Derrick Rose dostępny za pick w drafcie
Derrick Rose to bez wątpienia jedno z najgorętszych nazwisk w kontekście zbliżającego się trade deadline, tym bardziej, że cena wywoławcza okazuje się wcale nie być wygórowana.
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Zgodnie ze źródłami Shamsa Charanii, Rose jest do wyciągnięcia za pick pierwszej rundy draftu, najlepiej w okolicach loterii. Ten jedyny warunek trochę komplikuje sytuację, ponieważ chętne na usługi Rose’a byłyby głównie ekipy z czołówki ligi, których picki racze nie mają szans na miejsce w loterii. Jednakże pamiętajmy, że jest to wstępna cena i bardzo możliwe, że potencjalni nabywcy ostatecznie wywalczą inne warunki.
Tym bardziej, że pozycja negocjacyjna Pistons nie należy do najlepszych. Zespół wyraźnie sygnalizuje chęć przebudowy, lecz nie jest w stanie tego uskutecznić. Rozmowy na temat Andre Drummonda utknęły w martwym punkcie i według ostatnich doniesień Adriana Wojnarowskiego, nie ma obecnie żadnych chętnych do pozyskania centra. W tym kontekście wygląda na to, że aktualnie to właśnie Rose ma największą wartość transferową w całym zespole. To jednak może się bardzo szybko zmienić. Pistons wiedzą, że teraz jest najlepszy czas na korzystne sprzedanie rozgrywającego i jeśli nie będą chętni do negocjacji mogą na tym wiele stracić.
Sam Derrick podkreślił niedawno po raz kolejny, że dobrze czuje się w Detroit i nie chce opuszczać ekipy Tłoków:
„Wszystko leży w rękach zarządu. Rozmawiałem z Arnem Tellemem, który zapewnił mnie, że pierwszy się dowiem, jeśli coś się wydarzy. Powiedziałem mu, że chciałbym zostać w Detroit, ale to nie zależy ode mnie. Wszyscy wiemy, jak to wygląda w NBA.”
Trudno się dziwić. Owszem w LA, czy Philadelphii które już o niego pytały, Derrick miałby szansę wywalczyć pierścień mistrzowski. Jednakże wiązałoby się to z dużym ograniczeniem minut i roli na boisku. 31-letni Rose pod wieloma względami gra obecnie basket życia, więc chce grać jak najwięcej. Na wspieranie contenderów przyjdzie jeszcze czas.
Źródło: Youtube.com/NBA