D’Angelo Russell: Pewnego dnia zagramy z Townsem i Bookerem razem
Wraz z odejściem Duranta i kontuzją Klay’a Thompsona, instytucja „wielkich trójek” w NBA została chwilowo zawieszona. Być może jednak nie na długo – młodzi już kombinują, jak tu stworzyć super-team.
D’Angelo Russell, Karl-Anthony Towns i Devin Booker spotkali się ze sobą na planie nagrania, realizowanego dla magazynu SLAM. W rozmowie pojawiło się kilka ciekawych kwestii – między innymi ta, wypowiedziana przez Russella. Świeżo upieczony zawodnik Warriors, odnosząc się do faktu, że panowie znają się ze sobą od najmłodszych lat, wspomniał o tym, że planują kiedyś zagrać razem w NBA:
„Zrobimy to kiedyś znowu, kiedy wszyscy razem zagramy w jednym zespole. Nie, nie wycinajcie tego… Będziecie to mieli wszyscy na taśmie: Kiedy wszyscy razem zagramy w jednym zespole. Nie powiem wam w jakim zespole, bo nie mam pojęcia w jakim, ale na pewno się w którymś kiedyś spotkamy.”
OK, są to tego rodzaju wypowiedzi, które traktować można z przymrużeniem oka – nie jest to poważna deklaracja. Nie mniej jednak, niezależnie od tego, jak potoczą się kariery całej trójki, faktem jest, że mogą chcieć ze sobą zagrać. Prywatnie są dobrymi kolegami – Towns z Bookerem grali razem w NCAA dla Kentucky, ale całą trójką od młodych lat wspólnie uczestniczyli w różnego rodzaju campach. Sam Towns przyznał w tym samym nagraniu, że dla nich to więcej niż koszykówka, że są przyjaciółmi, znają swoje rodziny.
To, że Russell i chłopaki chcieliby kiedyś zagrać razem, to dziś trochę czcze gadanie, ale zastanówmy się, czy taki scenariusz rzeczywiście jest prawdopodobny. Umowy całej trójki – z racji na to, że są w podobnym wieku – kończą się w podobnym momencie. D’Angelo Russell stanie się wolnym agentem w 2023 roku, natomiast Booker i Towns w 2024. Cała trójka będzie wtedy w tym wieku, w którym szukać będą przede wszystkim jak największego kontraktu. To zagwarantować są im w stanie ich dotychczasowe kluby.
Zarówno w przypadku Bookera jak i Townsa może się jednak okazać, że frustracja spowodowana brakiem wyników weźmie górę nad dodatkową gotówką. Gwiazdy nie od dziś decydują się na zmianę otoczenia, kiedy zdają sobie sprawę, że ich macierzysty klub nie da im możliwości walki o najwyższe cele. Niech przykładem będzie Anthony Davis, niemalże wprost mówiący o tym, że nie chce już grać w Pelicans i mają go wymienić. Te wymiany gwiazd, coraz częściej przeprowadzane na rok przed zakończeniem kontraktów są scenariuszem, który mógłby połączyć w jednym zespole Townsa, Bookera i Russella. Oczywiście w jednym z klubów, w których już grają – bo który zespół byłby w stanie pozyskać w wymianie dwa maksymalne kontrakty jednego lata. Już ostatnie wakacje przyniosły pogłoski, że Wolves byli bardzo poważnie zainteresowani ściągnięciem Russella do siebie. Kontrakt Wigginsa kończy się w 2023 – idealna okazja, żeby podpisać D’Angelo i pozyskać z Suns krzyczącego o transfer Bookera. To jak na razie trochę science fiction, ale może zapiszmy to sobie, żeby za kilka lat wrócić do tej kwestii i pomyśleć sobie: „o kurcze, już wtedy to wiedzieliśmy”.
źródło:YouTube/SLAM NBA