Debiut Kyrie Irvinga w Mavericks, triple-double Damiana Lillarda
Kyrie Irving zadebiutował w barwach Dallas Mavericks. Jeszcze bez Luki Doncicia, który zmaga się z urazem pięty, więc musiał od razu sam prowadzić zespół w starciu z Los Angeles Clippers. Ostatecznie udało mu się – zdobył 24 punkty, 4 zbiórki i 5 asyst, dając Mavs zwycięstwo nad silnym rywalem. Udany debiut!:
DET – CLE – 85:113
CHA – WAS – 104:118
PHI – BOS – 99:106
IND – MIA – 111:116
SAS – TOR – 98:112
SAC – HOU – 130:128
MIN – UTA – 143:118
DAL – LAC – 110:104
GSW – POR – 122:125
Kapitalny występ zaliczył minionej nocy Damian Lillard, kończąc z triple-double złożonym z 33 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst. Co jednak ważniejsze, udało się wygrać z Golden State Warriors:
Boston Celtics grali bez Marcusa Smarta, Ala Horforda i Roberta Williamsa, a w drugiej połowie też bez Jaylena Browna. Nikomu nie udało się zdobyć choćby 20 punktów… A mimo wszystko to właśnie Celtics wyszli zwycięsko ze starcia z Sixers:
Pascal Siakam rozegrał (być może ostatni dla Raptors?) świetny mecz, prowadząc zespół do zwycięstwa nad Spurs (Sochan nadal poza grą). Zdobył w sumie 37 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst przeciwko Jakobowi Poeltlowi, który chwilę później w ramach wymiany trafił do Raptors właśnie:
Timberwolves nie mieli większego problemu, by zdobywać punkty przeciwko obronie Jazz. Najwięcej zdobył ich Anthony Edwards, bo 31, ale warto wspomnieć o występie Jaylena Nowella, który nie tylko ustanowił nowy rekord kariery zdobywając 30 punktów, zanotował 4 zbiórki i 6 asyst, trafił 6/9 prób z dystansu, ale zaliczył przede wszystkim zdecydowanie najlepszy plus/minus na niesamowitym poziomie +38:
Myles Turner nie był nawet blisko zatrzymania Bama Adebayo. Center Heat zdobył 38 punktów, 9 zbiórek i 3 asysty trafiając aż 12/16 prób z gry, prowadząc swój zespół do zwycięstwa nad Pacers:
Washington Wizards okazali się lepsi od Charlotte Hornets, prowadzeni przez Kristapsa Porzingisa, który uzbierał 36 punktów i 9 zbiórek, trafiając aż 8/14 z dystansu:
Houston Rockets ostatecznie aż do końca stawiali opór w starciu z Sacramento Kings, jednak nie udało im się powstrzymać rywali. Wszystko to w głównej mierze zasługa De’Aarona Foxa, który aż 13 ze swoich 31 punktów zdobył w kluczowej, czwartej kwarcie:
Cleveland Cavaliers przeszli się po Detroit Pistons wielkimi nogami Jarretta Allena, który zdobył 20 punktów i 16 zbiórek, z czego aż 9 w ataku: