Booker vs Middleton, wielki blok Giannisa, Bucks wyrównują serię!

Booker vs Middleton, wielki blok Giannisa, Bucks wyrównują serię!

Mecz numer 4 tegorocznych Finałów miał wszystko, czego tylko pragniemy oglądać na tym etapie playoffów. No, może poza buzzer-beaterem. Byliśmy świadkami wielkich akcji, nie tylko w ataku, oglądaliśmy zacięty mecz od początku do samego końca, i mogliśmy cieszyć się pojedynkiem dwóch wielkich graczy. Ostatecznie po 48 minutach walki, górą okazali się być Milwaukee Bucks, którzy zwyciężyli 109-103 i wyrównali stan serii.

W mecz jednak zdecydowanie lepiej weszli Phoenix Suns. Słońca szybko objęły kilkupunktową przewagę. Czynnikiem, który im to ułatwił było zejście z boiska Giannisa Antetokounmpo. Grek już drugi mecz z rzędu bardzo szybko zaliczył pierwszą przerwę. Można pomyśleć, iż to z powodu niedawnej kontuzji – może lekarze Bucks mają jakieś specjalne zalecenia. Powód okazał się znacznie bardziej trywialny. Antek zwyczajnie musiał udać się do toalety:

Nie okazało się to szczególnie pomocne. Giannis w całej pierwszej połowie był nieco pasywny w ataku, co pozwalało Suns w miarę spokojnie utrzymywać swoją przewagę. Pierwsza kwarta to także jedyne ofensywne popisy DeAndre Aytona. Środkowy Phoenix zdobył w tej części gry 6 punktów, lecz wyniku tego nie poprawił już do końca spotkania, w czym swój udział miał m.in Giannis. Na szczęście Ayton znacznie lepiej pracował na deskach, kończąc game 4 z aż 17 zbiórkami.

Cały mecz, a pierwsza połowa w szczególności nie należała do najbardziej ofensywnych i spektakularnych pokazów koszykówki. Oba zespoły notorycznie pudłowały dobre okazje zza łuku (Suns – 4/13, a Bucks 3/16). Dobre minuty, zwłaszcza w drugiej kwarcie dał Brook Lopez. Monty Williams słusznie zrezygnował z grania Frankiem Kaminskym, przechodząc na niskie ustawienie z Crowderem i Craigiem na pozycjach podkoszowych. Budenholzer skontrował to przywracając do gry Lopeza, który w drugiej kwarcie rzucił 8 pkt, w całym meczu mając ich 14.

Druga połowa rozpoczęła się od remisu, który jednak szybko przeszedł do historii za sprawą Devina Bookera. Rzucający obrońca od początku meczu był w gazie, lecz prawdziwy koncert zagrał w trzeciej ćwiartce. Wtedy to był kompletnie nie do zatrzymania zdobywając 18 pkt na stuprocentowej skuteczności. Niezależnie, kto stawał naprzeciw niemu, Devin bezlitośnie ogrywał swoich rywali na półdystansie (w całym meczu 0/3 zza łuku).

Jak się okazało, jedyną osobą, która mogła go zatrzymać był sam Booker, łapiąc niepotrzebne faule. Bucks po swojej stronie jednak także mieli herosa, który trzymał ich w meczu. Khris Middleton rzucił rękawicę liderowi Suns i sam zdobył 10 punktów , dzięki czemu Milwaukee przed ostatnią kwartą mieli zaledwie 6 pkt straty.

Ostatnia ćwiartka to kontynuacja wyrównanej walki, którą oglądaliśmy przez cały mecz. Suns pozbawieni przez sporą cześć gry Bookera, który złapał 5 faul nie potrafili znaleźć kogoś, kto zapewni im punkty. Dobrze prezentował się Cam Johnson, lecz to było za mało. Po powrocie do gry, Booker nie był już w takim gazie, a prawdę powiedziawszy i tak miał dużo szczęścia, że w ogóle dokończył to spotkanie, bowiem z jakiegoś powodu sędziowie postanowili nie odgwizdać mu ewidentnego faulu na około 3,5 minuty do końca:

Middleton, który w trzeciej kwarcie złapał wiatr w żagle, w czwartej rozkręcił się na dobre. W ostatnich 2 minutach spotkania rzucił 10 punktów Bucks z rzędu, przypieczętowując ich zwycięstwo. 40 oczek to najlepszy wynik w całej karierze Khrisa w playoffach. Trudno o lepszy moment na bicie rekordów kariery:

Nie byłoby jednak wielkiego zwycięstwa Bucks, nie byłoby punktów Middletona, gdyby nie kapitalna akcja Giannisa Antetokounmpo. Greek Freak na nieco ponad minutę przed końcem fantastycznie zablokował DeAndre Aytona i z potencjalnego remisu zrobiło się +4 dla Kozłów:

Suns wracają teraz do siebie na mecz numer 5 i naprawdę mają o czym myśleć. To nie jest łatwa seria, a sytuacji nie polepsza bardzo słaba (jak na jego standardy oczywiście) gra Chrisa Paula. CP3 w ostatnich 3 meczach zanotował 15 strat. To więcej niż w pierwszych dwóch rundach razem wziętych! Dzisiaj również zaledwie 10 punktów ze strony rozgrywającego. Chris musi poprawić swoją grę, bo inaczej Suns będą mieli ogromne problemy z wygraniem, czego dzisiejszy mecz był dobrym przykładem. Devin Booker zagrał fenomenalnie, bijąc rekord wszech czasów w punktach zdobytych w pierwszych playoffach. Niestety jego 42 pkt na 61% z gry nie wystarczyły.

Mecz numer 5 w nocy z soboty na niedzielę. Czy u siebie zobaczymy lepszych Suns? Czy może Bucks znaleźli już receptę na grę Słońc?

Kącik konkursowy

Trochę się znowyu pozmieniało. Okazuje się, że uczciwość popłaca – użytkownik Greg, któremu źle policzyliśmy ostatnio punkty, zwrócił nam uwagę, że powinien być niżej. Karma oddała mu to w celnym typie, który pozwolił mu (tym razem na serio) wskoczyć na prowadzenie. Wewnętrzne pojedynki partyjne trwają – użytkownik Prezes wypadł lepiej, niż będący z nim ostatnio ex aequo użytkownik Jaro. Różnice nie są duże – walka trwa!

  1. Greg (28 pkt)
  2. adi (34 pkt)
  3. Wojtas (37 pkt)
  4. adan23, Szymon97 (38 pkt)
  5. Diker, Kostek (40 pkt)
  6. Prezes (41 pkt)
  7. Janko_r (42 pkt)
  8. ucHo1, Pitbull (44 pkt)
  9. ErsanIlyasova (45 pkt)
  10. Jaro, TB (46 pkt)