Faul Brooksa i złamany łokieć Gary’ego Paytona II
Seria drugiej rundy pomiędzy Golden State Warriors, a Memphis Grizzlies pełna jest twardej, fizycznej koszykówki. I dobrze, bo tak powinna wyglądać NBA w wydaniu playoffowym. Niestety jednak czasami ta ostra walka wymyka się nieco spod kontroli. W pierwszym meczu poskutkowało to wyrzuceniem z boiska Draymonda Greena. W drugim natomiast kontuzją Gary’ego Paytona II.
Do feralnego zdarzenia doszło na samym początku spotkania. Po niespełna trzech minutach meczu, Dillon Brooks postanowił, że nie ma możliwości, aby Gary Payton zdobył pierwsze punkty dla Wojowników w tym meczu:
Sędziowie po konsultacji zdecydowali się uznali to jako flagrant-2 foul, co oznaczało koniec meczu dla Brooksa. Znacznie poważniejsze są jednak konsekwencje dla poszkodowanego w tym starciu Paytona. Chociaż młody obrońca rzucił oba rzuty wolne (trafiając jeden z nich), to zaraz po tym opuścił parkiet, na który już nie wrócił tej nocy i być może nie wróci jeszcze przez jakiś czas.
Jak bowiem wykazały pierwsze badania, Payton doznał złamania łokcia w lewej, rzucającej ręce. Nie wiadomo na ten moment jak długa przerwa czeka Gary’ego. O tym zdecydują wyniki rezonansu magnetycznego. Jego strata będzie jednak bardzo dotkliwa dla Wojowników. Payton to fantastyczny obrońca, który chyba jako jedyny ma szansę ograniczyć w tej serii niesamowitego Ja Moranta, który dzisiaj rzucił aż 47 punktów!
Steve Kerr po meczu wyraził swoją dezaprobatę:
„Nie wiem, czy to było celowe zagranie, czy nie, ale na pewno było nieczyste. Dillon Brooks złamał zasady.”
Steve Kerr
Gracze Grizzlies wzięli również rewanż bezpośrednio na Draymondzie, który pierwszą kwartę spotkania zakończył ze spuchniętym okiem:
Oby w trzecim meczu zawodnicy obu drużyn nieco przystopowali, bo akurat kolejnych kontuzji w tych playoffach nam nie trzeba.