Lauri Markkanen wymieniony do Cleveland Cavaliers!
Długo czekał Lauri Markkanen, aż znajdą się chętni na jego usługi, lecz w końcu się doczekał. Skrzydłowy powędruje do Cleveland Cavaliers w ramach trójstronnej wymiany z udziałem Chicago Bulls i Portland Trail Blazers.
Lauri Markkanen był tego lata zastrzeżonym wolnym agentem, lecz niemal miesiąc musiał czekać na znalezienie nowego domu. Ostatecznie silny skrzydłowy dogadał się z Cleveland Cavaliers, z którymi podpisał 4-letni kontrakt o wartości 67 milionów dolarów. Skorzystać na tym postanowił jednak także zarząd Chicago Bulls. Arturas Karnisovas i Marc Eversley nie puścili Fina całkowicie za darmo, lecz dopinając wymianę sign&trade. Na jej mocy, Cavs zyskują Markkanena, Portland Trail Blazers pozyskują Larry’ego Nance’a Juniora, a Chicago Bulls otrzymują Derricka Jonesa Juniora, wybór pierwszej rundy 2022 od Portland (chroniony w loterii) i drugorundowy pick od Cavaliers w 2023 roku.
Dla Chicago to bez dwóch zdań bardzo dobra transakcja. Lauri, który od dawna jest na wylocie z klubu, mógł odejść za darmo. Tymczasem został zamieniony na dwa wybory w drafcie (szczególnie ten Blazers może być ciekawy) i solidnego, defensywnego zadaniowca na skrzydło, któremu dodatkowo po sezonie spada kontrakt.
Blazers liczą na to, że Nance lepiej wkomponuje się w zespół, niż zrobił to Jones Jr. Z pewnością Larry powinien być większym wsparciem w ataku, gdzie znacznie celniej rzuca zza łuku. W defensywie dysponuje nieco lepszymi warunkami fizycznymi, choć akurat w tej materii nie ma między nimi jakiejś ogromnej różnicy. Tak czy inaczej Portland raczej niewiele ryzykują tym ruchem, a mogą zyskać.
Najtrudniej zrozumieć decyzję Cavaliers, co w sumie nie jest niczym nowym. Tego lata wybrali z trójką w drafcie Evana Mobleya, czyli 213-centymetrowego podkoszowego i podpisali 100-milionowe przedłużenie ze środkowym Jarrettem Allenem. Obaj są młodzi, utalentowani i mają stanowić o przyszłości klubu. Teraz z kolei dodają do składu kolejnego młodego podkoszowego, który oczekuje konkretnych minut i roli w zespole. Dziwi też nieco decyzja Markkanena, który potrzebował nowego startu, aby odbudować swoją karierę, tymczasem idzie do klubu, gdzie rywalizacja o minuty na jego pozycji z pewnością nie będzie mniejsza. Dla Cavs nawet jeśli jest to ubezpieczenie na wypadek słabej gry Mobleya, to całkiem drogie. Tym bardziej, że lada moment trzeba będzie znaleźć pieniądze na przedłużenie kontraktu Dariusa Garlanda. A pamiętajmy przecież, że w drużynie wciąż jest jeszcze Kevin Love, chociaż jego dni w Ohio są już chyba policzone.