Ayton zostaje w Suns – wysokość podatku za jego kontrakt powala…
Jak przewidywano już przed kilkoma dniami, to Indiana Pacers po długim impasie złożyli ofertę dla Deandre Aytona. Zawodnik Suns, jako zastrzeżony wolny agent, otrzymał propozycję wartą 133 miliony dolarów za 4 lata, jednak nie przejdzie do Indiany – Suns bowiem wyrównali ofertę i Ayton zostanie w Arizonie.
Zaskoczenie? Z pewnością tak. Przede wszystkim ze względu na kiełkujące jeszcze na świeżo po porażce Suns w Półfinale Konferencji pogłoski, jakoby Ayton był poróżniony z klubem, który nie zamierzał płacić mu dużych pieniędzy. Fakt ten wynikał też z braku porozumienia pomiędzy Suns a Aytonem w sprawie przedłużenia umowy. Kiedy Phoenix nie zaoferowali mu przedłużenia umowy – co jest niespotykane w przypadku zawodnika wybranego z 1. numerem w drafcie – pozwalając mu wejść na rynek jako zastrzeżony wolny agent, wszystkie przesłanki sugerowały, że pozwolą mu po prostu odejść. A tu proszę – wyrównali ofertę Pacers i teraz sami będą Aytonowi płacić 133 miliony przez 4 kolejne lata.
Faktem jest, że 133 miliony za 4 lata to mniej, niż wynosiłoby maksymalne przedłużenie umowy bez całej tej szopki z zastrzeżoną wolną agenturą. Ayton mógłby liczyć na przedłużenie podobne do tego, jakie dostał jego wybrany dwa numery niżej w drafcie, Luka Doncic, czyli około 215 milionów dolarów za 5 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że Suns zagrzebali się teraz w dość potężnej liście płac. Oprócz pieniędzy płaconych Aytonowi – czyli rocznie mniej więcej 33 milionów dolarów – dochodzi podatek od luksusu, który przy ich obecnych wydatkach, które wyniosą około 150 milionów, powinien (według moich skromnych obliczeń) wynieść około 75 milionów dolarów! Za rok usług Aytona Suns zapłacą więc w przybliżeniu (oraz w dużym uproszczeniu) prawie 110 milionów dolarów. Choć to oczywiście o tyle uproszczenie, że nie tylko umowa Aytona jest wysoka i nie ona sama powoduje przekraczanie progu salary cap tak dalece.
Na szybko: 150 milionów w kontraktach, 75 milionów w podatku – za skład na sezon 2022/23 Suns zapłacą (o ile dobrze liczę) 225 milionów dolarów. Nieźle.
Istnieją dwie możliwości. jednak jest taka, że zarząd Suns bardzo wierzy w to, że zespół w takim kształcie, z Aytonem na centrze, stać na osiąganie najwyższych celów i wygrywanie mistrzostw. Gdyby jednak tak było, szybciej dogadaliby się z Aytonem sami, bez pośrednictwa Pacers. Druga opcja jest bardziej brutalna. Rynek musiał być dla Aytona wyjątkowo surowy i Suns nie znaleźli żadnego sign’n’trade. Nie chcąc z kolei oddawać gracza za darmo, postanowili wyrównać ofertę i poszukać transferu w trakcie sezonu, albo po nadchodzącym sezonie. Po to tylko, żeby mieć coś w zamian. Warto odnotować, że przetransferować gracza ze świeżo podpisanym kontraktem przetransferować można nie szybciej niż 15 stycznia.
Może jednak skończy się tytułem i wszyscy powiemy, że jednak było warto. Bukmacherzy twierdzą (na dzień 15.07.2022), że Suns znajdują się w gronie ścisłych faworytów:
Suns chcieli więc zaoszczędzić na Aytonie, a ostatecznie słono zapłacą, żeby ostatecznie nie stracić go za darmo. Indiana Pacers z kolei podjęli ryzyko, oferując Aytonowi taką umowę. Jasnym jest chyba, że nie mógłby grać razem z Mylesem Turnerem. Gdyby więc Suns puścili Aytona, oznaczać musiałoby to dalsze ruchy Pacers, transfer Turnera, szukanie kolejnych wzmocnień i nie jest wcale pewne, że oznaczałoby to znacznie wyższy poziom sportowy. Deandre Ayton to bardzo dobry, niedoceniany nawet trochę gracz, ale nie może stanowić pierwszej, najlepiej opłacanej opcji w zespole. Po prostu nie ten profil gracza.
Osobiście jestem przekonany, że na tym historia problemów Suns i Aytona się nie kończy. Trudno uwierzyć, że po tym wszystkim po prostu zostanie w Phoenix na 4 kolejne lata przy takich kosztach ze strony klubu. Wymienią go prędzej czy później.