
Steven Adams55,2%5,5
Clint Capela55,3%6,3
Ivica Zubac56%5,2
Kevin Durant56,1%5,0