Arkadiusz Miłoszewski komentuje plotkę o powrocie do Zastalu

– Nie wykonam żadnego ruchu bez wiedzy prezesa Krzysztofa Króla, któremu bardzo dużo zawdzięczam. Ktoś puścił tę plotkę, bo chciał się popisać, że coś wie. Zupełnie niepotrzebnie – mówi Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.
Kilka godzin przed rozpoczęciem 30. kolejki PLK dziennikarz “TVP 3 Gorzów” Kamil Babiarczuk podał informację, że Vladimir Jovanović po raz ostatni poprowadzi ORLEN Zastal Zielona Góra, bo klub jest wstępnie dogadany z nowym trenerem. Nim miałby zostać Arkadiusz Miłoszewski, który na co dzień mieszka w Zielonej Górze, a w przeszłości przez kilka lat pracował w roli asystenta.
Trener Kinga, któremu kończy się umowa po tym sezonie, odniósł się do tej plotki na pomeczowej konferencji prasowej (pytanie zadał Grzegorz Szybieniecki).
– Plotka wywołała duże zamieszanie. Ja nie wykonam żadnego ruchu bez wiedzy prezesa Krzysztofa Króla, któremu bardzo dużo zawdzięczam. Ktoś puścił tę plotkę, bo chciał się popisać, że coś wie. Zupełnie niepotrzebnie. Zwłaszcza że Zastal miał szansę na grę w fazie play-in. Trener Jovanović zrobił tam świetną robotę – przyznał.
Z naszych informacji wynika, że wpis na portalu “X” (informacja + timing) wywołał duże zamieszanie w obu klubach. Zastal walczył bowiem o miejsce w fazie play-in, a King w TOP6. W Zielonej Górze przekonują nas, że nie odbyły się żadne rozmowy z trenerem Miłoszewskim. Na razie jest za wcześnie, by mówić o tym, kto poprowadzi drużynę w kolejnym sezonie.
Trener Miłoszewski nie ukrywa, że jest w pełni skupiony na pracy w Kingu. A ma nad czym myśleć, bo szczecinianie nie mieli najlepszej rundy zasadniczej. Z bilansem 17:13 zajęli 7. miejsce. W ostatniej kolejce wicemistrzowie Polski przegrali z Legią Warszawa 81:84.
Dla szczecińskiego zespołu była to już dziewiąta porażka w Netto Arenie w obecnym sezonie. King z bilansem 6:9 zajął dopiero 11. miejsce w klasyfikacji meczów rozgrywanych u siebie. To bardzo słaby rezultat jak na wicemistrza Polski z zeszłego sezonu.

– Mieliśmy w tym meczu – tak jak w całym sezonie – wzloty i upadki. Próbowaliśmy w II połowie się podnieść. Wróciliśmy do meczu, nawet objęliśmy prowadzenie, ale niestety w końcówce zabrakło może sił czy zimnej krwi. Później była loteria. Przegraliśmy jednym rzutem. Andrzej Pluta wziął na siebie ten rzut. Należy mu się ogromny szacunek. Stałem przy linii i widziałem, jak on rzucał. Szczerze? Nie wierzyłem, że to może wpaść, ale wpadło – skomentował Arkadiusz Miłoszewski.
W sobotę rozpocznie się – po raz pierwszy w historii rozgrywek – faza play-in. O 7. miejsce powalczą King Szczecin i WKS Śląsk Wrocław, drużyny, które w zeszłym sezonie zdobyły medal (srebrny i medal). Na zwycięzcę tego meczu czeka już Trefl Sopot, który… z tymi zespołami rywalizował w fazie play-off w zeszłym sezonie. Ze Śląskiem w półfinale, a z Kingiem w finale.
– Oceniam na “dwóję”. Zdaliśmy, ale mamy bardzo duży niedosyt. Nie funkcjonujemy tak jak byśmy chcieli. Najgorzej, że nie mamy czasu na trening, bo cały czas jesteśmy w rytmie meczowym. Myślałem, że będziemy w szóstce i będziemy mogli trochę potrenować, ale będziemy musieli walczyć o uratowanie tego sezonu już w sobotę – podkreślił.
– Oglądałem dwa ostatnie spotkania Śląska – z Twardymi Piernikami i z Legią. I można spodziewać się tego, że zagrają tak albo tak. Każdy z nas ma swoje problemy. Mecz ze Śląskiem będzie meczem przegranych, bo zarówno my, jak i oni liczyliśmy na coś więcej. Uważam, że kto się szybciej pozbiera mentalnie, będzie miał większe szanse na wygranie tego meczu – zaznaczył Arkadiusz Miłoszewski.
Sobota, godz. 20:00 – King Szczecin (7) – WKS Śląsk Wrocław (8) – transmisja w Polsat Sport 2.
-
King
-
Śląsk
-
King131 głosów
-
Śląsk117 głosów