Damian Lillard: Obecnie sędziowanie jest niedopuszczalne
Sędziowanie jest w tym sezonie NBA szeroko komentowaną kwestią, chyba nieco bardziej niż zazwyczaj. Związek to ma oczywiście z nowymi regułami, które liga wprowadziła przed startem rozgrywek. I choć fanom zmiana ta bardzo się spodobała, to pewna grupa zawodników nie jest zbyt zadowolona z gwizdków, jakie otrzymują w tegorocznych zmaganiach. Do Jamesa Hardena, czy Trae Younga dołączył teraz Damian Lillard.
Lider Portland Trail Blazers poruszył ten temat po ostatnim meczu swojego zespołu, którym była porażka z Los Angeles Clippers. Dame rzucił co prawda 27 punktów, lecz tylko jeden z nich zdobył na linii rzutów wolnych. Brak oczywistych, zdaniem Lillarda, fauli mocno go zdziwił i jednocześnie rozczarował:
„Na starcie sezonu byłem przekonany, że nowe przepisy nic nie zmienią w mojej grze, bo nie próbuję oszukiwać arbitrów. Sposób, w jaki sędziowana jest obecnie gra, jest niedopuszczalny. Nie chcę zbytnio zagłębiać się w temat, bo zaraz zrobi się z tego wielka sprawa, ale na niektóre wytłumaczenia brak mi słów.”
Damian Lillard
Lillard w tym sezonie ląduje na linii osobistych średnio zaledwie 3,2 razy na mecz. To wynik zdecydowanie niższy, niż zeszłoroczny (7,2) i niemal dwa razy mniej, niż wynosi średnia z całej kariery rozgrywającego (6,1). Spory wpływ na to bez wątpienia ma słaba forma Lillarda, którą prezentuje on od samego początku sezonu. Z drugiej strony, czasem sędziowie przymykają oczy na faktycznie nieco nazbyt wiele:
Publiczne, nieprzychylne komentarze jednak nie poprawią raczej sytuacji Lillarda, który w ten sposób może co najwyżej zaliczyć grzywnę od władz NBA.