Daniel Gołębiowski: Mam kontrakt ze Śląskiem, ale…
Powołanie do kadry pokazuje mi, że idę dobrą drogą. Ostatnie miesiące są bardzo udane w mojej karierze. Kontrakt ze Śląskiem Wrocław nadal obowiązuje, ale jest w nim zapisana konkretna kwota buy-outu. Zobaczymy, co się wydarzy – mówi Daniel Gołębiowski, zawodnik WKS Śląsk Wrocław.
Karol Wasiek: Czy Daniel Gołębiowski ma za sobą najlepszy sezon w karierze?
Daniel Gołębiowski, zawodnik WKS Śląsk Wrocław: Tak, jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie indywidualne i drużynowe. Choć zawsze może być jeszcze lepiej! Prawda jest taka, że w pewnym momencie sezonu przyszedł taki moment, że dostałem więcej szans i tym samym mogłem wziąć grę i odpowiedzialność za wyniki na swoje barki. Myślę, że stanąłem na wysokości zadania.
Mówi się, że ten brązowy medal smakuje jak złoto, patrząc na to, co działo się przez cały sezon?
Coś w tym jest. Faktycznie w trakcie trwania tego sezonu dużo się działo. Taki prawdziwy rollercoaster. To odpowiednie słowo!
Na początku kwietnia raczej trudno było znaleźć osobę, która by powiedziała, że Śląsk zdobędzie medal…
Przecież na dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej ludzie mówili, że nie zagramy w fazie play-off. To jest fajne, bo to pokazuje naszą drużynę, która była charakterna. Pokazaliśmy, że trzeba się liczyć ze Śląskiem Wrocław.
Trzech trenerów w jednym sezonie. Niezłe szaleństwo!
Trzeba się szybko dopasowywać do zmieniających się warunków. To nie jest łatwe, ale taki jest ten biznes.
Co zmienił trener Miodrag Rajković? Co zrobił, że Śląsk stał się drużyną z duszą?
Zaufaliśmy trenerowi i jego metodom pracy. Jego system okazał się na tyle skuteczny, że znów wszyscy byliśmy na jednej stronie. To zafunkcjonowało przede wszystkim w obronie. Było widać dużą różnicę. W ataku graliśmy bardzo konsekwentnie. Były konkretne założenia na każdy mecz. Wierzyliśmy w to, że jesteśmy wygrywać. To jest bardzo ważne.
Wcześniej grałeś w drużynach z dołu tabeli: Polpharma i GTK. Mam jednak takie wrażenie, że to właśnie w Śląsku zrobiłeś krok do przodu, bo dookoła masz kolegów, którzy grają na wyższym poziomie koszykarskim.
Ciekawa obserwacja. Też mam takie wrażenie, że gra mi się łatwiej. Bo dużo moich decyzji boiskowych zależy od innych zawodników i tego w jaki sposób ja ich wykreuje bądź oni mnie. To są naczynia połączone, które muszą ze sobą współgrać. Czułem, że jestem w stanie dać to, czego drużyna ode potrzebuje.
W których elementach Daniel Gołębiowski czuje się najlepiej?
Jestem w stanie dać dużo po obu stronach parkietu. Nie wyróżniłbym jednego elementu. Wiem, że wcześniej moje nazwisko łączono głównie z obroną, ale uważam, że jestem groźny także w ataku.
Dobry sezon zaowocował powołaniem do reprezentacji Polski. Z jakim nastawieniem udałeś się na zgrupowanie?
Bardzo ucieszyłem się na myśl, że pojadę na zgrupowanie kadry. Przyjechałem z nastawieniem, żeby się pokazać przed trenerem Igorem Miliciciem i członkami sztabu szkoleniowego. Jestem wdzięczny za tę szansę. Chcę cieszyć się każdą chwilą na zgrupowaniu. Nie ukrywam, że powołanie do kadry pokazuje mi, że idę dobrą drogą w tych ostatnich miesiącach.
Czy Daniel Gołębiowski coś zmienił pod względem mentalnym?
Tak, ale nie chciałbym o tym mówić publicznie. Wiedzą o tym moi najbliżsi i niech tak zostanie.
Dużo się w ostatnich dniach mówi o klubowej przyszłości Daniela Gołębiowskiego. Jaki jest twój status?
Mój kontrakt ze Śląskiem Wrocław nadal obowiązuje, ale jest w nim zapisana konkretna kwota buy-outu. Nie ukrywam, że mam też swoje plany niezwiązane z koszykówką. Jest też kilka innych zmiennych. Zobaczymy, co się wydarzy.
Słyszałem, że inne kluby są zainteresowane współpracą. I to te z samej czołówki.
Pomidor!