Carmelo Anthony w Lakers! Jeziorowcy zbierają weteranów
Jak podaje Adrian Wojnarowski z ESPN, Carmelo Anthony dogadał się z Los Angeles Lakers w sprawie kontraktu. Tym samym Melo zasili szeregi Jeziorowców na jeden sezon. Wysokość umowy nie jest podana do wiadomości, ale znając sytuację w salary cap Lakers, wiemy, że jest to albo minimum dla weterana (jakieś 2,6 miliona), albo część z ich niespełna 6-milionowego mid-level exception.
Melo to kolejny weteran, który dołączył do Jeziorowców w tegorocznej wolnej agenturze. To, co dzieje się w Los Angeles, jest jednym z najciekawszych procesów tego offseason -w dużej mierze ze względu na to, pod jaką ścianą postawił się zarząd pozyskując Russella Westbrooka.
Sytuacja była trudna już po zakończeniu sezonu. Wielu zawodnikom kończyły się umowy, a w klubowym salary cap niewiele było miejsca na ewentualne uzupełnienia składu. Wydawało się, że o wzmocnieniach i ruchach po wielkie gwiazdy nie ma mowy – będzie co najwyżej walka o nie stracenie zbyt wiele jakości. Tak przynajmniej sądziłem.
Rob Pelinka wywrócił jednak narrację do góry nogami, pozyskując jednak w dość karkołomnej wymianie Russella Westbrooka. Problem polega na tym, że oddał za niego trzech graczy, zostając z zaledwie kilkoma zawodnikami w rosterze i brakiem pieniędzy do wydania. Co robi się w takiej sytuacji?
Są mechanizmy, które pozwalają podpisać z zawodnikiem kontrakt, nawet kiedy próg salary cap został już przekroczony. Każdy zespół dysponuje tzw. 'mid-level exception’, czyli pulą pieniędzy, którą może wydać na kontrakty bez względu na to, czy jest to suma ponad próg salary. Dla zespołów, które – jak Lakers – przekraczają ten próg jeszcze przed wykorzystaniem mid-level, wynosi on niespełna 6 milionów dolarów. Jest też instytucja 'minimum salary exception’, która pozwala podpisywać zawodników na krótkie umowy za minimalne możliwe pieniądze – te wylicza się na podstawie lat doświadczenia w lidze. Są to mechanizmy, które zapobiegają takiej sytuacji, że mający trzy maksymalne kontrakty zespół nie zdoła skompletować zespołu na start sezonu. Oczywiście suma pieniędzy w kontraktach powyżej progu salary cap determinuje to, jak wysoki podatek zapłaci za to klub.
Kto zgodzi się dołączyć do zespołu za minimalne dostępne pieniądze na krótkiej umowie? Żadne tuzy, ani zawodnicy jakkolwiek obiecujący. Fakt, że zawodnikom z większym doświadczeniem przysługuje większy minimalny kontrakt, sprzyja takim sytuacjom jak ta w Lakers. Poniżej lista zawodników z obecnego skłądu Lakers razem z wiekiem każdego zawodnika (kursywą pozyskani w tym offseason)
Marc Gasol | 36 |
Trevor Ariza | 36 |
LeBron James | 36 |
Dwight Howard | 35 |
Wayne Ellington | 33 |
Russell Westbrook | 32 |
Kent Bazemore | 32 |
Anthony Davis | 28 |
Malik Monk | 23 |
Siedmiu zawodników powyżej 30. roku życia – dacie wiarę? Dobrze sytuowane zespoły zawsze ratowały się latem podpisywaniem weteranów, ale akcji ściągania staruszków na taką skalę dawno nie widziano – jeśli w ogóle widziano.
Koniec końców jednak i tak jest to skład, który sprawi, że LeBron James i Anthony Davis będą w stanie w przyszłym sezonie powalczyć. Szalone, ale tak właśnie jest. Jeśli trener Frank Vogel dobrze ustawi Russella Westbrooka, może być on bardzo przydatny – jak to miało miejsce na przykład w Rockets u boku Jamesa Hardena (przy Bradley’u Bealu też nie wyglądał przecież źle). Problemem w trójce liderów wydaje się być sumarycznie dość słaby rzut z dystansu. Melo, Ellington, Bazemore, Monk i Ariza stanowią jednak na te problemy odpowiedź. Ich skuteczność zza łuku w poprzednim sezonie to kolejno 40,9%, 42,2%, 40,8%, 40,1% i 35%. Ostatni Ariza trochę zaniża, ale jest przy okazji solidnym obrońcą – podobnie jak Ellington, Bazemore, czy pozyskany też Dwight Howard. To jest skład zawodników, którzy coś tam potrafią. Problemem może być jedynie fakt, że to już starsi goście. Jeśli jednak jakimś cudem ta ferajna staruszków będzie zdrowa, znów zobaczymy mocnych Lakers.