Boris Balibrea: Wierzę, że MKS by zaczął wygrywać. Chcę zostać w PLK

Boris Balibrea: Wierzę, że MKS by zaczął wygrywać. Chcę zostać w PLK

Boris Balibrea: Wierzę, że MKS by zaczął wygrywać. Chcę zostać w PLK
Boris Balibrea / foto: Wojciech Rejdych/MKS

– Zwolnienie mnie zaskoczyło, bo wierzyłem, że idziemy w dobrą stronę i nasza gra będzie tylko lepsza. Jedno zwycięstwo by nas odmieniło. Bardzo zależy mi na tym, by dalej pracować w PLK. Chcę budować swoją pozycję w Polsce – mówi Boris Balibrea, były trener MKS Dąbrowa Górnicza.

Karol Wasiek: Jaka była pana reakcja na informację ze strony prezesa Łukasza Żaka o przedwczesnym zakończeniu współpracy? Czy był pan zaskoczony faktem, że mecz z Arrivą Polskim Cukrem Toruń był ostatnim w roli trenera MKS Dąbrowa Górnicza?

Boris Balibrea, były trener MKS Dąbrowa Górnicza: Wszystko potoczyło się bardzo szybko, by nie powiedzieć, że błyskawicznie. Prawda jest taka, że gdy zespół przegrywa mecz za meczem, to nie możesz być zaskoczony faktem, że prezes klubu podejmuje taką decyzję. Oczywiście jako człowiek nigdy nie jesteś przygotowany na wiadomość: “jesteś zwolniony, to koniec współpracy”. Myślę, że nikt nie jest na to gotowy. Ja też nie byłem, choć zdawałem sobie sprawę, że nasza sytuacja – jako zespołu – nie jest najlepsza.

Co pan przez to rozumie?

Po czasie mogę powiedzieć, że te kolejne porażki wpłynęły na mnie mocniej niż przypuszczałem. W meczach ze Startem, z Zastalem i z Dzikami graliśmy po prostu złą koszykówkę i straciliśmy naszą tożsamość. Później – w mojej opinii – jednak sytuacja zaczęła się zmieniać i zaczęliśmy rywalizować z innymi drużynami. Byliśmy o krok od zwycięstw. Niewiele nam brakowało. Dlatego poniekąd to zwolnienie mnie zaskoczyło, bo wierzyłem, że idziemy w dobrą stronę i nasza gra będzie tylko lepsza. To też powiedziałem prezesowi Żakowi na wtorkowym spotkaniu.

Wierzę w siebie i w moje umiejętności, a także w to, że zawodnicy nadal mi ufali i mieli przekonanie w to, co robimy każdego dnia na treningach.

“Nie mogę ci obiecać, że zaczniemy regularnie zwyciężać i tym samym utrzymamy się w lidze, ale mogę cię zapewnić, że nasza gra będzie lepsza, co finalnie przełoży się na wygrywanie. Potrzebujemy jednego zwycięstwa, by przełamać fatalną passę i uwierzyć w nasze możliwości” – takie padły słowa z mojej strony.

Jakie słowa padły ze strony prezesa?

Przede wszystkim prezes Żak był bardzo szczery. Powiedział, że decyzja już zapadła, a była podyktowana fatalnymi wynikami. “Liczby się nie zgadzają” – usłyszałem. To była decyzja biznesowa i ja ją szanuję. Nie zamierzam jej kontestować. Podaliśmy sobie ręce i życzyliśmy powodzenia, pozostając w dobrych relacjach.

Dlaczego pana zespół od 2 listopada nie zdołał odnieść zwycięstwa, przegrywając aż dziesięć meczów z rzędu?

Wiem, że wszyscy teraz mówią o naszym składzie. Dochodzą do mnie takie głosy, że mieliśmy słabych graczy, który są z poziomu I ligi. Pragnę przypomnieć, że ci sami zawodnicy brali udział w pierwszych pięciu meczach, gdy mieliśmy bilans 3:2.

Oczywiście w tych spotkaniach brał udział Souley Boum, choć należy pamiętać, że w pierwszym meczu było tylko czterech obcokrajowców: Boum, Hook, Markusson i Cowels. Cała reszta była taka sama jak teraz: Kucharek, Piechowicz, Łapeta czy Załucki.

Nie ukrywam, że jestem mocno wkur…, gdy słyszę takie głosy. Oczywiście ludzie mogą mówić, że mieliśmy najgorszy skład, ale warto pamiętać, że wygraliśmy 3 z 5 pierwszych meczów. Problem leżał gdzieś indziej.

Gdzie?

Straciliśmy naszą tożsamość, styl i filozofię. Trudny moment nas brutalnie zweryfikował, można powiedzieć, że złamał. Po meczu w Sopocie straciliśmy Bouma, kontuzji nabawili się Kucharek i Piechowicz, problemy ze zdrowiem miał też Łapeta, a Szwedzi pojechali na zgrupowanie kadry. Na dodatek szukaliśmy zastępstw za Bouma i Prince’a Aliego. Zmierzam do tego, że przez 10-14 dni trenowaliśmy w mocno okrojonym składzie: 6-7 osób.

