Buzzer-beater Dinwiddiego, kontuzja Curry’ego, Beverley flirtuje z LeBronem [NBAwyniki]
ATL – CHA – 106:116
PHI – CLE – 118:114
DEN – WAS – 127:109
DAL – BKN – 113:111
POR – NYK – 98:128
PHX – HOU – 129:112
LAL – MIN – 104:124
OKC – SAS – 120:122
CHI – UTA – 110:125
BOS – GSW – 110:88
MIL – SAC – 135:126
TOR – LAC – 103:100
No cóż – tej nocy nikt już nie zdobył 60 punktów. Nie oznacza to jednak, że zabrakło emocji – tych nie może zabraknąć, kiedy NBA znowu serwuje nam kilkanaście meczów w przeciągu kilku godzin. Najwyższą formą emocji jest chyba buzzer-beater na zwycięstwo – a taki trafił właśnie Spencer Dinwiddie.
Grający w back-to-back Brooklyn Nets nie byli w stanie ograć Dallas Mavericks. Jeszcze na 10 sekund przed końcem Kevin Durant trafił trójkę, po której wydawało się, że Nets to mają. Ostatnie słowo należało jednak do Mavericks – podwojony Luka Doncic oddał piłkę Spencerowi Dinwiddie, który nad obrońcą, równo z syreną, trafił rzut na wygraną:
W całym meczu Dinwiddie zdobył 22 punkty, 4 zbiórki, 3 asysty i 3 przechwyty. Dał tym samym dużo wsparcia Luce Donciciowi, który był najlepszym strzelcem Dallas z 37 punktami na koncie, do których dorzucił 9 zbiórek i 9 asyst:
Bostons Celtics ograli Golden State Warriors, a Steph Curry zdobył zaledwie 3 punkty. Niestety wynika to nie ze słabej skuteczności, a z kontuzji, której nabawił się on po kilkunastu minutach gry. Jak do tej pory nie ma jeszcze szczegółowych informacji co do tego, z jakiego rodzaju urazem mamy do czynienia – Steph dopiero przejdzie szczegółowe badania. Wyglądało to o tyle źle, że ból nie dotyczy kostki, a kolana:
Osłabionych kontuzją lidera Warriors załatwił wyjściowy duet Celtics, czyli Jayson Tatum i Jaylen Brown – obaj zdobyli po 26 punktów:
Joel Embiid sprawił sobie miły prezent na 28. urodziny – nie dość, że Sixers ograli Cavaliers, to JoJo zaliczył świetny indywidualnie występ, zdobywając 35 punktów na świetnej skuteczności 13/19 z gry, dokładając do tego 17 zbiórek i 5 asyst:
Los Angeles Lakers ponownie przegrali mecz – tym razem przeciwko Minnesocie Timberwolves. Liderem Wolves okazał się w tym meczu Karl-Anthony Towns, zdobywając 30 oczek i 8 zbiórek:
O rany, ale tam wieje w tej hali w Minneapolis, straszny przeciąg:
Hej, Pat, może po prostu zapytaj LeBrona o numer telefonu po meczu:
Milwaukee Bucks wyszli zwycięsko ze starcia z Sacramento Kings, prowadzeni przez duet Giannis Antetokounmpo (36 punktów, 10 zbiórek) i Khris Middleton (32 punkty, 8 zbiórek i 8 asyst):
Donovan Mitchell trafił aż 9/15 rzutów z dystansu, odprawiając przyjezdnych Chicago Bulls z porażką. Łącznie zdobył 37 punktów, 3 zbiórki i 5 asyst:
Nikola Jokic dobrze się bawił przeciwko Wizards, zapisując na swoje konto 29 punktów, 13 zbiórek i 8 asyst, przy okazji zapewniając Nuggets zwycięstwo:
Mecz San Antonio Spurs z Oklahomą City Thunder zakończył się zwycięstwem Spurs, jednak dopiero po trafionym na kilka sekund przed końcem rzucie Lonniego Walkera IV:
Phoenix Suns się nie zatrzymują – tym razem ograli Houston Rockets, a najlepszym ich strzelcem znów okazał się Devin Booker z 36 punkami, 4 zbiórkami i 4 asystami:
Alperen Sengun to piękny koszykarz i na pewno poradzi sobie w tej lidze:
Toronto Raptors zaledwie trzema punktami ograli Clippers, po tym, jak Fred VanVleet w ostatnich kilkunastu sekundach trafił tylko 2 z 4 rzutów wolnych. Na przestrzeni całego meczu VanVleet spisał się jednak dobrze, zdobywając 21 punktów. Więcej, bo aż 31, zdobył za to Pascal Siakam, dokładając do tego 12 zbiórek i 3 asysty:
Niesamowicie zdolną mamy w tym roku młodzież:
W zeszłym roku mniejszą konkurencję w wyścigu po Rookie of The Year miał LaMelo Ball, który dziś poprowadził Hornets do zwycięstwa nad Hawks, zdobywając 22 punkty, 8 zbiórek i 11 asyst. Na usprawiedliwienie Hawks – trudno wygrać mecz, kiedy Trae Young w 38 minut trafia 3/12 z gry:
New York Knicks bez większych problemów rozprawili się z Portland G-League Blazers, a najwięcej punktów – bo aż 31 – zdobył dla nich RJ Barrett, który dołożył do tego 4 zbiórki i 5 asyst: