Geoffrey Groselle: Niech mnie dalej faulują

Geoffrey Groselle: Niech mnie dalej faulują

Geoffrey Groselle: Niech mnie dalej faulują
Geoffrey Groselle / foto: Wojciech Figurski / PLK

– Nie jestem poirytowany faktem, że rywale stosują taktykę: “Hack-a-Groselle”. To część gry. Jeśli chcą tak grać, to niech to robią. Nie myślę o tym za dużo – mówi nam Geoffrey Groselle, zawodnik Trefla Sopot.

Jednym z tematów tegorocznych play-off w ORLEN Basket Lidze jest taktyka – “Hack-a-Groselle” – stosowana przez rywali Trefla Sopot, polegająca na celowym faulowaniu Amerykanina z polskim paszportem, który ma duże problemy z wykonywaniem rzutów wolnych. W jednym z meczów w serii z Kingiem Szczecin środkowy mistrza Polski oddał… aż czternaście rzutów wolnych (trafił dwa).

Widać, że rywale – gdy tylko Groselle jest w strefie podkoszowej – często go faulują. Też z obawy przed jego grą jeden na jeden tyłem do kosza. W tym elemencie koszykarz jest jednym z lepszych w całej lidze. W serii z Kingiem Groselle był aż 19-krotnie faulowany. Ze Startem to jak na razie trzy faule w dwóch meczach.

Groselle w tegorocznych play-off trafił 6 z 25 rzutów za 1 punkt.

Koszykarz zdaje sobie sprawę z tego, że rywale chcą w ten sposób wykorzystać jego słabość w tym elemencie gry. Jest na to przygotowany. W rozmowie z naszym serwisem zwraca uwagę na inny aspekt – duża liczba przewinień rywali daje korzyści Treflowi w postaci większej liczby rzutów wolnych (gra na bonusie).

Nie jestem poirytowany faktem, że rywale stosują taktykę: “Hack-a-Groselle”. To część gry. Jeśli chcą tak grać, to niech to robią. Nie myślę o tym za dużo – mówi nam zawodnik.

Groselle’a pytamy także o jego floater na wprost kosza z kilku metrów. Ten element gry ma dobrze opanowany pod kątem technicznym. Środkowy wykonuje ten rzut bardzo płynnie. Okazuje się, że koszykarz zaimplementował ten element gry do swojego warsztatu podczas debiutanckiego sezonu w Bundeslidze (Basketball Lowen Braunschweig).

– To od dawna jest część mojej gry. Mogę zdradzić, że w moim debiutanckim sezonie w Europie trafiłem na trenera (Frank Menz – przy. red.), który zachęcił mnie do częstszego oddawania takich rzutów w trakcie meczów. Wcześniej tego w ogóle nie praktykowałem, a za namową tego szkoleniowca zacząłem to robić. Myślę, że to wyszło mi na dobre – opowiada.

To nie jest mój “signature move”. Uważam, że takim ruchem jest szybki obrót do lewej strony i rzut – dodaje po chwili z uśmiechem na twarzy.

W rywalizacji Trefla z PGE Startem jest remis 1:1. Sopocianie zagrali dwa różne spotkania w Ergo Arenie. Na start serii przegrali różnicą 19 punktów, by w piątek pokonać rywali 95:79.

Nasze podejście do meczu nr 2 było zupełnie inne niż w pierwszym spotkaniu tej serii. Byliśmy bardziej skupieni i zaangażowani. To jest sposób, w jaki powinniśmy grać do końca tego sezonu – uważa Groselle.

Koszykarz Trefla mocno komplementuje ekipę z Lublina, która – jego zdaniem – gra w nieco innym stylu niż King Szczecin, rywal sopocian w ćwierćfinale (zwycięstwo 3:1).

King był drużyną, która swoją grę bardziej opierała na schematach. Start nieco inaczej rozkłada swoje akcenty w ofensywie. Jest tam wiele gry 1vs1. Uważam, że w Starcie jest wielu świetnych strzelców, którzy potrafią w pojedynkę przesądzać o losach meczów – zauważa.

Mecz nr 3 w poniedziałek o godz. 17:30.

Która drużyna awansuje do wielkiego finału w ORLEN Basket Lidze?
193 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Trefl
  • Start
  • Trefl
    85 głosów
  • Start
    108 głosów
Wczytywanie…