Clippers traktują Leonarda jak gwiazdę, reszcie się to nie podoba
W sezonie 2018/19 dość przeciętny skład Clippers, oparty na Tobiasie Harrisie, Danilo Gallinarim i duecie Lou Williams & Montrezl Harrell nieoczekiwanie awansował do Playoffów. W przyszłym sezonie duet skrzydłowych Harris-Gallinari został zastąpiony duetem Paul George-Kawhi Leonard. Jest to para zawodników pod każdym koszykarskim kątem lepsza – gwiazdorska wręcz. Nic więc, tylko się cieszyć. Rzeczywistość jednak nie okazała się łaskawa dla LAC pod wodzą nowych liderów. Choć na papierze stali się jednym z faworytów do Tytułu Mistrzowskiego, ostatecznie dotarli tylko o rundę dalej i odpadli po siedmiu meczach z Nuggets. Okazuje się, że mimo sporej dawki talentu, mogło zabraknąć motywacji.
Jak donosi Joe Vardon z The Athletic, powołując się na źródła wewnątrz klubu, atmosfera panująca pomiędzy zawodnikami daleka była do tej pory od idealnej. Nowa, zupełnie odmienna dynamika zespołu, w której są dwie gwiazdy i zadaniowcy, nie wszystkim odpowiada. Między innymi Lou Williams, Pat Beverley i Montrezl Harrell ze sporą dozą frustracji znosili to, jak traktowany jest przez klub Kawhi Leonard. Chodzi między innymi o load management i skłonność zarządu do dawania liderowi tak wielu dno wolnych, ale tez na przykład fakt, że klub wyraził zgodę na to, by Kawhi na co dzień mieszkał w oddalonym o około 200 kilometrów San Diego, co powodowało jego częste spóźnienia na samolot. Podobno Leonard miał nawet przyzwolenie na to, by wskazywać trenerowi Riversowi kiedy może ściągać go z boiska.
Sytuacja jest delikatna – Kawhi Leonard cierpi na przewlekłą tendinopatię i najpewniej już do końca kariery będzie musiał grać w ograniczonym wymiarze minut. Nic jednak tak nie nadwyręża dobrej atmosfery w grupie, jak nierówne traktowanie jej członków. Doc Rivers najwidoczniej nie był w stanie zapanować nad sytuacją. Teraz to trudne zadanie stanie przed Tyronnem Lue, który przez ostatnie dwa sezony w sztabie Clippers poznał trochę dynamikę zespołu.
źródło:YouTube/NBA