Dyskusja ZKNBA: Most Improved Player
Pogadaliśmy już o trenerach, pogadaliśmy o rezerwowych, to czas na zawodnika, który poczynił największy postęp. Nagrodę tę dostał Julius Randle – my zastanawiamy się, co właściwie oznacza 'most improved’.
Kamil Szuleko:
Nagroda MIP to od zawsze świetny materiał do poćwiczenia dyskusji, ponieważ zakres tej nagrody jest zdecydowanie najszerszy i najtrudniejszy do zdefiniowania. Niektórzy w tej kategorii uznają zawodników, którzy nagle objawili się światu (np. Kevin Porter Jr), niektórzy wolą graczy, którzy z bardzo dobrych weszli na absolutny top (sprawdźcie statystyki Jokera i powiedzcie, że nie ma argumentów do tej nagrody), niektórzy wreszcie oscylują wokół zadaniowców, którzy zaczęli wchodzić (lub już weszli) na poziom ligowych gwiazd (Grant, Randle, Porter Jr). Nie brak także graczy nie pasujących do żadnego z tych opisów, ale też mających aspiracje do tego miana (Christian Wood). Jak Wy dokonujecie wyboru MIP i dlaczego?
Jacek Gawliński:
Kiedyś ktoś uświadomił mnie, że nagroda MIP odnosi się do postępu jaki dany zawodnik poczynił w porównaniu nie do jego całej kariery, ale poprzedniego sezonu. Idąc tym tropem tytuł Most Improved może otrzymać nie tyle co gracz występujący drugi rok w NBA (porównując do debiutanckiego sezonu), ale również trzeba rozpatrywać m.in. weteranów parkietów. Dwa sezony temu mogliśmy w ten sposób z czystym sercem wskazać, 30-letniego wówczas Derricka Rose’a za jego sezon w Minnesocie Timberwolves. Moim zdaniem istotne jest również jaki wpływ na grę całego zespołu wywiera kandydat na MIP. Knicks po 8 latach lądują w playoffs, prowadzeni przez Juliusa Randle’a, który przeszedł sporą metamorfozę. Zgadzam się, że ta nagroda jest bardzo szerokim wyborem. Z młodszych stażem zawodników dodam jeszcze Michaela Portera Jr. z Denver Nuggets.
Kamil Kucharski:
Ja nie umiem docenić postępu zawodnika, który nagle gra o 10 minut na mecz więcej i pozwala mu się oddawać po 5 rzutów więcej. No bo skąd mogę wiedzieć, że Jerami Grant zrobił postęp jako koszykarz? Może on był w stanie grać na takim poziomie już rok temu, tylko trener Malone wpuszczał go w ograniczonych minutach i z bardzo konkretnymi zadaniami taktycznymi?
Jacek Gawliński:
Trudno się z tym nie zgodzić. Każdy z wymienionych wyżej zawodników gra w tym sezonie od kilku do kilkunastu minut więcej niż sezon temu. Ciężko więc rozpatrywać postęp danego gracza w oparciu o wzrost jego liczby minut, bo to oczywiste, że w większym czasie zwiększa się ich efektywność, oddają więcej rzutów z gry, mają większe zadania. Postęp jaki osiągnęli ci zawodnicy trzeba w mojej opinii przełożyć na grę całego zespołu, to jak więcej decyzji podejmują na parkiecie, to jak ważną postacią w danej rotacji się stali. Jeriami Grant np. ma zupełnie inną rolę niż w Nuggets, gdzie był głównie rezerwowym, Porter Jr. również wszedł do pierwszego składu, podobnie Christian Wood po transferze do Rockets. Z kolei Randle drugi sezon jest starterem Knicks, ale w tych rozgrywkach poprawił mocno swój rzut dystansowy i mentalnie stał się liderem ekipy z Nowego Jorku.
Kamil Szuleko:
A może i Jerami Grant był równie dobry w zeszłym sezonie jak w tym, ale niestety brak na to dowodów. To wiedzą jedynie trenerzy a my jako kibice, podobnie zresztą jak dziennikarze dokonujący tego wyboru na tych realnych dowodach, które widać na boisku musimy się opierać. Oczywiście, zwiększona rola i czas gry stanowią pewien wyznacznik i argument przeciwko takim zawodnikom. Na koniec dnia zgadzam się co do wpływu na drużynę. Jakość podejmowanych decyzji, zaufanie trenera i kolegów z zespołu i poprawa rzemiosła, która wynika nie tylko z większego procentu usage rate. Plus element zaskoczenia – dla mnie to musi być ktoś, wobec kogo nie spodziewałem się nagle dobrej gry, albo przeskoczył te oczekiwania co najmniej o jeden poziom.
Kamil Kucharski:
Wszystkie kryteria o których wspominacie, spełnia właśnie Julius Randle. Czy zaczął grać większe minuty? Tak, ale w statystykach per36 widać, że poprawa jego gry to nie tylko kwestia czasu gry. To z resztą widać na pierwszy rzut oka. Niesamowite, ile nabył umiejętności, których wcześniej nie miał, jak rzut po koźle, agresywna obrona 'show’ w pick’n’rollach, celne podania na obwód z podwojeń – to są rzeczy, o których wiemy, że ich nie potrafił (albo nie w tym stopniu), a teraz robi je dobrze. No i druga kwestia, że na pewno się nie spodziewaliśmy. Facet ma 26 lat i grał już na dość ugruntowanym poziomie – poziomie przyzwoitym. Kiedy spojrzeć na postęp takiego Zacha LaVine (który też się dokonał), to mieliśmy świadomość, że przy jego możliwościach, wystarczyło mu poprawić decyzyjność i effort w obronie. Nie wiedzieliśmy, czy mu się to uda, ale widać było ten scenariusz. Nie sądzę, by przed sezonem nawet Tom Thibodeau zakładał, że Randle może poprawić to i owo i stać się All-Starem.