Czas na trzecie starcie – czy plaga kontuzji zatrzyma Warriors?
Już najbliższej nocy o godzinie 3:00 naszego czasu kolejne starcie Warriors z Raptors. Obrońcy tytułu przystąpią do tego starcia ze sporym osłabieniem.
Do Oakland seria przenosi się przy stanie 1:1. Gdyby założyć taki wynik przed rozpoczęciem serii, kibice Raptors mogliby przyjąć go entuzjastycznie. Z drugiej jednak strony, powszechna była opinia (zapoczątkowana przez sztab Warriors), że od meczu numer trzy po parkiecie biegać będzie już Kevin Durant, co powinno zmienić oblicze gry. Wbrew ocenie gry na pierwszy rzut oka, zmienić oblicze gry na korzyść Warriors. Dostajemy tymczasem informacje o tym, że Game 3 to dla KD wciąż za wcześnie i nie będzie jeszcze gotowy do grania. Gdyby tego było mało, to nie jedyny zawodnik GSW, który opuści spotkanie najbliższej nocy.
Kevin Durant
Naciągnięta w czasie drugiej rundy przeciwko Rockets łydka Kevina Duranta wciąż daje się we znaki i nie pozwoli KD na zagranie w meczu numer 3. To oczywiście osłabienie dla GSW, prawda? Wielu kibiców po ostatnich kilku meczach Warriors powie, że wcale nie. Ruch piłki w obozie obrońców tytułu dawno już nie wyglądał tak imponująco, a gra zespołu jest – co za tym idzie – bardzo przyjemna dla oka. Oko bywa jednak zwodnicze. Szkiełko podpowiada, że z KD na parkiecie GSW nie tylko zdobywają 14 punktów na 100 posiadań więcej, ale grają o 5 posiadań… Szybciej. Zawężając te statystyki do Playoffów, stają się one oczywiście mniej imponujące, ale pomimo grania wielu izolacji i obniżania trochę efektywności Stepha Curry’ego, Warriors nie są bez Duranta lepsi.
Czas do najbliższego meczu mierzymy na zegarkach Tissot!
To rewelacyjny strzelec, któremu możesz dograć piłkę, a on trafi kilkanaście rzutów w meczu. To są łatwe punkty, które nie wymagają zaangażowania całego zespołu, co marginalizuje trochę margines popełnienia przez któryś element błędu. W końcowym rozrachunku te 30 łatwych punktów w meczu robi ogromną różnice. Bardzo mało mówi się jednak o tym, jak dużo nieobecność Duranta zabiera obrońcom tytułu w defensywie. KD to nie tylko bardzo ługi i chudy strzelec. To także bardzo długi, chudy i skuteczny obrońca. Każdy defensor na pozycji numer trzy w tej serii jest na wagę złota. Iggy i Klay robią co mogą, by ograniczyć Kawhi, ale chyba tylko Durant mógłby spróbować grać z nim 1 na 1. To by dużo ułatwiło.
źródło:YouTube/NBA
Klay Thompson
Nie wiadomo, czy Klay Thompson wybiegnie tej nocy na parkiet. W poprzednim spotkaniu opuścił boisko na starcie czwartej kwarty, kiedy niefortunnie upadł po oddanym rzucie i coś sobie naciągnął. Sam mówi przed trzecim starcie, że poziom bólu nie jest jakiś ogromny. Nie mniej jednak nadano mu status 'questionable’, a więc jego występ stoi pod znakiem zapytania. Jeśli nie zagra, będzie to problem. Załóżmy, że do zdobycia w meczu jest jakieś 110 punktów. 30 mógłby zdobyć KD, a 20 Thompson. Kto ma zdobyć pod ich nieobecność te brakujące oczka? Steph nie rzuci 80 punktów. Dray najlepszym strzelcem nie jest, a reszta składu… Reszta składu to tez nie gracze, na których chciałoby się opierać ciężar gry w Finałach NBA.
Podobnie duży problem rodzi się w defensywie. Klay do spółki z Andre Iguodalą starają się spowolnić Kawhi Leonarda, co jak do tej pory wychodziło im przyzwoicie, co przy zawodniku pokroju Kawhi jest sukcesem. Jeśli jednak Klay odpada, to na placu boju pozostaje 35 letni zajechany (choć dobrze grający w tych Finałach) Iguodala, 33 letni ale postarzony kontuzjami Shaun Livingston, oraz… Jonas Jerebko? Quinn Cook? Może Draymond Green, ale to trochę przemeblowałoby strukturę podkoszową zespołu. A pod koszem też jest problem.
Czas do najbliższego meczu mierzymy na zegarkach Tissot!
Kevon Looney
Kevon Looney złamał obojczyk. To na 100% wyklucza go z gry, najpewniej w kontekście całych Finałów. Nie wydaje się to aż tak wielkim kłopotem w kontekście ostatniego meczu DeMarcusa Cousinsa, który przy większej ilości minut zaprezentował się naprawdę dobrze. Cousins nie jest jednak obrońcą i o ile potrafi sprawić, że ruch piłki wygląda jeszcze lepiej, o tyle grani nim większej ilości minut może w dłuższej perspektywie prowadzić do defensywnych problemów, zwłaszcza przy próbach szybkiej gry Raptors w transition offense.
Wygląda na to, że Warriors zagrają bez trzech istotnych ogniw – zarówno z punktu widzenia ofensywy, jak i (może nawet przede wszystkim) defensywy. Niewykluczone, że pomimo przeniesienia się serii do Oakland, to paradoksalnie Raptors będą tej nocy faworytami.