Dinwiddie debiutuje w Nets; Giannis przejeżdża się po Lakers, Trae Young po Suns
Oh My John!
DEN – ORL – 104:115
PHX – ATL – 107:116
CHI – BKN – 105:116
MIL – LAL – 115:106
Jak po każdym Trade Deadline, budzimy się w nowym, wspaniałym świecie, w którym jak u Huxley’a, każda z drużyna znalazła rozwiązanie swoich dotychczasowych problemów. Suns mają dziś Duranta, a Lakers jakimś cudem skład mający trochę więcej sensu. Każdemu jego utopia. Obudziliśmy się jednak też w świecie, w którym Nets nie mają już żadnej wielkiej trójki (od dawna jej nie mieli), żadnej wielkiej dwójki, ani nawet wielkiej jedynki. Zostali rozmontowani i zdegradowani do składu zadaniowców. Musieli więc coś udowodnić i wygrać z Chicago Bulls, którzy – wbrew wcześniejszym doniesieniom – postanowili nie pozbywać się swoich gwiazd.
Bardzo dobry debiut w barwach Nets zaliczył Spencer Dinwiddie, który zaprowadził Brooklyn do tego zwycięstwa linijką 25 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwytów. Mógł też pomóc fakt, że Bulls trafili tylko 5/26 rzutów z dystansu:
Cam Thomas przerwał swoją niesamowitą serię meczów na 40+ punktów. Tym razem trafił marne 3/16 z gry na 20 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Nic się nie stało Cam, i tak jesteś gwiazdą tego zespołu:
Obudziliśmy się w nowym, wspaniałym świecie, w którym Ben Simmons ciska trójki po koźle:
Los Angeles Lakers zrobili wczoraj kilka naprawdę niezłych ruchów, ale nowi gracze do LA jeszcze nie przyjechali, a oddani w zamian już sobie pojechali, więc w dość okrojonym składzie (nie zagrał też LeBron z powodu kłopotów z kostką) musieli uznać wyższość Milwaukee Bucks. Show jak zwykle skradł Giannis Antetokounmpo, zdobywając 38 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst:
Phoenix Suns niestety jeszcze bez Kevina Duranta, natomiast już bez Cama Johnsona i Mikala Bridgesa, nie mieli obrońców na Trae Younga. Rozgrywający Hawks zdobył przeciwko Phoenix 36 punktów, 7 zbiórek i 12 asyst (ale popełnił też aż 9 strat, spore niedbalstwo):
Nikola Jokic zagrał dobry mecz na 29 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst; Aaron Gordon zagrał świetnie i zdobył 37 punktów oraz 13 asyst, a po stronie Magic nikt nie dobił nawet do bariery 20 punktów. Kto wygrał? Oczywiście Magic, którzy zbiorowym wysiłkiem odnieśli dość pewne zwycięstwo: