Dylan Addae-Wusu: Nowy Jork nauczył mnie rywalizacji!

Dylan Addae-Wusu: Nowy Jork nauczył mnie rywalizacji!

Dylan Addae-Wusu: Nowy Jork nauczył mnie rywalizacji!
Dylan Addae-Wusu / foto: Wojciech Figurski

– Gra w obronie mnie napędza. Konkretnie to, że potrafię zatrzymać przeciwników i utrudnić im zadanie. Mam świadomość tego, że w ten sposób mogę dać drużynie dużo energii i iskry, która w wielu momentach jest bardzo potrzebna – mówi Dylan Addae-Wusu, zawodnik Energi Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Jakie są twoje pierwsze wrażenia z pobytu w Sopocie?

Dylan Addae-Wusu, zawodnik Energi Trefla Sopot: Pierwsze wrażenie po kilku tygodniach? Jest super! Trafiłem do świetnego miasta. Chociaż nie miałem jeszcze czasu, żeby je dokładnie zwiedzić, to czuję się w nim – tak samo jak w zespole – bardzo komfortowo. Zadbali o to oczywiście ludzie z klubu, ale też koledzy z drużyny i trenerzy.

Oczywiście nadal trwa proces nauki systemu, taktyki, a także poznawania kolegów i wspólnej gry na parkiecie, ale dużo pomógł mi fakt, że przyszedłem do Energi Trefla Sopot z otwartym umysłem. Po prostu akceptuję wszystko takim, jakie jest. Jest w trakcie dopasowywania się do taktyki, kolegów, kultury, miasta i stylu życia.

Po kilku meczach w barwach Energi Trefla Sopot możemy śmiało powiedzieć, że jesteś graczem, który lubi poświęcić swoje ciało i grać twardo w defensywie. Czy to jest twoja tożsamość jako zawodnika?

Tak. Myślę, że dobrze mnie określiłeś. Nie ukrywam, że gra w obronie mnie napędza. Konkretnie to, że potrafię zatrzymać przeciwników i utrudnić im zadanie. To mi daje dużo frajdy, ale też mam świadomość tego, że w ten sposób mogę dać drużynie dużo energii i iskry, która w wielu momentach jest bardzo potrzebna.

Czy Trefl Sopot jest w tym momencie najładniej grającą drużyną w PLK?
42 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    37 głosów
  • Nie
    5 głosów
Wczytywanie…

Kiedy i gdzie nauczyłeś się takiego podejścia do koszykówki?

Dobre pytanie. Myślę, że to było podczas dorastania. Nowy Jork nauczył mnie takiego podejścia do grania w koszykówkę. To taka nowojorska cecha – chęć rywalizacji i udowodnienia, że jesteś lepszy. Nie ma odpuszczania i miękkiej gry. Zawsze na 120 procent swoich możliwości.

Ale w obecnych czasach większość chce rzucać, a nie bronić…

Zgodzę się, dlatego chcę być graczem, który wyróżnia się w obronie. Pamiętaj o tym, że rzuty nie zawsze będą wpadać, a twardo bronić w obronie możesz zawsze. W każdym meczu i o każdej porze. Dopóki jesteś na boisku, jesteś w stanie bronić.

W jaki sposób trafiłeś do Trefla Sopot? Czy mógłbyś odsłonić kulisy tego transferu?

Wymieniłbym kilka ważnych elementów: sztab szkoleniowy, historia tego klubu. Trefl ma kulturę zwyciężania. Chciałem być częścią tej organizacji. Możliwość zdobycia kolejnego medalu jest czymś, co mnie skusiło do tego, by podpisać kontrakt w Sopocie. Oczywiście przed zawarciem umowy rozmawiałem z trenerem, który dokładnie mi wszystko nakreślił. Myślę, że ta rozmowa też była bardzo istotna w kontekście transferu do Sopotu.

Trenowałeś w okresie pre-season z Uniacaja Malaga, jedną z topowych drużyn w najlepszej lidze w Europie. Jak wspominasz ten okres?

To był kapitalny okres. Pobyt w Maladze przygotował mnie do tego, jak może wyglądać gra, a także poziom rywalizacji w Europie. Uświadomiłem sobie, że na każdym treningu trzeba być w 100 procentach gotowym do podjęcia rywalizacji. Chcę podziękować kolegom i trenerom za to, że mnie w ten sposób przygotowali do wycieczki po Europie (śmiech).

Jak porównasz grę w Europie z tym, co dzieje się w USA?

W USA gra jest szybsza, a poziom fizyczności na wyższym poziomie. W Europie gra jest oparta na taktyce, scoutingu i systemie. Boiskowe IQ jest wysokie. Taki styl mi się podoba. Otwiera umysł na zrozumienie różnych stylów gry i umiejętność dopasowania się.