Pozyskaliśmy Tylera Cheese’a, który zagrał świetnie w debiucie, ale… nabawił się w tym meczu urazu i wypadł z gry. Podobnie było z Supreme Hannah, który nie mógł grać z powodu kontuzji. To nas mocno zabolało jako zespół. Nie mogliśmy nic zbudować i przez to iść do przodu. Utknęliśmy w miejscu. Myśleliśmy tylko o tym, by przetrwać. A w PLK nie można być w takiej sytuacji, bo inne drużyny cię szybko i brutalnie weryfikują. I tak było w naszym przypadku.

Uważam, że kluczowym momentem była sprzedaż Souleya Bouma. Ostatnio wyraziłem takie zdanie, że po jego odejściu wszystko posypało się jak domek z kart. Mam wrażenie, że zespół fatalnie zareagował na tę informację, kompletnie tracąc swój rytm.

Zacznę od tego, że nasz zespół był faktycznie zbudowany wokół Souleya Bouma. To był nasz lider, to była nasza główna postać. Kolejne elementy dokładaliśmy do niego. Wszystko zależało od niego – kreowanie gry, organizacja ataku i zdobywanie punktów. Nic dziwnego, że jak go straciliśmy to było nam trudno się przeorganizować.

Czy decyzja klubu o jego sprzedaży mnie zaskoczyła? Nie. Bo koszykówka to biznes. Klub otrzymał bardzo pokaźną kwotę wykupu – na poziomie 75 tys. euro. Francuzi byli bardzo zdeterminowani, bo zależało im na pozyskaniu jakościowego gracza, mając świadomość, że na rynku jest posucha. To w takim razie jak my mieliśmy kogoś znaleźć, skoro nasza sytuacja finansowa znacząco odbiega od Francuzów? Sam sobie odpowiedz.

Pozyskaliście Tylera Cheese’a. Czy to był dobry wybór? Mam sporo wątpliwości.

Wiem, że teraz wszyscy kwestionują ten wybór i mówią: “to nie była dobra decyzja, mogli podpisać kogoś innego”. Moje zdanie jest takie, że Tyler to świetny gracz. W zeszłym sezonie – mimo że grał w najgorszej ekipie – pokazał to, że potrafi zdobywać seryjnie punkty. Spójrz na to, że w pierwszym spotkaniu – w barwach MKS-u – zdobył ponad 23 punkty i miał 14 asyst.

To łowca punktów, który na pewno nie popsuł naszej gry. Dysponuje sporym ofensywnym arsenałem. Uważam, że to podobny typ zawodnika do Lovella Cabilla, którego mieliśmy w zeszłym sezonie.

Co innego jest problemem w kontekście Cheese’a.

Co takiego?

Moment, w którym do nas dołączył. Było po prostu już za późno. Jestem przekonany, że gdybyśmy mieli go od początku przygotowań, to wyglądałby inaczej – po prostu lepiej. A gdy do nas dołączył to byliśmy na etapie wegetacji. Próbowaliśmy jedynie przetrwać. Niczego nie budowaliśmy.

Co – z perspektywy czasu – zrobiłby pan – jako trener – inaczej?

Jest jedna rzecz, którą zrobiłbym inaczej. Chodzi o przygotowania do sezonu. Zaczęliśmy ten okres z Ibrahimem Magassą, zawodnikiem, który przyjechał do nas na testy. Poniekąd taki ruch był wymuszony finansami, ale uważam, że docelowo to mocno na nas wpłynęło. Negatywnie. Uważam, że MKS to taki klub, który jeśli chce wygrywać, to musi mieć od samego początku pełen skład. My – próbując oszczędzić – czekaliśmy i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Uważam, że powinniśmy zacząć sezon z 5 obcokrajowcami, którzy są gotowi do gry w pełnym wymiarze czasowym. Wtedy odejście Bouma tak mocno by nas nie zabolało. 

Czy prawdą jest, że w ostatnim czasie Marc Garcia był blisko powrotu do Dąbrowy Górniczej?


Odbyłem z nim rozmowę, ale nie powiedziałbym, że Marc był blisko podpisania kontraktu. Nie było żadnych konkretów w tej sprawie.

Jaka będzie przyszłość Borisa Balibrei? Jakie ma pan plany na kolejne tygodnie?

Chcę wrócić do zawodu i znów poczuć smak zwycięstwa. Cholernie mi tego brakuje. Nienawidzę przegrywać. I to nie jest tak, że ja teraz potrzebuje przerwy, by się zresetować i odpocząć od tego wszystkiego. Ja cały czas – pracując w MKS-ie – byłem gotowy do kolejnych wyzwań. Przychodziłem do pracy skupiony, z dobrą energią i z optymizmem.

Nie ukrywam, że chciałbym zostać w ORLEN Basket Lidze. Chciałbym być w klubie z większym budżetem. Znam rynek, styl i warunki tu panujące. Lubię polską koszykówkę. Podchodzę do tej sprawy w sposób priorytetowy, ale to też nie jest tak, że mam coś komuś do udowodnienia. Nie jestem tego typu człowiekiem. Po prostu czekam na dobrą ofertę, ale wiem, że na tym etapie sezonu nie będzie wcale o to łatwo. Mam wstępne zainteresowanie z innych krajów, ale nie spieszę się z podjęciem decyzji.

Czy MKS zrobił dobrze, że zwolnił Borisa Balibreę?
226 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    105 głosów
  • Nie
    121 głosów
Wczytywanie…