Coraz więcej zawodników na izolacji – NBA, mamy problem?
Wczorajszy mecz Sixers z Nuggets wisiał pod znakiem zapytania – wielu zawodników Philly miało status 'questionable’ z powodu możliwego kontaktu z zarażonym Sethem Currym. Ostatecznie klubowi udało się wpisać do protokołu meczowego ośmiu zawodników, więc spotkanie się odbyło. I tak zagrało tylko siedmiu, bo Mike Scott został wpisany do meczu pomimo kontuzji. W pierwszym składzie zagrali jednak – obok Danny’ego Greena i Dwighta Howarda – Dakota Mathias, Isaiah Joe i Tyrese Maxey. Z całym szacunkiem do tych koszykarzy NBA – domyślacie się, jakie było to widowisko. Niestety, kłopot który dotknął Sixers nie wydaje się być jednostkowy – coraz więcej jest doniesień o zawodnikach trafiających na izolację, czy kwarantannę – przez co opuszczają mecze. Jeśli sytuacja szybko się nie uspokoi, stoi nad nami widmo kolejnego zawieszenia rozgrywek.
Dziś dostaliśmy informację o tym, że pozytywny wynik testu na COVID-19 otrzymał Jayson Tatum. Oznacza to, że pozostanie poza grą – w izolacji – przez kolejne 10-14 dni, aż do uzyskania niezbędnej serii negatywnych testów. Nie jest to pierwszy przypadek w Bostonie ostatnio – kilka dni temu podano informację o zarażeniu Roberta Williamsa, a w izolacji przebywają Grant Williams i Tristan Thompson. Boston Celtics podjęli decyzję o tymczasowym zamknięciu ośrodka szkoleniowego. Niestety, trzeba mieć świadomość, że pozytywny wynik testu w zespole najpewniej będzie skutkował wykluczeniem na jakiś czas także innych. Liga wymaga od klubów – zawodników jak i członków sztabów – noszenie w czasie wspólnych aktywności specjalnych czujników, które rejestrują, kiedy jedna osoba zbliży się do drugiej na około 2 metry. W ten sposób liga sprawdza, których zawodników trzeba później odizolować.
Nie tyczy się to tylko osób w obrębie jednej organizacji. Ostatniej nocy w barwach Wizards nie zagrał Bradley Beal – właśnie z powodu ostatniego kontaktu z Jaysonem Tatumem:
O tym, że Beal nie może zagrać, trener Scott Brooks dowiedział się w ostatniej chwili:
„Dowiedziałem się może z godzinę przed meczem. Z jednej strony mnie to zaskoczyło – z drugiej zaś, powinniśmy się takich sytuacji spodziewać. Nie cierpisz, kiedy się coś takiego dzieje, liczysz że będzie dobrze – ale nigdy nie wiesz, co się stanie.”
Na kwarantannie przesiedzieli też kilka meczów Kevin Durant i Tyler Johnson z Nets. Wszystkie te zespoły grały ze sobą w ostatnim czasie. Na ten moment w protokołach (przynajmniej oficjalnie) jest 31 zawodników, którzy pauzują z powodu izolacji (czy to zarażonych, czy takich, którzy mieli kontakt z zarażonymi) w 13 różnych zespołach. Do tej pory nie odwołano z tego powodu jeszcze żadnego spotkania (poza tym na samym początku sezonu), ale jeśli sytuacja będzie skalować jak przez te kilka ostatnich dni, to prędzej czy później do tego dojdzie. Najgorszy scenariusz to paraliż ligi i zawieszenie rozgrywek. W najlepszym przypadku dostaniemy jeszcze wiele takich meczów jak wczoraj, gdzie zespół NBA gra z wystawionymi awaryjnie rezerwami.
Wszystkie informacje o zawodnikach na izolacji – i nie tylko – znajdziecie w zakładce [NOWINKI]
W lutym ruszyć ma sezon G-League – ligi będącej zapleczem NBA. Nie odbędzie się on jednak na halach poszczególnych zespołów, a w znanej nam już bańce w Disneylandzie na Florydzie. Pobawmy się w teorie spiskowe – czy Adam Silver zorganizował sezon G-League właśnie tam, żeby w razie problemu z liczbą zachorowań w NBA, mieć możliwość łatwego przerzucenie do bąbla zespołów z bardziej dochodowej ligi? Kto wie – taki plan awaryjny byłby całkiem roztropny. Obecnie, kiedy zawodnicy mieszkają we własnych domach i podróżują, obostrzenia nie są tak restrykcyjnie przestrzegane, jak w odizolowanym otoczeniu – to oczywiste. Na rozwój sytuacji musimy poczekać kilka dni – miejmy nadzieję, że liczba izolowanych nie będzie już drastycznie rosła. Wszystkim życzymy zdrowia; Joel Embiid, kiedy dowiedział się, że jego kolega z zespołu jest zarażony, postanowił odizolować się od swojej rodziny dla bezpieczeństwa dziecka – choć NBA oficjalnie nie nałożyła na niego kwarantanny. Życzymy wszystkim zdrowia, ale też fajnie mieć znowu NBA na parkietach NBA i po ludzku szkoda byłoby to teraz znowu tracić na czas nieokreślony.