Czy LeBron po raz pierwszy od 13 lat nie wejdzie do Playoffów?
Są na świecie rzeczy pewne – śmierć, podatki i LeBron grający w Playoffach. Być może powoli zakrada się do nas moment, w którym ostatnie z tej listy należy będzie wykreślić.
Nie chodzi tu wcale o to, żeby wieszczyć koniec LeBrona – choć rzeczywiście, ilość przerw i urazów w tym sezonie zdaje się niepokojąca. LeBron jednak wykąpie się w winie, zamoczy kolana w lodzie i sobie poradzi – problemem jest postawa całego zespołu Lakers. Czy Jeziorowcy będą w pierwszej ósemce na koniec sezonu regularnego? Obecnie piastują 10. miejsce ze stratą 3 spotkań do ósmych Clippers. Długo grali jednak bez LBJ’a, więc są szanse, że sytuacja się poprawi.
Tak z pewnością myślą kibice. Dużo można o nich powiedzieć, ale na pewno nie to, że są nieomylni. Nieomylni nie są także bukmacherzy, ale oni są zdecydowanie bardziej obiektywni i jak się często okazuje wyjątkowo celni w swoich osądach. Dlatego warto czasem spojrzeć w typu bukmacherów, którzy mają swoje bardzo dobre sposoby na przewidywanie najbliższej przyszłości. Jeden z bukmacherów z Las Vegas, Las Vegas SuperBook, w piątek przedstawił nową linię, zgodnie z którą Lakers mają równe szanse na awans do Playoffów, jak i na jego brak – obie wynosiły -110, co oznacza, że za każe postawione 110$ można wygrać kolejne 100$. Sytuacja prezentowała się zgoła odmiennie na starcie sezonu – wtedy kurs na wejście do Playoffów wynosił zaledwie -450, a przeciwny +350 (za każde postawione 100$ wygrać można było kolejne 350$)
Dość jednak tych finansów – czy Lakers stać na wspięcie się do czołowej ósemki? Z pewnością tak – przed nimi Kings, oraz mocno osłabieni po trade deadline Clippers. Margines błędu jest jednak niewielki. Pierwsza szóstka – o ile nie wydarzy się nic złego pokroju kontuzji ważnego gracza – wydaje się już raczej dosyć mocno ustabilizowana. Nawet jeśli różnice w liczbie zwycięstw na to nie wskazują, to Warriors, Nuggets, Thunder, Blazers, Rockets i Jazz są zespołami lepszymi niż pozostałe w stawce konferencji zachodniej. Prawdziwa walka powinna więc toczyć się o dwa ostatnie miejsca w Playoffach. Lakers więc z dużym prawdopodobieństwem zagrają już w pierwszej rundzie z Warriors, albo powalczą z zespołami pokroju Thunder/Nuggets/Blazers. W żadnym z tych starć nie będą faworytem.
Żeby jednak do Playoffów wejść, potrzebny jest LeBron. Jak do tej pory rozegrał w tym sezonie 49% spośród możliwych do rozegrania minut. Lakers mają go więc tylko na pół etatu. Kiedy jednak wchodzi na parkiet, robi różnicę – jest jednym z dwóch graczy Lakers, którzy swoją obecnością podnoszą ilość punktów zdobywanych na 100 posiadań, jednocześnie zmniejszając ilość zdobywanych przez przeciwnika punktów na 100 posiadań. Statystyka +3,1 w ataku i -4,3 w obronie nie jest może olśniewająca, ale widać, że jako jeden z niewielu robi robotę po obu stronach parkietu. Lakers to w tym sezonie 15. atak ligi, ale dopiero 22. obrona, więc ich +/- na poziomie -1,2 stawia ich dopiero na 10. miejscu wśród zespołów z zachodu.
źródło:YouTube/House of Highlights
Lakers to drużyna kilku sprzeczności – z jednej strony masę swoich punktów zdobywają po kontratakach (4. miejsce w lidze pod tym względem), a z drugiej nie są najsprawniej zbierającym zespołem w lidze. od względem % zebranych piłek są dopiero na 17. miejscu w lidze. Lakers grają szybkie tempo (102,4 posiadania, czwarte miejsce w lidze), grają dużo kontrataku, a jednocześnie są słabi w defensywie, która jest przecież motorem napędowym kontrataków. Żeby wyprowadzić kontrę, trzeba nie dopuścić do tego, by rywale trafiali rzuty, a jednocześnie nie pozwolić im na zbyt wiele trójek – z racji na to, że kontry kończą się zazwyczaj dwoma punktami, matma. Nie jest to wniosek rewolucyjny, jest widoczny na drugi bądź trzeci rzut oka, ale tutaj poparty statystykami – Jeziorowcy muszą spiąć tyłek w defensywie, jeśli chcą liczyć na jakikolwiek sukces w tym sezonie.
Niestety, według wyliczeń portalu Tankathon, kalendarz Lakers do końca sezonu nie należy do najłatwiejszych. W rankingu umieszczonym na stronie Jeziorowcy widnieją na 9. pozycji wśród zespołów z najtrudniejszym terminarzem od teraz do końca. Pośród pozostałych do końca rywali znajdują się starcia z Warriors, Nuggets, Thunder, Raptors, czy dwukrotnie z Bucks. Bezpośredni rywale zdają się mieć dużo łatwiej – Kings zajmują w tej tabeli miejsce 21., a Clippers dopiero 23. pozycję.
Potencjalnie krucha sytuacja w szatni po aferze w wymianą po Anthony’ego Davisa, nierozwiązane problemy z defensywą, nieadekwatny do poziomu defensywy schemat gry ofensywnej, trudny terminarz – okoliczności nie sprzyjają Lakers w tym momencie. Brak awansu do Playoffów będzie dużym rozczarowaniem względem oczekiwań przedsezonowych, a taki scenariusz wydaje się obecnie – niestety – całkiem prawdopodobny. Szans nikt nie przekreśla, bo te wciąż są i nie są to szanse minimalne, ale Lakers muszą mierzyć się z kilkoma problemami. Jeśli im się nie uda, zmarnują jeden rok z czterech lat umowy LeBrona z Lakers. Kto wie, może jeden rok z czterech ostatnich lat LeBrona w NBA.