Clint Capela gra pomimo poważnej choroby układu oddechowego
Clint Capela jest chory i to jest przyczyną jego słabaszej dyspozycji w ostatnich meczach – jak szybko może powrócić do formy? Czy zdąży na serię z Warriors?
Seria Rockets z Jazz może się zakończyć już najbliższej nocy – wynik to 3-1 dla Rakiet, które przez większość serii dominowały dosyć wyraźnie. Wszystko to pomimo słabszej dyspozycji Clinta Capeli, który na przestrzeni tej serii notuje średnio 9,5 zbiórki, 10,8 zbiórki i 1,5 bloku. Nie jest to taka słaba linijka przeciwko środkowemu klasy Rudy Goberta, Jego forma na przestrzeni ostatnich czterech meczów mocno jednak spada – zaczął od 16 punktów i 12 zbiórek, później było 7 punktów i 10 zbiórek, następnie niezłe 11 punktów i 14 zbiórek, aż w końcu ostatni mecz i 4 punkty i 7 zbiórek. Jest zdecydowanie poniżej oczekiwań, w ostatnim spotkaniu w związku z jego słabą postawa Rockets oddali aż 16 ofensywnych zbiórek, a na ławce nie bardzo jest godne zastępstwo, które podołałoby w kwestiach defensywnych.
Zgodnie z doniesieniami Tima MacMahona z ESPN, słabsza forma szwajcarskiego środkowego nie wzięła się znikąd – zawodnik Houston w czasie trwających playoffów zmaga się z dwoma chorobami układu oddechowego. W niedzielę odwiedził on lekarza w Salt Lake City, a ten stwierdził obecność infekcji bakterią klebsiella oraz adenowirusem. Nie będę udawał, że wiem co to dokładnie oznacza, ale w dużym skrócie można to chyba przyrównać do zapalenia płuc.
Sam zawodnik przyznaje, że sprawa nie jest prosta:
„Jest ciężko stary, zwłaszcza kiedy próbuję oddychać. To trudne, ale spróbuję to zwalczyć ze wszystkich sił.”
Według niektórych doniesień, dojście do pełni zdrowia może zając kolejne kilka dni, więc dzisiejszy mecz przeciwko Utah może opuścić – nie ma jednak jeszcze żadnych doniesień sugerujących, że nie wyjdzie na parkiet. Problemem może być brak centra na ławce, jednak do dyspozycji trenera D’Antoniego wciąz pozostaje nieźle radzący sobie w tym sezonie Kenneth Faried, a defensywne zadania na pozycji numer pięć spełniać może równie dobrze PJ Tucker. Rockets mają taki komfort, ponieważ Rudy Gobert nie postraszy grą tyłem do kosza, więc niższy i mobilniejszy Tucker może podejść na kilka różnych sposobów do bronienia pick’n’rolla z udziałem Francuza (na przykład zmieniać krycie). Odpuszczenie kilkunastu centymetrów pod koszem nie będzie więc aż tak bolesne w tej serii, jednak w perspektywie bojów z Warriors w drugiej rundzie, Capela może okazać się jednym z kluczowych czynników. Lekarze Rockets muszą się więc pośpieszyć.
https://www.youtube.com/watch?v=kbVsay2Stvg
źródło:YouTube/FreeDawkins