Blazers i Mavericks tracą zawodników
Zbliżający się powrót NBA niesie ze sobą niestety także nieuchronne rezygnacje z gry w Orlando. Tym razem taką decyzję podjął Trevor Ariza z Portland Trail Blazers.
Wczoraj informowaliśmy o rezygnacji ze strony Davisa Bertansa, który obawia się, że gra na Florydzie obniży jego wartość rynkową po sezonie. Teraz przyjazdu do Orlando odmówił Trevor Ariza, lecz jego powody są całkowicie inne.
Jak podaje Adrian Wojnarowski, Ariza prowadzi spór sądowy o opiekę nad swoim 12-letnim synem. Okres przeznaczony dla ojca na spędzenie czasu z synem pokrywał się z restartem sezonu NBA na Florydzie. Matka chłopca przychyliła się do decyzji sądu, sprawiając, że Trevor musiał wybierać między obowiązkami rodzinnymi, a zawodowymi.
W tym wypadku zawodnik nie zastanawiał się ani chwili i wybrał swojego syna. W ten sposób zrezygnował nie tylko z możliwości powrotu na parkiet, ale także z pensji w wysokości od 1 do 1,8 miliona dolarów (zależnie od tego, ile spotkań zagrają Blazers).
Brak Arizy będzie sporym osłabieniem dla walczących o ósme miejsce Blazers. Skrzydłowy przeniósł się do Oregonu w lutym i wyszedł w pierwszym składzie w każdym z 21 spotkań, jakie zagrał. Notował w tym czasie 11 pkt, 5 zb i 1 przechwyt trafiając znakomite 40% zza łuku i dodając jednocześnie dobrą obronę.
Źródło: Youtube.com/Portland Trail Blazers
Osłabienie składu dotknie także Dallas Mavericks, chociaż w zdecydowanie mniejszym stopniu. W Orlando nie stawi się bowiem Courtney Lee. Powodem jednak nie jest dobrowolna rezygnacja z gry w Disneylandzie. Jak się okazało, obrońca podczas przerwy doznał poważnej kontuzji łydki, która wymaga operacji. Nie wiadomo dokładnie co dolega Lee, ani jak doszło do urazu, choć amerykańscy dziennikarze określili jego wypadek jako „dziwny”.
Lee nie grał za wiele w tym sezonie i nie był na pewno tak ważnym elementem rotacji Mavs, jak Ariza w Portland. Przez większość sezonu jego największą wartością był wysoki spadający kontrakt, który Mavericks mogli, lecz ostatecznie nie wykorzystali w wymianie.
Courtney jest jednak także 34-letnim weteranem z dobrym rzutem zza łuku, który tej młodej ekipie Dallas mógłby się przydać w obecnej sytuacji. Już w marcu w obliczu kontuzji Jalena Brunsona, trener Carlisle dawał Lee średnio ponad 22 minuty w meczu, a ten odwdzięczał się skutecznością 47% zza łuku i 50% z gry.
To oczywiście otwiera możliwości dodania do składu dostępnych wolnych agentów. W kolejce czekają m.in Gerald Green, C.J Miles, czy Jamal Crawford. Kto według Was najlepiej pasowałby odpowiednio do Portland i Dallas?