Awantura w szatni, Green pokłócił się z Durantem
Czyżby kłopoty w raju? Ostra kłótnia, którą sprowokował Draymond Green z Durantem doprowadziła do kary zawieszenia dla pierwszego z nich.
Nieobecność Draymonda Greena w ostatnim meczu z Hawks nie była wcale spowodowana jego problemem zdrowotnym – była to kara jednego meczu zawieszenia za wszczęcie awantury w szatni Warriors. Po poniedziałkowym meczu z Clippers – przegranym po dogrywce – Draymond Green doprowadził do bardzo emocjonalnej i nerwowej wymiany zdań z Kevinem Durantem.
Wszystko zaczęło się od sytuacji, w której na kilka sekund przed końcem regulaminowego czasu na tablicy wyników widniał remis. Draymond Green zebrał wtedy piłkę w defensywie i zdecydował się samemu ruszyć do ataku, ewidentnie ignorując czekającego na piłkę Duranta.
Here's why KD was so mad at Draymond 🤬 pic.twitter.com/pub3L5o3my
— Bleacher Report (@BleacherReport) November 13, 2018
Sytuacja przy ławce rezerwowych ewidentnie zrobiła się nerwowa – poirytowanie było widać przede wszystkim na twarzy Duranta. Okazuje się, że dał temu upust w szatni po meczu, na co Green nie pozostał obojętny. Według doniesień Shamsa Charanii z The Athletic, w czasie kłótni kilkukrotnie wypomniał Durantowi, że za rok jest wolnym agentem. Według jeszcze innych źródeł, wielokrotnie użył w stosunku do Duranta inwektywy bitch (dziwka).
Co konkretnie oznacza fakt, że w jakiś sposób w kłótni pojawił się motyw wolnej agentury Duranta? Być może Green jako kolega z szatni wie trochę więcej o planach Kevina na przyszłe wakacje. A być może po prostu poniosły go emocje i nie ma wielkiego problemu. Nawet jeśli tak właśnie jest, to tego rodzaju kłótnie nie zwiastują niczego dobrego w kontekście dalszej części sezonu, w której przecież nie raz jeszcze GSW napotkają na trudności, a wtedy będą musieli poradzić sobie z nimi razem. Bo jeśli Green zamierza dalej wyzywać Duranta od dziwek, to może on zechcieć odejść i nawet się nie zastanawiać nad zostaniem w Oakland.