Czy Nets w ogóle chcą Jarretta Allena?
Sztab trenerski Nets – na czele z głównym szkoleniowcem – został wymieniony. No i zmienił się nieco pomysł na rotację podkoszową – DeAndre Jordan wszedł do pierwszej piątki kosztem młodszego Jarretta Allena. Młodszego i na chwilę obecną już chyba po prostu lepszego.
Panowie grają podobne minuty w tych kilku pierwszych meczach. Allen 22, Jordan nieco ponad 18. Grający w wyjściowym składzie DeAndre notuje średnio 3 punkty, 10 zbiórek i 1,3 bloku na mecz. Jarrett Allen może pochwalić się średnimi na poziomie 8,3 punktu, 10,7 zbiórki i aż 2,3 bloku. Dlaczego więc to starszy – może nawet już starszawy – DeAndre Jordan jest starterem? Powody są dwa.
Jordan, choć już trochę wolny i bez tej sprężystości którą kiedyś imponował, umie trochę więcej – tak czysto technicznie. Na przestrzeni lat stał się on centrem, który w ofensywie wyżej wyjdzie nie tylko postawić zasłonę, ale też zagrać jakiś hand-off, wyjdzie po piłkę żeby podać ją dalej. Żaden z niego Marc Gasol, ale mocno ten element poprawił, jeszcze w czasach gry w Clippers. Trener Steve Nash uważa najwidoczniej, że to są cechy, których potrzebują Kyrie i Durant, żeby grać wydajniej. I chyba tak właśnie jest.
Drugi powód jest taki, że rezerwowe ustawienia po prostu potrzebują Jarretta Allena. Kiedy z placu schodzą KD i Kyrie, a gra przestaje być pozycyjnym szukaniem pozycji do rzutu dla któregoś z nich, można zacząć grać koszykówkę trochę szybszą i prostszą. W niej Allen może biegać od obręczy do obręczy, ścinać, rolować, wymuszać faule – to, w czym czuje się najlepiej. Kto by pomyślał, że to on oddaje w zespole najwięcej rzutów wolnych per 36. Jest pod tym katem siódmy w ligowej stawce (wśród graczy, którzy rozegrali łącznie przynajmniej 30 minut).
Pytanie jednak, czy taka forma organizacji czasu gry odpowiada samemu Jarrettowi Allenowi. Na ten moment wydaje się, że jest to jedyny w tym składzie młody, perspektywiczny zawodnik, którego warto zachować i budować na nim przyszłość. Myśląc o kolejnych sezonach po Durancie i Irvingu (przed którymi jeszcze kilka lat gry, ale tylko dwa lata na pewno w Nets), trzeba na takich graczy jak Allen stawiać. Ten jest właśnie w ostatnim roku swojej debiutanckiej umowy. Tydzień temu mijał termin, w którym zawodnicy z jego klasy draftu mogli negocjować przedłużenia tych umów. Duże pieniądze dostali chociażby Luke Kennard, OG Anunoby, Derrick White, czy Jonathan Isaac. Jarrett Allen nie zdołał się jednak dogadać z klubem w sprawie przedłużenia. Jaki jest tego powód? Czy klub nie chciał zapłacić pieniędzy, jakich oczekiwał Allen, czy może Allen nie widzi swojej przyszłości w Nets, gdzie nie daje mu się szansy, jakiej oczekuje? Jeszcze jakiś czas temu młody zawodnik z dość wyraźnym rozżaleniem wypowiadał się o swojej pozycji w rotacji – a konkretnie o miejscu w pierwszej piątce, które stracił już pod koniec zeszłego sezonu pod tymczasowym trenerem Vaughnem:
„Koniec końców staram się to wszystko po prostu odłożyć na bok. Wiem, że to ważne decyzje – decyzje o tym gdzie gram, o tym co się wydarzy dalej. Koniec końców chodzi o koszykówkę. (…) Nie mam żadnego żalu ani pretensji. Tak się po prostu stało – to było najlepsze dla drużyny. W bańce chciałem pokazać, że znów chcę być starterem i zdecydowanie byłem w stanie grać z zespołami na poziomie playoffowym, przeciwko każdemu rywalowi.”
Fakt, że nie doszło do przedłużenia umowy sprawia, że po trwającym sezonie Jarrett Allen zostanie zastrzeżonym wolnym agentem. Stawia to klub w niewygodnej sytuacji, w której zachowanie zawodnika może wymagać wyrównania jakiejś bardzo wysokiej oferty od innego klubu. Dość powszechne są głosy, że o ile w Nets postrzega się 23-letniego Allena jako podstawową opcję na pozycji centra, o tyle Kyrie Irving i Kevin Durant – którzy koniec końców mają pewnie coś do powiedzenia – nie podzielają tej opinii. Fakt, że DeAndre Jordan to ich dobry kolega może nie być bez znaczenia. Zapytany o sytuację kontraktową Allena trener Steve Nash odpowiedział dość… Wymijająco:
„Nie rozmawiałem z nim na ten temat. Jesteśmy skupieni na trwającym sezonie, Ma przed sobą świetlaną przyszłość. Dostanie dużą umowę, kiedykolwiek przyjdzie na to czas.”
Choć co do zasady Nash wypowiada się o Allenie bardzo pozytywnie – na przykład po wygranym w zeszłym tygodniu meczu z Celtics:
„Ten gość jest niesamowity. Był dobry w pierwszej połowie, ale w drugiej był doskonały. Tym, czego potrzeba do wygrywania – zwłaszcza teraz, kiedy dopiero się kształtujemy jako zespół – jest wyjątkowe zaangażowanie, a on był naprawdę dobry… Jeśli chodzi o defensywę, obronę obręczy, zgarnianie niczyich piłek, zbiórki po obu stronach parkietu, był wyjątkowy. Jesteśmy z niego dumni – na tym etapie kariery wciąż się rozwija, staje się lepszy.”